foto: Damian Kuziora

Początek 13. serii TAURON Ligi nie zaskoczył koneserów żeńskiej siatkówki. Energa MKS nie był w stanie sprawić kolejnej niespodzianki, przegrywając z Developresem Bella Dolina Rzeszów 1-3. Kaliszanki mogą już sposobić się do przerwy świąteczno-noworocznej, zaś rzeszowianki już we wtorek czeka ważny mecz Ligi Mistrzyń z Lokomotivem Kaliningrad.

Ostatni tegoroczny ligowy akcent w wykonaniu drużyn z Kalisza i Rzeszowa pachniał emocjami. A powodu ku temu były co najmniej dwa. Pierwszy; te same zespoły zagrały w Kaliszu ostatni mecz ligowy w poprzednim roku i wygrała Energa MKS, zyskując miano jedynych pogromczyń ligowych rzeszowianek w 2020 roku. Drugi; przed tygodniem kaliszanki przerwały passę porażek, sprawiając niespodziankę na wyjeździe przeciw ŁKS-owi.

Początkowy fragment spotkania emanował niesamowitym spokojem, zwłaszcza po stronie rzeszowianek. Do środkowej fazy seta pojedynek miał charakterystyczne cechy – Developres odskakiwał gospodyniom na dwa trzy punkty, a kaliszanki szybko niwelowały różnicę. Przy serwach Bruny Honorio, a zwłaszcza asie brazylijskiej atakującej (13:17) wydawało się, że siatkarki z Podkarpacia na dobre odjadą rywalkom. Wiceliderki TAURON Ligi zrobiły jeszcze jeden przystanek przegranymi walkami na siatce (16:17), ale już później były nie do doścignięcia. Kara Bajema przełamywała blok gospodyń, a przy atakach kaliszanek wespół z Magdaleną Jurczyk stawiały punktowe bloki. Do końca partii otwierającej mecz Energa MKS ugrała tylko punkt, a zdecydowaną przewagę rzeszowianek podsumowała rzeszowianek podsumowała asem serwisowym Anna Stencel (17:25).

Dobre serwisy Stencel rozpoczęły też drugą partię, a przyjezdne wygrały dwie pierwsze piłki (0:2). Niewielki początkowy dystans kaliszanki zlikwidowały, blokując Bajemę (2:2), ale zbyt długo nie udało im się stawiać oporu wobec ofensywy Developresu. Honorio, Jurczyk i Bajema były w wielkim transie, a do tego we znaki gospodyniom dawał się szczelny rzeszowski blok. Nieocenioną pracę w rozegraniu przedkładała Katarzyna Wenerska i dominacja gości była bezwzględna (4:11). Widząc dysproporcję boiskowych umiejętności po swoje rezerwy sięgnął trener Stephean Antiga, niedługo potem wtórował mu też opiekun Kalisza Adam Czekaj. Po ataku Żurowskiej i zmniejszeniu strat do 6. punktów (12:18) wynik tego seta dla miejscowych wyglądał przynajmniej przyzwoicie, ale Bajema nie miała problemów z atakami po prostej, zaś zatrzymanie Natali Gajewskiej uwidoczniły ponownie wielką różnicę (12:21). Sama Gajewska rehabilitowała się w końcówce świetnymi serwisami niwelując deficyt kaliszanek, jednak blok Stencel skończył seta (18:25).

Natalia Gajewska była też jasną postacią swojego zespołu w trzecim secie, w którym kaliszanki choć ustępowały gościom po ataku Stencel już 3. punktami (6:9), to jednak niebawem po serwisach kaliskiej rozgrywającej wyszły na prowadzenie (10:9). W szeregach rzeszowianek na lewym skrzydle nie patyczkowała się Bajema, a nieprzyjemne serwisy posyłała Stencel i koleją rzeczy była nieznaczna ucieczka Developresu (10:14). Miejscowe wciąż wierzyły w przełom i po technicznym ataku Aleksandry Dudek nawiązały z rywalkami kontakt (14:15), a niedługo potem autowy atak „Rysic” odsłonę wyrównał (16:16). Po atakach Honorio oraz skutecznych blokach siatkarek z Rzeszowa (17:20) wydawało się, że nic nie jest w stanie odwrócić seta. Trend został utwierdzony po zablokowaniu Drużkowskiej, po którym już 4 akcje zapasu miał zespół gości (18:22). Jednak kilkadziesiąt sekund później przy serwisach Karoliny Drużkowskiej paraliż ogarnął przyjezdne, gdyż kompletnie zawodził odbiór, przez co z beznadziejności kaliszanki doszły do piłki setowej (24:23). W efektownej grze na przewagi kaliskie siatkarki zaprezentowały najwyższe walory i przedłużyły spotkanie asem serwisowym Moniki Gałkowskiej (27:25).

Pomne fatalnego odbioru na finiszu poprzedniej partii zawodniczki znad Wisłoka wzmocniły ten element gry, dzięki czemu łatwej było o punkty i zaliczkę już na początku. Zaufanie Wenerskiej do środkowych Stencel i Jurczyk było duże, co skutkowało wzrostem zapasu (7:13). Kontrola gości nad partią była też wypadkową problemów w przyjęciu, tym razem kaliszanek. Powstrzymanie Dudek w bloku sprawiło już 8. punktową różnicę między drużynami (9:17). Końcówka spotkania był podobna do jego początku – spokojna gra rzeszowianek doprowadziła do wysokiego zwycięstwa, a mecz punktowym serwisem zakończyła Izabella Rapacz.

Energa MKS Kalisz – Developres Bella Dolina Rzeszów 1-3 (17-25, 18-25, 27-25, 14-25)

MVP: Anna Stencel

Energa MKS Kalisz: Kwiatkowska, Drużkowska, Żurowska, Miechowicz, Łukasik, Gałkowska, Mucha, Cygan, Dudek, Kucharska, Gajewska, Wysokińska, Bałuk

Developres BELLA DOLINA Rzeszów: Polańska, Bruna, Krajewska, Bagrowska, Blagojević, Stencel, Wenerska, Witowska, Bajema, Rapacz, Kalandadze, Jurczyk, Bińczycka, Szczygłowska, Przybyła

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!