PGE Skra Bełchatów, fot: Anna Kmiotek

W ramach 6. kolejki PlusLigi Projekt Warszawa podejmował PGE Skrę Bełchatów. Podopieczni trenera Kovacia rozprawili się z miejscowymi w trzech setach i dopisują do swojego konta kolejne 3 punkty.

Spotkanie rozpoczęliśmy od zagrywki Piotra Nowakowskiego, Skra od razu wykorzystała swoją pierwszą szansę. W kolejnej akcji warszawianie popełnili błąd i tablica wskazywała już 2:0. Gospodarze mieli problem z odpaleniem. Skra zdecydowanie zdominowała ich na siatce. Nie pomagały również często popełniane błędy na zagrywce (2:6). Podopieczni trenera Anastasiego w końcu zabrali się za odrabianie strat. Po dobrym ataku Dusana Petkovicia mieli na swoim koncie już tylko dwa oczka mniej niż rywale (6:8).  Nie udało im się jednak utrzymać tej sytuacji. Na zagrywce rozszalał się Mateusz Bieniek i wynik pokazywał już 7:11. O czas poprosić musiał trener Projektu. Po pauzie Bieniek ustrzelił kolejnego rywala, piłki w grze nie utrzymał Igor Grobelny. Gospodarze dwoili się i troili, ale ciężko im było zatrzymać rozpędzonych bełchatowian (9:16). Interweniować kolejny raz musiał Andrea Anastasi. Set powoli wchodził w decydująca fazę i sytuacja wyglądała o wiele lepiej dla zawodników Skry. Zdecydowanie kontrolowali grę i mogli robić to, co im się tylko podobało. Nawet okazjonalne błędy nie były w stanie zachwiać ich pewności siebie (12:18). W końcu w drużynie z Warszawy zaszły zmiany. W miejsce Grobelnego pojawił się Mateusz Janikowski. Młody przyjmujący od razu został powitany potężną zagrywką w wykonaniu Milada Ebadipoura. Projekt jeszcze próbował poderwać się do walki. Swoją szansę na boisku dostali Michał Superlak i Jay Blankenau. Nie poprawiło to jednak sytuacji miejscowych (16:23). Premierową odsłonę zakończył potężny atak Aleksandara Atanasijevicia (17:25).

Bieniek kontynuował dobra passę na zagrywce już na początku drugiej odsłony. Jego serwisy nie pozwoliły rywalom na wyprowadzenie skutecznej pierwszej akcji (0:3). Po drugiej stronie siatki odpowiadać zaczął Petković, jednak to  było za mało, żeby zatrzymać rozpędzoną Skrę. Wkrótce w potrójny blok wpadł Grobleny i wynik pokazywał już 2:5. Podobnie jak w premierowej odsłonie, Skra zaczęła „odjeżdżać” rywalom (5:9). Warszawianie robili wszystko co w ich mocy, aby odzyskać chociaż część kontroli nad grą. Udało im się zbliżyć na dwa oczka (8:10). Nic poza tym nie osiągnęli, Skra szybko odskoczyła. Kolejny raz w tym spotkaniu interweniować był zmuszony Andrea Anastasi (8:12). Nic jednak nie było w stanie zatrzymać rozpędzonych bełchatowian. Żółto-czarni grali bardzo pewnie, w stu procentach kontrolowali wydarzenia na boisku. Przy stanie 10:14 kolejną szansę dostał Blenkenau. Gra Projektu niesamowicie falowała. Udawało im się odrabiać część strat, ale zaraz potem tracili cały rozmach, co Skra chętnie wykorzystywała. Po zbiciu blok-aut Ebadipoura podopieczni trenera Kovacia mieli już cztery oczka przewagi (13:17). W końcu warszawianie zebrali siły i udało im się nieco podgnoić wynik. Różnica między zespołami przez lika minut wahała się między dwoma a trzema punktami aż na zagrywce pojawił się Bieniek. Środkowy bezlitośnie męczył swoich rywali (16:20). Set powoli zbliżał się do końca  i dużo wskazywało na to, że padnie łupem PGE Skry Bełchatów (18:22). W zakończeniu seta pomógł Superlak, który posłał piłkę w pół siatki (21:25).

Trzeciego seta Projekt rozpoczął z Blankenau w składzie. Warszawianie jednak w dalszym ciągu mieli problem z własną skutecznością. Ciężko było im punktować, gdy byli regularnie ostrzeliwani zza drugiej strony siatki (2:5). W końcu udało im się zapunktować w bloku – elemencie, którego zdecydowanie brakowało w poprzednich partiach. Po dobrym ataku Superlaka z prawej strony wynik uległ wyrównaniu 5:5, a po skutecznej kontrze w wykonaniu Kwolka warszawianie po raz pierwszy w tym spotkaniu wysunęli nie na prowadzenie (7:6). Niestety nie udało im się zdziałać nic więcej. Nim się obejrzeliśmy Skra wyrównała na 8:8. Od tej pory, przez kilka kolejnych akcji zespoły grały punkt za punkt. Projekt jednak nie wystrzegał się błędów i to pomogło Skrze wrócić na prowadzenie (12:15).  Przy stanie 13:16 na boisko wrócili Trinidad i Petković. Powróciła także wola walki w zespole z Warszawy. Podopieczni Andrei Anastasiego kolejny raz byli o krok od wyrównania (16:17). Set nieubłaganie zbliżał się do końca i to był ostatni moment dla Projektu na odwrócenie losów spotkania (19:20). Bełchatowianie jednak nie dali sobie wyrywać wygranej. Po kontrowersyjnym wybiciu Blankenau po boku mieli na swoim koncie piłkę meczową (22:24). Spotkanie zakończyło się po kolejnym (dwudziestym!) błędzie w zagrywce po stronie Warszawy (23:25).

Projekt Warszawa – PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 21:25, 23:25)

MVP: Dick Kooy

Projekt Warszawa: Kwolek, Trinidad, Wrona, Nowakowski, Petković, Grobleny, Wojtaszek (libero), Janikowski, Superlak, Blankenau, Kowalczyk, Gałązka, Fornal, Jaglarski (libero)

PGE Skra Bełchatów: Kłos, Taht, Ebadipour, Atanasijević, Łomacz, Piechocki, Bieniek (libero), Schulz, Kooy, Adamczyk, Sawicki, Mitić, Milczarek (libero)

Z Warszawy, Aleksandra Kabała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!