foto: Annia Kmiotek

W sobotnich meczach 21. serii PlusLigi najciekawiej i najdłużej grano w Rzeszowie. Skra zrewanżowała się Assceco Resovii za porażkę w ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski i z elektryzującego, pięciosetowego boju wyszła zwycięsko. Jastrzębski Węgiel został zaskoczony w pierwszej partii pojedynku w Zawierciu, lecz w trzech pozostałych poradził sobie z Aluronem CMC Warta be zarzutu. Podobnie wyglądała sytuacja w Katowicach, gdzie w premierowym secie GKS został wręcz rozbity przez nyską Stal. I choć w dalszym przebiegu spotkania – w szczególności na poziomie trzeciej odsłony emocji nie brakowało – ostatnie piłki należały pozostałych setów należały do siatkarzy z Katowic.

O 14.45 w Rzeszowie rozpoczęło się pierwsze spotkanie, w którym mierzyły się Asseco Resovia oraz PGE Skra Bełchatów

Inauguracyjna partia rozpoczęła się od prowadzenia bełchatowian 3:0. Z czasem gospodarze poprawili grę w ataku i doprowadzili do remisu 7:7. Resoviacy regularnie obstrzeliwali zagrywką Dicka Kooya, który był w dużych opałach, a mimo to goście wychodzili obronną ręką z opresji. Duża w tym zasługa Aleksandara Atanasijevicia, który w I secie na 7 ataków skonczył 6 (86 proc. skuteczności). To on przy stanie 10:10 wziął na swoje barki ciężar zdobywania punktów i PGE Skra prowadziła 14:10. W ekipie trenera Marcelo Mendeza nie błyszczał Nicolas Szerszeń, który nie skończył żadnego z pięciu ataku. W połowie seta zastąpił go Klemen Cebulj, ale resoviacy choć dostali od rywali aż 8 punktów po błędach nie byli już zniwelować strat. W drugim secie bełchatowianie przeważali jedynie na początku. Od stanu 9:9 cztery punkty z rzędu zapisali na swoim koncie resoviacy i zaczęli dyktować warunki. Raz za razem mocno dawali się we znaki zagrywką (duże problemy w przyjęciu Dicka Kooya). Przy prowadzeniu 14:10 bełchatowianie kwestionowali zagranie piłki z ich strony boiska ale arbitrzy po video weryfikacji nie zmienili decyzji co wywołało niemało frustrację u gości. Nerwy w tej sytuacji lepiej opanowali miejscowi i do końca już zdecydowanie dyktowali warunki gry. Role odwróciły się w secie numer trzy, gdzie od samego początku dominowali bełchatowianie. Świetnie w szerach PGE Skry spisywał się Robert Taht, który pod koniec ub. sezonu rozwiązał kontrakt z Asseco Resovią. Estoński przyjmujący po III setach miał 73 procentową skuteczność w ataku. Jeszcze lepiej spisywał się wprowadzony za Dicka Kooya, Milad Ebadipour (78 proc. skuteczność ataku. Na dobre rozkręcił się Mateusz Bieniek i przewaga bełchatowian rosła w błyskawicznym tempie. Czwartą partię z kolei lepiej zaczęli gospodarze (3:1, 9:7). Bełchatowianie nie dawali za wygraną po koncertowym fragmencie gry Matusza Bieńka (blokował, zagrywał i bronił) wyszli na prowadzenie 11:10. Wydawało się, że goście złapali swój rytm ale resoviacy odpowiedzieli kilkupunktową serią, w czym duża zasługa Sama Deroo i nie dali sobie odebrać już prowadzenia.Tie-breaka gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 5:3 i… stanęli. Kolejne pięć oczek zdobyli bełchatowianie, w czym duża zasługa świetnie zagrywającego Karola Kłosa. Goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca.

Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 2-3 (21:25, 25:21, 19:25, 25:18, 12:15).

MVP: Robert Taht

Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Deroo, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Szerszeń, Drzyzga, Woicki, Buszek, Cebulj, Tammemaa, Potera, Zatorski.

PGE Skra Bełchatów: Sawicki, Kłos, Schulz, Kooy, Taht, Ebadipour, Atanasijević, Łomacz, Adamczyk, Bieniek, Mitić, Piechocki, Milczarek.

 

Spotkanie Aluronu CMC Warty Zawiercie z Jastrzębskim Węglem było jedną z najtrudniejszych prób w tym sezonie – mecz z mistrzem Polski i ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów. Zawiercianie zajmowali czwarte, a jastrzębianie drugie miejsce w tabeli. Można było spodziewać się twardej walki.

Pierwszy set był prawdziwym koncertem gry w wykonaniu gospodarzy. Zaczął atakiem Miłosz Zniszczoł, skończył blokiem Dawid Konarski. W połowie partii było 16:11. Jastrzębianie ryzykowali na zagrywce. ale nie przynosiło to efektu. Oddali sześć punktów po błędach, a po stronie zysków mieli zero. Siedem punktów dla Aluron CMC Warty zdobył Facundo Conte. Goście robili co mogli, ale byli bezradni wobec świetnej postawy gospodarzy.

Tym razem mieliśmy koncert, ale zupełnie w innym wydaniu. Goście szybko otrząsneli się po niepowodzeniu. Jastrzębianie z akcji na akcję rozkręcali się i spokojnie narzucili swój styl gry. Po bloku na Fornalu był remis 4:4, ale niebawem goście prowadzili już 17:10. Trener zawiercian prosił o przerwy, slr nir było one w stanie wybić przeciwnika z uderzenia. Seta zakończył Jan Hadrava, a po dwóch setach miał na koncie 10 pkt, a o jedno oczko mniej zdobył Trever Clevenot.

W trzecim secie po autowej zagrywce Tomasza Fornala gospodarze prowadzili 16:14 i nic nie wskazywało, że nastąpi gwałtowane załamanie ich gry. Jurij Gładyr doprowadził do remisu 16:16, ale to nie był koniec kłopotów zawiercian. Stracili oni kolejne pięć punktów. Blok na Zniszczole dał wynik 16:21. Jastrzębianie już tej przewagi nie wypuścili z rąk.

W czwartej partii podopieczni trenera Andrei Gardiniego dominowali już od początku. Trevor Clevenot i Jan Hadrava zdobyli po 17 pkt, ale nie tylko oni stanowili o sile ofensywnej mistrza Polski. Jastrzębianie wracają do swojego mistrzowskiego stylu gry.

Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:16, 18:25, 18:25, 17:25)

MVP: Trever Clevenot

Aluron CMC Warta Zawiercie:
Konarski, Zniszczoł, Malinowski, Conte, Niemiec, Bieńkowski, Depowski, Cavanna, Tavares, Orczyk, Rajsner, Żurek, Makoś

Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Strzymszok, Toniutti, Baróti, Boyer, Wiśniewski, Gladyr, Tervaportti, Cedzyński, Clevenot, Szwed, Fornal, Biniek, Szymura, Macyra, Popiwczak

Faworytem meczu w Katowicach była odnotowujący w ostatnim okresie progres GKS, który podejmował Stal Nysa.

O jakości gry siatkarskiej GieKSy w 2022 roku najlepiej świadczy prosta statystyka: w 12 meczach tego sezonu rozegranych w 2021 roku drużyna trenera Grzegorza Słabego zgromadziła 11 punktów (na co wpływ miały problemy zdrowotne w zespole), a od początku tego roku siatkarze GKS-u w 7 meczach zgromadzili 15 punktów. Ten dorobek przekłada się na 8. miejsce w tabeli PlusLigi i walkę o historyczny awans do play-offów o mistrzostwo Polski.

Wygrana z najsłabszym zespołem PlusLigi umocniła pozycję katowiczan w czołowej ósemce. Wynik pierwszego seta oczywiście zaskoczył wielu. Siatkarze z Nysy wręcz rozgromili gospodarze. Mieli ogromną przewagę w ataku. Zdobyli siedem punktów z zagrywki (4) i blokiem (3) przy zerowym dorobku gospodarzy w tych elementach.

Początek drugiej partii również należał do zespołu gości. Maciej Zajder posłał zagrywki, które dały jego ekipie prowadzenie 4:1. Jednak tym razem gospodarze opanowali sytuację. Dzięki ofiarnej grze w obronie i punktom Rousseaux oraz Kani doprowadzili do remisu, a następnie uzyskali przewagę.Wymiany i punktowe bloki drużyny z Katowic potwierdzały, że GKS zaczynał wracać do swojej lepszej, oczekiwanej postawy. Choć goście nie ustępowali, to gospodarze spokojnie wygrali ten fragment meczu.

Kolejny set został wygrany dzięki ogromnej determinacji zawodników GKS. Po ogromnych nerwach doszło do gry na przewagi, w której raz od porażki uratowała gospodarzy wideoweryfikacja. Ostatecznie oni wygrali 29:27, a Jakub Jarosza, podobnie jak w poprzedniej partii zakończył grę. Zawodnik ten zdobył 22 pkt po dwa blokiem oraz zagrywką. Na pewno był wyróżniającą się postacią swego zespołu.

Czwartego seta katowiczanie również pewnie wygrali. Zdobyli komplet punktów i  potwierdzili swoje aspiracji do walki o play-off. Przed meczem okolicznościową koszulkę z numerem 100 wręczono Bartoszowi Mariańskiemu, który niedawno rozegrał swój 100. mecz dla GieKSy w PlusLidze.

GKS Katowice – PSG Stal Nysa 3:1 (13:25, 25:20, 29:27, 25:20)

MVP: Micah Ma’a.

GKS Katowice: Drzazga, Szymański, Jarosz, Lewandowski, Kania, Kogut, Nowosielski, Ma’a, Rousseaux, Hain, Domagała, Quiroga, Mariański, Ogórek.

PSG Stal Nysa: Zajder, Szwaradzki, Dębski, Komenda, El Graoui, Bućko, Kramczyński, Tara, M’Baye, Kwasowski, Schamlewski, Szczurek, Dembiec, RUciak.

Źródło: plusliga.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!