W Gdańsku zostało rozegrane spotkanie 24. kolejki siatkarskiej PlusLigi. Trefl Gdańsk pokonał drużynę GKSu Katowice w czterech setach. Mimo dobrego początku i zwycięstwa w pierwszej partii, katowiczanie nie wykorzystali swojej szansy i w kolejnych setach triumfował zespół gospodarzy.

Zespół ze Śląska dobrze wszedł w to spotkanie. Punkt do wyniku rywali dołożył także Mariusz Wlazły atakując bezpośrednio w antenkę (1:4). Dustin Watten czuwał przy bocznej linii, a piłka po ataku Kamila Kwasowskiego po gdańskim bloku wyszła na aut i goście zapisali na koncie kolejny punkt (7:4). Karol Urbanowicz popisał się punktowym blokiem na Jakubie Jaroszu i Trefl zaczął odrabiać straty (7:10). Gdański atakujący przedarł się przez podwójną, katowicką ścianę dopisując do wyniku kolejne „oczko” (10:12). Adrian Buchowski dołożył pomocną cegiełkę przeciwnikom popełniając błąd przekroczenia linii 9 metra przy zagrywce (16:13). Urbanowicz z łatwością skończył piłkę mimo pojedynczego bloku Emanuela Kohuta, jednak nadal to goście pozostawali na prowadzeniu (17:20). Atakujący i zarazem kapitan katowickiej drużyny przejął stery i zdobył punkt atakiem z prawego skrzydła. Jego drużyna stanęła przed szansą wygrania pierwszej odsłony (24:20). Set zakończył się błędem na zagrywce gdańskich lwów (21:25).

Tym razem partia zaczęła się wyrównanie. Kwasowski dopisał do swojego konta efektowny blok i na tablicy wyników dalej widniał remis. Obydwie drużyny nie spisywały się na zagrywce, przynajmniej w tej części seta. Buchowski szczęśliwie przedarł się przez blok gdańszczan i znów to zespół gości był w bardziej komfortowej sytuacji (11:9). Wlazły uaktywnił swój blok na prawym skrzydle i nic nie zostało z dwóch punktów przewagi katowiczan (13:12). Gospodarzom udało się wypracować dwupunktowe prowadzenie, które zaraz stracili popełniając błąd w ataku (14:14). Żadna ze stron nie była w stanie dłużej utrzymać przewagi, dlatego też wynik przez większość czasu oscylował w okolicach remisu. Buchowski popisał się skuteczną kiwką na lewej stronie i punkty znów się wyrównały (18:18). Do ostatniego punktu seta wszystko było możliwe. Po ataku Jarosza piłka wyszła w aut, jednak katowiczanie byli pewni, że otarła wcześniej któregoś z gdańskich zawodników. Sędziowie nie podzielili tej opinii i przyznali punkt gospodarzom (23:21). Ostatnią piłkę skończył Bartłomiej Lipiński z lewego skrzydła (25:22).

GKS Katowice rozpoczął dobrze trzecią odsłonę. Po punktowej zagrywce Jarosza było już 4:1. Buchowski nie skończył piłki sytuacyjnej, ale z okazji to kontrataku nie skorzystał Bartłomiej Lipiński posyłając piłkę poza boczną linię boiska (5:8). Katowiczanie mieli szansę wyprowadzić atak po dobrej obronie, jednak tym razem to Buchowski oddał punkt rywalom dotykając górnej taśmy (10:7). Kwasowski zrezygnował z mocnego ataku na rzecz kiwki na lewej stronie. To była dobra decyzja, ponieważ gospodarze spóźnili się w obronie i nie podbili piłki (11:14). Gdańszczanom udało się wyrównać wynik po długiej akcji zakończonej skutecznym atakiem Wlazłego (16:16). Reichert nie wybronił piłki po ataku „Gieksy”, ale w następnej akcji Jarosz posłał piłkę w aut na zagrywce (18:19). Mimo że przez większą część seta prowadzili podopieczni Grzegorza Słabego, w końcówce gospodarzom udało się nie tylko wyrównać wynik, ale także nieco przechylić go na swoją stronę. Dobrą zmianę dał Bartosz Pietruczuk, który zapewnił gdańskim lwom piłkę setową zdobywając asa serwisowego (24:22). Gospodarze zakończyli partię skutecznym atakiem z prawego skrzydła (25:23).

Nie było zaskoczeniem, że czwarty set rozpoczął się wyrównanie. Łukasz Kozub postanowił atakować, jednak piłka wyszła na aut i na tablicy widniał wynik 5:5. Kwasowskiemu nie udało się ominąć potrójnego bloku i dało to gospodarzom dwupunktowe prowadzenie (6:8). Minimalną przewagę, na poziomie jednego- dwóch punktów, utrzymywał zespół z Gdańska. Długą ale szarpaną akcję wygrała ekipa gospodarzy i miała na koncie już trzy „oczka” więcej niż zespół z Katowic (14:11). Goście zaczęli tracić nadzieję na wygraną w tej partii, a co za tym idzie całego meczu. Nie mogli przebić się przez dobrze grającą drużynę gospodarzy. Pipe Kwasowskiego nie wszedł na czysto, ale udało mu się zdobyć kolejny punkt dla swojego zespołu (16:19). Nie wyglądało na to, że w tym secie wydarzy się niespodzianka. Gdańszczanie pewnie zmierzali po trzy punkty. Emanuel Kohut posłał piłkę poza końcową linię boiska i spotkanie zbliżało się ku końcowi (20:23). Mecz zakończył dobrze spisujący się w całym spotkaniu Lipiński (25:21).

 

Trefl Gdańsk 3:1 GKS Katowice
(21:25; 25:22; 25:23; 25:21)
MVP: Mariusz Wlazły

Składy drużyn:

Trefl Gdańsk: Mariusz Wlazły, Bartłomiej Lipiński, Moritz Reichert, Łukasz Kozub, Karol Urbanowicz, Pablo Creer, Maciej Olenderek (libero) oraz Marcin Janusz, Kawin Sasak, Bartosz Pietruczuk, Jordan Zaleszczyk

GKS Katowice: Kamil Kwasowski, Jakub Jarosz, Adrian Buchowski, Jan Firlej, Miłosz Zniszczoł, Emanuel Kohut, Dustin Watten (libero) oraz Jakub Nowosielski, Jan Nowakowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!