[ZAPOWIEDŹ]: Przed świętą wojną w Lublinie. Czy szczypiornistki Miedziowych powiększą dystans na rywalkami ?

Będzie to druga odsłona w tegorocznych zmaganiach między tymi zespołami. W ostatnich latach podopieczne Bożeny Karkut nie tylko przełamały hegemonię w walce o mistrzowski tytuł, ale także bardzo rzadko dają się pokonać rywalkom z Lubelszczyzny. Dość powiedzieć, że na wygraną we własnej hali, zespół z Lublina czeka od 3 lat. Wówczas pokonali ekipę ze stolicy polskiej miedzi 31:22. Nie w sposób nie wspomnieć, że od tego czasu lublinianki wygrały z Zagłębiem w regulaminowym czasie gry tylko raz – a miało to miejsce 16 października ubiegłego roku, gdy wygrały w Lubińskiej hali RCS 24:25. Po drodze zdarzyły się jeszcze dwie wygrane po serii rzutów karnych, natomiast w zdecydowaniej większości spotkań, to Miedziowe wychodziły zwycięsko ze starć ze swoimi największymi rywalami, w tym m. in. w finałach Pucharu Polski w 2021 oraz 2024 roku. Sytuacja w tabeli jest arcyciekawa, bowiem Zagłębie jest liderem, mając 36 punktów, natomiast po piętach depczą im cały czas zespoły z KPR Kobierzyce oraz z Lublina, które mają po 3 punkty mniej na swoim koncie. Lublinianki po porażce w bezpośrednim starciu przeciwko podopiecznym Marcin Palica, nie mogą tracić punktów, jeśli chcą za cel obrać, by minimum poprawić wynik z zeszłego sezonu, gdy zakończyły zmagania na najniższym stopniu podium, ustępując właśnie drużynom z Dolnego Śląska. W ostatnich tygodniach Miedziowe imponują formą, grając bardzo dobrą piłkę ręczną, nawet jeśli danego dnia skuteczność w ataku daleka jest od wymarzonych. Jeśli nie idzie w ataku, to mecz potrafi wygrywać defensywa, czego wyraz dało starcie z Piotrcovia , gdzie mistrzynie Polski wyciągnęły wygraną mimo odrabiania czterobramkowej straty po pierwszej połowie, dzięki dobrej grze obrończyń a także aż 71% skuteczności Barbary Zimy, która przez 30 minut gry straciła zaledwie 4 bramki. Obrazu świetnej gry nie zmienia także pechowa porażka w niemieckim Lemgo przeciwko HSG Blomberg-Lippe w rozgrywkach EHF European League, w których wcześniej Zagłębie odniosło dwa bardzo ważne zwycięstwa. w ostatnich dwóch kolejkach, zdecydowanie ustawione mocniej rezerwowo lubinianki, bez większych problemów przetestowały głębię swojego składu, wygrywając osiemnastoma bramkami z Energa Szczypiorno Kalisz (37:19) oraz szesnastoma z Piłka Ręczna Koszalin (35:19) w ubiegłą sobotę. MKS FunFloor Lublin natomiast w ostatnich dwóch kolejkach, zaraz po porażce z Kobierzycami, wygrał dwa spotkania, choć mniej okazale jeśli chodzi o różnice bramkowe od swoich odwiecznych rywalek, pokonując kolejno dwie śląskie drużyny – SPR Sośnica Gliwice u siebie 31:24 oraz KPR Ruch Chorzów w sobotę 32:24. Po raz pierwszy w starciu lublińsko-lubińskim, na ławce Koziołków zasiądzie Pawel Tetelewski. Szkoleniowiec, który ostatnich kilka lat znajdował się nieco z boku czołowych klubów w Polsce, zna smak wygranej nad Zagłębiem. Choć mowa tu o takim, który na pewno chcieliby posmakować na nowo kibice lubelanek, a więc złotych medali. Tetelewski jako trener zasiadał na ławce Vistalu Gdynia, gdy ten zdobywał w 2017 roku tytuł mistrzyń Polski, właśnie po wygranej we własnej hali w bezpośrednim starciu ostatniej kolejki przeciwko Zagłębiu Lubin. W ramach ciekawostki warto powiedzieć, że wówczas był to ostatni sezon, w którym zespół z Lublina zakończył sezon bez zdobytego medalu – brązowy medal zdobył wówczas Start Elbląg. W ubiegłym sezonie ze starć w hali Globus w Lublinie, dużo lepsze wspomnienia posiadają podopieczne Bożeny Karkut, które wygrały tam dwukrotnie – raz 28:25 w fazie zasadniczej i 25:21 w fazie finałowej. Druga z tych wygranych miała dodatkowy smak dla zawodniczek i kibiców z Dolnego Śląska, bowiem to właśnie na parkiecie największego rywala, Miedziowe przypieczętowały swój czwarty z rzędu, a piąty w historii złoty medal mistrzostw Polski. Mecz 15. kolejki Orlen Superligi Kobiet, między MKS-em FunFloor Lublin, a KGHM MKS Zagłębiem Lubin, w środę 5 lutego, o godz. 20:30. Transmisja spotkania w Polsatsport.pl 2