foto: Damian Kuziora

Premiera 11. kolejki PKO Ekstraklasy przypadająca na pojedynek Górnika Łęczna z Piastem Gliwice mogła zachwycić tylko w pierwszej połowie, w której ustalony został rezultat. Po przerwie wiało już nudą, ale po sytuacji w końcówce dla Górnika w lepszych humorach z boiska po remisie 1-1 schodzili gliwiczanie.

Górnik po powrocie do piłkarskiej ekstraklasy nie bardzo może się w niej odnaleźć, tracąc bramki jak na zawołanie i przegrywając większość meczów. Jedyne zwycięstwo dotąd łęcznianie zanotowali z Wisłą Płock, z którą pojedynek przypadł po ligowej przerwie reprezentacyjnej. Na tej bazie łęcznianie opierali optymizm przed kolejnym spotkaniem po wznowieniu ligowych rozgrywek.

Zanim jednak mecz zaczął się na dobre, na graczy z Lubelszczyzny spadł zimny prysznic. Z rzutu wolnego wgrał piłkę w pole karne Damian Kądzior, przed linią 5. metra piłkę opanował Patryk Sokołowski, oszukał obrońców i mocnym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego. Miejscowi dość powoli organizowali się do odrabiania stat, ale kilkanaście minut później mogli przegrywać wyżej. Ładnie z woleja uderzył Martin Konczkowski, ale tuż nad poprzeczką. Z upływem czasu gospodarze wracali jednak do gry i kilka sekund przed upływem pół godziny meczu stworzyli doskonałą sytuację do wyrównania. Centrę z lewego skrzydła Leandro na strzał głową zamienił Bartosz Śpiączka, a do odbitej po interwencji bramkarza piłki w parterze złożył się jeszcze Alex Serrano, lecz nie trafił w bramkę. Kopię tej akcji Leandro ze Śpiączką zagrali w doliczanym czasie pierwszej części, lecz już z innym efektem. Główka napastnika Górnika wylądowała przy słupku bramki strzeżonej przez Franticka Placha i po golu do szatni był remis 1-1.

Druga część spotkania była już mniej interesująca, a sytuacji pod bramką było jak na lekarstwo. Przez dłuższy czas najlepszą okazją w tej części gry był lob Marcela Wędrychowskiego, który zauważył wysuniętego z bramki Placha, ale ten jeszcze zdążył z interwencją.

W samej końcówce wyśmienitą okazję na odniesienie zwycięstwa mieli gospodarze. Po podaniu Janusza Gola przed bramkarzem gości znalazł się Michał Mak, ale przegrał pojedynek z doświadczonym Plachem, który odbijając strzał uchronił gości przed porażką.

GÓRNIK Łęczna – PIAST Gliwice 1-1 (1-1)

Śpiączka 45(+1). – Sokołowski 3.

Górnik Łęczna: Gostomski (C) – Leândro, Pajnowski, Midzierski, Rymaniak – Gol, Tymosiak (72. Drewniak) – Krykun (86. Michał Mak), Serrano (82. Eyenga-Lokilo), Wędrychowski (82. Szramowski) – Śpiączka (86. Banaszak).
Piast Gliwice: Plach – Konczkowski (C), Huk, Mosór (89. Mokwa), Katranis – Lipski, Sokołowski – Kądzior, T. Alves (58. Steczyk), Ameyaw (58. Pyrka) – Toril (84. Hateley).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!