foto: Damian Kuziora

Lider kobiecej PGNiG Superligi MKS Perła Lublin nie dał szans w Piotrkowie Trybunalskim piłkarkom Piotrcovii, rozbijając je różnicą 15. trafień. W ważnym spotkaniu dwóch końcowych ekip Start pokonał w Elblągu Suzuki  Koronę Handball, stawiając beniaminka z Kielc w ekstremalnie trudnym położeniu.

Piotrcovia ostatnio na niskich lotach w PGNiG Superlidze, lecz lublinianki doskonale wiedziały, na co stać piotrkowianki, gdy te na wyjeździe wygrały nie tak dawno z samym mistrzem Zagłębiem Lubin i na dodatek w jego hali.

Tylko przez pierwszy kwadrans kibice piotrkowskiej drużyny mogli mieć nadzieję na emocjonujący i trzymający w napięciu mecz. Piotrcovia prowadziła bowiem 6:5. Później na placu gry rządził i dzielił 22-krotny mistrz Polski. Znakomicie broniła Paulina Wdowiak, która zasłużenie została wybrana najlepszą zawodniczką meczu. Bramkarka z Lublina skutecznie wyprowadzała kontry, które kończyły bezlitośnie skrzydłowe: Oktawia PłomińskaDaria Szynkaruk. Piotrcovia nie miała pomysłu na walkę z rywalem, popełniała proste błędy w niczym nie przypominając drużyny, która tak niedawno wygrała w Lubinie z mistrzem Polski, Zagłębiem. Ostatecznie pojedynek zakończył się wygraną MKS FunFloor Perły 33:18, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że gdyby do końca lublinianki grały na sto procent to w Hali Relax mogły nawet rzucić czterdzieści bramek.

Jechałyśmy tutaj i spodziewałyśmy się wyrównanego, ciężkiego spotkania. W Piotrkowie zawsze się gra ciężko. O wygranej zdecydowała dobra postawa w bramce oraz skuteczne kontry. To są najłatwiejsze w piłce ręcznej bramki. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa i walczymy dalej o najwyższe cele – powiedziała po spotkaniu Monika Marzec.

Brakło skuteczności. Po pierwszym kwadransie, kiedy gra wyglądała naprawdę nieźle, nie rzuciliśmy kilku ważnych piłek, a rywal to bezlitośnie wykorzystał. W drugiej połowie coś próbowaliśmy, ale ponownie byliśmy nieskuteczni. Tak nie da się wygrywać meczów z nikim – ocenił spotkanie Krzysztof Przybylski.

Piotrcovia – MKS FunFloor Perła Lublin 18:33 (9:16)

Piotrcovia: Sarnecka 1, Opelt – Drażyk 2, Klonowska 1, Oreszczuk, Trawczyńska 1, Majsak 1, Królikowska 2, Stanisławczyk 1, Jureńczyk 2/2, Grobelna, Sobecka 2, Trbović 1, Świerczek 2, Waga 2, Fesdorf
Rzuty karne: 2/5
Kary: 6 min (Sobecka x2, Trbović)

MKS FunFloor Perła: Wdowiak, Gawlik – Płomińska 5, Szarawaga, Więckowska 3, Gęga 1, Beganović 1, Szynkaruk 4, Tatar 1, Pietras 6, Anastacio 2, Roszak 6/2, Achruk 1, Portasińska 2, Zagrajek 1
Rzuty karne: 2/2
Kary: 10 min (Gęga x2, Anastacio, Roszak, Achruk)

Spory ciężar gatunkowy miał pojedynek Startu Elbląg z Suzuki Koroną Handball Kielce, wszak obie ekipy przed bezpośrednią rozgrywką zamykały tabelę.

Wynik potyczki otworzyła Nikola Szczepanik. Mecz od początku był bardzo wyrównany i bramki padały raz z jednej, raz z drugiej strony, do stanu 4:4. Po błędzie kroków w wykonaniu kielczanek, gospodyniom udało się odskoczyć na dwa gole. Elblążanki długo nie cieszyły się z prowadzenia, bowiem rywalki szybko doprowadziły do kolejnego remisu. W kolejnych akcjach oba zespoły miały problemy w ofensywie, popełniały sporo błędów, kilka piłek odbiła Wioleta Pająk i Małgorzata Hibner. Niemoc elblążanek, po siedmiu minutach, przerwała Joanna Wołoszyk. Po kwadransie gry, tablica wyników wskazywała 7:7. Żadna z drużyn nie potrafiła sobie zbudować znaczącej przewagi. Wyraźnie niezadowolony z postawy swoich podopiecznych był Paweł Tetelewski i poprosił o przerwę. Po wznowieniu obraz gry nie uległ zmianie, nadal bramki padały naprzemiennie. W ekipie miejscowych skuteczna była kołowa Barbara Choromańska, natomiast w szeregach Korony zawodniczki posyłały precyzyjne rzuty z dystansu. Po 30 minutach gry, kielczanki prowadziły 12:11.

Po zmianie stron nadal trwała wyrównana walka, nie do zatrzymania była Magda Więckowska, a po drugiej stronie Paulina Stapurewicz. Do 38. minuty, co chwilę na tablicy wyników widniał remis. Trzy skuteczne interwencje Małgorzaty Hibner, pozwoliły jej koleżankom odskoczyć na dwa gole. Dobrze dysponowana była Katarzyna Grabarczyk, która nie myliła się w kontratakach i w 42. zarysowała się trzybramkowa przewaga Korony. W kolejnych akcjach elblążanki zaczęły grać odważniej w ataku, oddawać celne rzuty z dystansu, kilka piłek odbiła Aleksandra Hypka. Start zdobył sześć bramek z  rzędu i prowadził 24:21. Niemoc kielczanek trwała siedem minut, by w końcu przerwała ją Magda Więckowska. W 52. minucie, przy wyniku 28:23, o kolejny czas poprosił Paweł Tetelewski. Przerwa na niewiele się jednak zdała, elblążanki utrzymywały bezpieczne prowadzenie do końca meczu, który zakończył się wynikiem 33:28.

Paweł Tetelewski – Szkoda, bo mecz był dość wyrównany, nawet w pewnych fragmentach prowadzony pod nasze dyktando. W połowie drugiej połowy zabrakło nam konsekwencji i skuteczności. Start złapał wiatr w żagle, poprawił skuteczność. Ola Hypka dość dobrze zamurowała bramkę. Zrobiliśmy dwa-trzy niepotrzebne błędy własne, z tego poszły kontrataki. Zespół z Elbląga zbudował przewagę, a nam było ciężko ją odrobić.

Marcin Pilch – Wiedzieliśmy, że to będzie trudny i ciężki mecz. Pierwsza połowa pokazała, że dwa zespoły stanęły na wysokości zadania. W drugiej obie drużyny zagrały mocniej w ataku, gra stała się szybsza i padało więcej bramek. Wykorzystaliśmy nasze zagrożenie rzutowe z drugiej linii, to w drugiej połowie zafunkcjonowało.

EKS Start Elbląg – Suzuki Korona Handball Kielce 33:28 (12:11)

Start: Pająk, Hypka, Żarnoch – Stapurewicz 9, Wołoszyk 7, Choromańska 6, Szczepanik 3, Cygan 3, Kopańska 3, Kostuch 2, Dworniczuk Owczarek, Kozak, Głębocka, Tarczyluk.

Korona: Hibner, Chojnacka – Więckowska 9, Grabarczyk 5, Jasińska 5, Pękala 3, Gliwińska 2, Rosińska 2, Pastuszka 1, Kędzior 1, Zimnicka, Kowalczyk, Piwowarczyk, Costa Pereira.

Źródło: superligakobiet.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!