foto: Anna Kmiotek

Pierwsze spotkanie 21.kolejki PlusLigi sypnęło pięcioma setami, które bardziej ostatecznie ucieszyły Cuprum. Lubinianie przegrywali w swojej hali z Luk-iem, jednak przechylili szalę na swoją korzyść. Ten wynik daje lubinianom niemal pewne utrzymanie, zaś gości stawia w trudnej sytuacji  w kontekście walki o fazę play-off.

Oba zespoły mają iluzoryczne szanse gry w fazie play-off.  Teoretycznie bliżej tego są gracze z Lublina, którzy do ósmego GKS Katowice tracili sześć punktów. Gracze Cuprum mieli trzy punkty mniej, ale też rozegrali jeden mecz mniej, niż lubelski zespół. W pierwszej rundzie w Lublinie zawodnicy obu drużyn uraczyli kibiców długim widowiskiem, w którym 3:2 wygrała ekipa LUK. Dziś też spotkanie zapowiadało się na zacięte, choć zespół Cuprum musiał radzić sobie bez swojego lidera Wojciecha Ferensa.

I już pierwszy set to potwierdził. Inicjatywa częściej należała do gospodarzy, ale lubelska drużyna goniła Cuprum. Od 10:6 do 10:9, od 16:13 do 16:16… Wreszcie w końcówce lubinianie dogonić się nie dali – po asie Remigiusza Kapicy wyszli na prowadzenie 20:18, później powiększyli ją po ataku Marcina Walińskiego do czterech punktów (23:19) i zwyciężyli 25:20. Gracze LUK kolejny raz mieli potworne problemy z przyjęciem zagrywki.

Jeszcze więcej walki było w drugiej partii, ale tym razem to goście częściej byli na prowadzeniu. Ostatni remis notowano przy wyniku 16:16, a w końcówce swoimi umiejętnościami błysnął Wojciech Włodarczyk, który popisywał się niekonwencjonalnymi zagraniami. To po jego ataku w pozornie beznadziejnej sytuacji LUK uzyskał trzy punkty przewagi (17:20) i przejął kontrolę nad końcówką tego seta. Goście wygrali 25:21 i wyrównali stan meczu.

Jeżeli pierwsze dwa sety nazwiemy „wyrównanymi”, to trzeciego nie da się w odpowiedni sposób sklasyfikować. Niemal przez całą partię ani razu żaden z zespołów nie prowadził wyżej, niż dwoma punktami, a najczęstszym wynikiem był remis. Dopiero w samej końcówce, po kapitalnej zagrywce Bartosza Filipiaka, LUK wyszedł na prowadzenie 24:21. A później dopełnił dzieła, wygrywając 25:22.

Lubinanie nie zamierzali się jednak poddawać i w czwartym secie jeszcze mocniej postawili się rywalom z Lublina. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza mniej więcej do połowy tej partii dotrzymywali kroku rywalom. Prowadzili nawet 11:9, ale przegrali trzy akcje z rzędu, a później ani razu nie byli już na prowadzeniu. Gospodarze grali dokładniej, w rozegraniu poprawił się Masahiro Sekita i byli skuteczniejsi. Wygrali tę partię, po ataku Michała Gierżota, 25:20 i doprowadzili do tie-breaka.

Ten set napędził lubinian, którzy w tie-breaku zagrali z jeszcze większą pasją. Mocno w zdobywaniu punktów pomógł jej trener Paweł Rusek, który dwukrotnie dopatrzył się błędów w decyzjach sędziowskich i dzięki skorzystaniu z systemu challenge zapewnił punkty swojej drużynie. Przy stanie 6:2 trener gości Dariusz Daszkiewicz poprosił o czas, ale nie zatrzymało to miejscowych, którzy po dwóch kolejnych akcjach zmieniali strony prowadząc 8:2. Tej przewagi lubelski zespół nie był już w stanie zniwelować, choć trochę nerwowości w lubińskich szeregach wprowadził, zdobywając pięć punktów z rzędu od stanu 13:7. Kolejną akcję wygrał jednak Remigiusz Kapica, a ostatnią piłkę, na 15:12, z… niedokładnego odbicia wygrał Paweł Pietraszko.

Cuprum Lubin – Luk Lublin 3-2 (25-20, 21-25, 22-25, 25-20, 15-12)

MVP: Marcin Waliński

BKS BOSTIK Bielsko-Biała: Kazała, Polak, Borowczak, Janiuk, Chmielewska, Pierzchała, Świrad, Łyszkiewicz, Orvosova, Bartkowska, Szlagowska, Mazur, Drabek

IŁCapital Legionovia Legionowo: Dąbrowska, Różański, Damaske, Szczyrba, Stefanik, Erkek, Szymańska, Silva, Gryka, Grabka, Lemańczyk, Kulig

Źródło: plusliga.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!