Ostatni mecz ostatniej kolejki fazy zasadniczej siatkarskiej PlusLigi rozegrał się w Bełchatowie pomiędzy miejscową PGE Skrą a drużyną MKS-u Będzin. Zespół ze Śląska był w stanie powalczyć jedynie w pierwszym secie, a dwa kolejne pewnie padły łupem gospodarzy, którzy zapisali na swoim koncie ostatnie 3 punkty.
Zdecydowanym faworytem tego spotkanie była PGE Skra Bełchatów. MKS Będzin w tym sezonie zajął ostatnie miejsce w plusligowej tabeli z dorobkiem zaledwie 7 punktów. Drużyna gospodarzy rozgrywała dzisiaj mecz bez swojego podstawowego przyjmującego, Taylora Sandera. Pierwsza partia zaczęła się wyrównanie. Mikołaj Sawicki został zablokowany przez pojedynczy blok Łukasza Makowskiego i na tablicy pojawił się remis (5:5). Grzegorz Łomacz zagrał dobrą wrzutkę do Mateusza Bieńka i PGE Skra wyszła na minimalne, jednopunktowe prowadzenie (9:8). Podopiecznym Michała Mieszko Gogola udało się wypracować trzy punkty przewagi dzięki dobrym zagrywkom Sawickiego (13:10). Rafał Faryna przedarł się przez bełchatowski blok i nic nie zostało już z przewagi gospodarzy (14:14). Zmotywowani będzinianie bez kompleksów zniwelowali prowadzenie gości, ale także sami zyskali 3 „oczka” więcej od rywali (19:16). Końcówka była emocjonująca, a ostatni atak tej partii wykonał Mitan Katić uderzając piłkę po bloku (25:23).
W drugą odsłonę lepiej weszła drużyna przyjezdna (4:1). Nie byli jednak w stanie utrzymać prowadzenia. Po ataku ze środka bełchatowian znów wynik wyrównał się (6:6). Gospodarze szybko wrócili do stanu z pierwszego seta i wypracowali przewagę, której nie mieli zamiaru oddać tak łatwo (12:9). Faryna w polu zagrywki zasiał ziarno niepewności z PGE Skrze, jednak seria szybko się skończyła i nie udało mu się odrobić strat dzielących MKS od bełchatowian (11:13). Końcowa faza seta zbliżała się nieubłaganie, a zespół Gogola jedynie powiększał przepaść dzielącą go od rywali. Kacper Bobrowski nabił się na potrójny, szczelny blok i na tablicy widniał już wynik (13:19). Ta partia toczyła się zdecydowanie szybciej niż poprzednia. Goście nie byli w stanie ruszyć z miejsca mimo zmian, których dokonał Jakub Bednaruk. Tomasz Kalembka nie dogadał się z rozgrywającym i tym samym dał przeciwnikom piłkę setową (14:24). Bobrowski popełnił błąd w polu serwisowym i drugi set także padł łupem PGE Skry Bełchatów (16:25).
Bełchatowianie z pewnością chcieli zakończyć to spotkanie w trzech setach. Już na początku trzeciej partii wypracowali duże prowadzenie (8:4). Dobra dyspozycja gospodarzy zmieszała się z dużą ilością błędów gości i było pewne, że w tym meczu będzinianie nie sprawią niespodzianki (11:6). Przy stanie 14:8 dla bełchatowian, Bednaruk poprosił o czas dla swojej drużyny mając nadzieję, że chwila oddechu pomoże jego zawodnikom w dalszej walce. Po powrocie na parkiet Faryna zanotował dobry atak w sam narożnik boiska, jednak przewaga rywali pozostawała duża (9:15). Sytuacja wyglądała bardziej korzystnie dla MKS-u po zagrywkach Jose Ademara (15:18). Kolejny prezent rywalom oddał Makowski popełniając błąd w polu serwisowym (17:21). Sawicki zapewnił drużynie piłkę meczową dzięki udanemu atakowi po bloku w aut (24:21). Ostatni punkt meczu zdobył Mital Katić atakując technicznie w środek boiska (25:21).
PGE Skra Bełchatów 3:0 MKS Będzin
(25:23; 25:16; 25:21)
MVP: Mateusz Bieniek
Składy drużyn:
PGE Skra Bełchatów: Grzegorz Łomacz, Norbert Huber, Robert Milczarek (libero), Mateusz Bieniek, Mitan Katić, Dusan Petković, Mikołaj Sawicki oraz Kacper Piechocki, Mihailo Mitić, Sebastian Adamczyk
MKS Będzin: Rafał Faryna, Łukasz Makowski, Kacper Bobrowski, Tomasz Kelmbka, Bartosz Schmidt, Jose Ademar Santana, Dominik Teklak (libero) oraz Szymon Gregorowicz (libero), Wiktor Haduch, Patryk Czyriański, Bartosz Gawryszewski, Michal Godlewski