W 19. serii PGNiG Superligi sobota pod dyktando gospodarzy, którzy wygrali wszystkie cztery pojedynki. Najtrudniej było ocalić punkty Chrobrego w starciu z MMTS Kwidzyn oraz Gwardii Opole w walce z Unią Tarnów. Pogrom rywalom zafundowali rywalom Orlen Wisła Płock i Energa MKS Kalisz.

Kiedy Chrobry gra z MMTS-em, to zawsze jest dużo walki i tak było dziś w Głogowie. Można się było spodziewać, że to spotkanie będzie niezwykle emocjonujące.

Gospodarze dobrze rozpoczęli to spotkanie. Przez całą pierwszą połowę dominowali na parkiecie, przede wszystkim dzięki bardzo dobrej i agresywnej obronie. Rafał Stachera bardzo pomagał swoją świetną dyspozycją w bramce i kwidzynianie mieli naprawdę spore problemy ze zdobywaniem bramek w tej części spotkania. Głogowianie z każdą minutą powiększali przewagę i na przerwę schodzili do szatni prowadząc pięcioma bramkami.

Druga połowa wyglądała już zupełnie inaczej. Goście od pierwszych minut zaczęli sukcesywnie odrabiać straty. Chrobry miał trudności w grze w ataku, zaczął też trochę słabiej grać w obronie, co kwidzynianie umiejętnie wykorzystali. W 55′ minucie prowadzili już nawet dwiema bramkami i wydawało się, że to MMTS będzie się cieszył ze zwycięstwa. Głogowianie jednak nie odpuścili i w ostatnich kilku minutach dali świetny popis gry w piłkę ręczną. Anton Dereviankin zaliczył kilka udanych interwencji, które pomogły odrobić straty i znowu wyjść na prowadzenie. W 60′ minucie Dawid Przysiek zdobył piękną bramkę z kontry, czym przypieczętował zwycięstwo Chrobrego.

Chrobry Głogów – MMTS Kwidzyn 29:28 (18:13)

Chrobry: Stachera, Dereviankin, – Krzywicki 1, Grabowski 3, Zdobylak 2, Warmijak, Klinger 3, Przysiek 2, Kosznik, Orpik 4, Jamioł 3, Matuszak 3, Otrezov 5, Skiba 3.

MMTS Kwidzyn: Matlęga, Szczecina – Kornecki 5, Grzenkowicz 3, Orzechowski, Krieger 2, Peret 1, Zieniewicz 5, Kutyła 2, Majewski 2, Guziewicz 1, Nastaj 1, Szyszko 2, Landzwojczak 4, Jankowski

 

Orlen Wisła Płock podjęła Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Zdecydowanymi faworytami konfrontacji byli „Nafciarze”.

I połowa

Spotkanie rozpoczęło się od ataku Nafciarzy – nad poprzeczką piłkę rzucił Niko Mindegia. Także próba piotrkowian okazała się nieudana, podobnie jak kolejne akcje po obu stronach boiska. Autorem pierwszej bramki został Abel Serdio w trzeciej minucie meczu. Następnie do ataku przystąpili goście, najpierw ich rzut obronił Adam Morawski, a następnie udało im się wcelować piłkę do bramki. Na 2:1 trafił Lovro Mihić, lecz rywale szybko wyrównali wynik. Na trzecią bramkę musieliśmy chwilę poczekać, a jako pierwszy swoje trzecie trafienie zdobył Piotrkowianin Piotrków Trybunalski. Płocczanie natomiast nie zdołali pokonać bramkarza gości.

Trzeci celny rzut Wiślaków należał do Serdio, zaś kolejny do Michała Daszka, po kontrataku. Następnie bramkę zanotował Mikołaj Czapliński i tablica wyników wskazywała rezultat 5:3. Wtedy o czas poprosił trener przyjezdnych – Bartosz Jurecki, a po jego interwencji trafił Antoni Doniecki. Kolejno dwa trafienia zdobył Zoltan Szita, zaś później drużynie gości przyszło grać w osłabieniu. Sędziowie wysłali na ławkę Jana Stolarskiego. Mimo osłabienia, Piotrkowianin kontrolował wynik meczu i po piętnastu minutach spotkania tracili do gospodarzy jedynie jedną bramkę.

Goście mieli okazję wyrównać wynik, gdy sędziowie podyktowali im rzut karny, lecz Kamil Mosiołek nie pokonał Loczka. Po sześciu minutach bez bramki, „milczenie” Nafciarzy, przerwał Przemysław Krajewski, a następnie dołożył jeszcze jedno trafienie z kontrataku. Swój udany kontratak zaliczyli również rywale ORLEN Wisły Płock, a jego autorem był Roman Pozarek. W 22. min. Wiślacy wygrywali 11:8. Chwilę później sędziowie, za faul, wykluczyli Tina Lucina, zaś po nim na ławkę trafił Leon Susnja.

Oba zespoły nie były zbyt skuteczne i odnotowywały sporo pomyłek. Nawet przy podwójnym osłabieniu ORLEN Wiśle Płock, a dokładniej Morawskiemu, udało się zatrzymać rzut gości. Dwunastą bramkę dla niebiesko-biało-niebieskich zdobył Daszek, natomiast następną Dmitrii Zhitnkov i okazało się, że dwie kary dla Nafciarzy bardziej zaszkodziły Piotrkowianinowi. Wiślacy grę w osłabieniu wygrali 2:0, a bramkę dla gości, po siedmiominutowym przestoju, zdobył Piotr Jędraszczyk.

Dwadzieścia sekund przed końcem pierwszej połowy na rozmowę ze swoimi zawodnikami zdecydował się Xavi Sabate. Po czasie trafienie zaliczył Lućin, natomiast wynik drugiej połowy zamknął Jędraszczyk. Oba zespoły zeszły do szatni przy wyniku 15:10.

II połowa

Drugą część spotkania rozpoczęli goście, ale ich akcja nie zakończyła się bramką, ponieważ stracili piłkę. Później o podwyższenie przewagi starali się gospodarze, ale ich próba także nie zakończyła się celnym trafieniem. Na pierwszą bramkę po przerwie musieliśmy chwilę poczekać, a jej zdobywcą został Tin Lućin, zaś kolejnej Jan Jureićić. Następnie szansę miał Daszek, lecz piłka uderzyła prosto w bramkarza i ostatecznie osiemnaste trafienie należało do Sergeia Kosorotova. Po nim, po raz pierwszy w tej części spotkania, odpowiedzieli goście.

Kiedy Mikołaj Czapliński podwyższył przewagę Orlen Wisły Płock do ośmiu bramek, na wzięcie czasu zdecydował się Bartosz Jurecki. Po jego interwencji piotrkowianie stracili piłkę, co wykorzystał Krajewski i zdobył on dwudziestą bramkę dla niebiesko-biało-niebieskich. Dla przyjezdnych natomiast trafił Filip Surosz, a po nim Nafciarze zaliczyli małą serię – kolejno bramki zdobywali: Mindegia i trzykrotnie Kosorotov. Wydawało się, że mecz pomiędzy Wisłą a Piotrkowianinem będzie dość wyrównany, a jednak po 42 minutach gospodarze posiadali na swoim koncie dwa razy większy dobytek i wygrywali dwunastoma bramkami.

Następnie rywalom płocczan przyszło rzucać z linii siódmego metra – szansę tą wykorzystał Piotr Swat. Później byliśmy świadkami dwóch kontrataków Nafciarzy, pierwszy zakończył się niepowodzeniem Jurecicia, zaś drugi bramką Tina Lucina. Po faulu gości arbitrzy odgwizdali rzut karny dla Wisły, a wykorzystał go Kosorotov. Kolejno padła bramka dla Piotrkowianina – rzucił ją Surosz, a po nim ponownie trafił Kosorotov.

W 51. min. o czas poprosił trener Nafciarzy – Xavi Sabate. Po „czasie” dla Wisły Kosorotov dołożył jeszcze dwie bramki, a pomiędzy nimi celnie rzucił Doniecki. Później monopol na trafianie Sergeia rozbił Serio i to on został autorem 31. bramki ORLEN Wisły Płock, a już w następnej akcji po raz dziesiąty piłkę między słupki wcelował Kosorotov. Na trzy minuty przed końcem spotkania gospodarze prowadzili szesnastoma trafieniami. Następnie dwie minuty kary otrzymał Tomasz Wawrzyniak. W bramce Nafciarzy świetnie sprawował się Adam Morawski, który odnotowywał 41% skuteczności obron. Wynik meczu na 36:19 ustanowił zawodnik gości – Antoni Doniecki.

Zawodnikiem spotkania został Sergei Kosorotov – zdobywca dwunastu bramek.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Kosorotov 12, Serdio 4, Daszek 3, Lućin 3, Krajewski 3, Czapliński 3, Jurećić 2, Szita 2, Mihić 2, Mindegia 1, Zhitnikov 1.

Orlen Wisła Płock – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 36:19 (15:10)

 

Gwardia w opolskiej Stegu Arenie podejmowała Unię Tarnów. Pierwsi do bramki trafili goście, lecz w 5. minucie po celnym rzucie Przemysława Zadury Gwardia wyszła na prowadzenie. W 9. minucie gospodarze trzeci raz musieli walczyć w osłabieniu po indywidualnej karze dla swojego gracza. Po kwadransie wyrównanej rywalizacji nieznacznie lepsi byli miejscowi. W szeregach gości najskuteczniejszy był Wojciech Dadej, wśród opolan Przemysław Zadura – oboje do 18. minuty mieli po cztery trafienia. Podopieczni Rafała Kuptela postawili na twardą grę, czego konsekwencją było aż siedem kar dwuminutowych. Do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku 16:13.

Drugą odsłonę meczu lepiej rozpoczęli tarnowianie, a rzut karny na bramkę zamienił Łukasz Kużdeba. W 36. minucie po indywidualnej akcji Macieja Zarzyckiego, Gwardziści mieli trzy oczka zaliczki. Kilka skutecznych interwencji zanotowali bramkarze obu ekip, w 42. minucie na tablicy widniał wynik 20:18. W końcówce spotkania zaostrzyła się gra w obronie. Na 4 minuty przed końcem przewaga gangu Kuptela wynosiła już tylko jedną bramkę. Po nerwowej końcówce z trzech punktów cieszyli się opolanie, kończąc mecz wynikiem 29:26.

MVP: Jakub Ałaj

KPR Gwardia Opole – Grupa Azoty Unia Tarnów 29:26 (16:13)

KPR Gwardia Opole: Ałaj, Malcher – Scisłowicz 5, Klimenko, Sosna, Fabianowicz, Zarzycki 5, Klimków 2, Jankowski 2, Zadura 5, Mauer 6, Milewski, Morawski 2, Stefani, Kucharzyk, Monczka 2.

Trener: Rafał Kuptel

Kary: 18 minut

Karne: 2/2

Grupa Azoty Unia Tarnów: Liljestrand, Małecki – Wojdan 2, Sanek 1, Yoshida 1, Matsuura, Bushkou 7, Dadej 7, Kużdeba 4, Pinda, Kaźmierczak, Minotskyi 4, Kniazeu, Zahirovic.

Trener: Patrik Liljestrand

Kary: 6 minut

Karne: 6/6

 

Kaliszanie wrócili na zwycięskie tory pewnie pokonując we własnej hali Torus Wybrzeże Gdańsk. Gospodarze już w pierwszej połowie meczu wypracowali ośmiobramkową przewagę i tylko powiększali ją w drugiej części meczu.

Oba zespoły przystępowały do meczu z nadziejami na zwycięstwo, ale z zupełnie innych względów. Energa MKS liczył na poprawę nastrojów po meczu w Kwidzynie i przerwanie serii porażek, gdańszczanie z kolei chcieli podtrzymać dobrą passę po pokonaniu we własnej hali Wybrzeża. Okazało się, że plan zdecydowanie lepiej zrealizowali gospodarze wcześnie przejmując kontrolę nad spotkaniem i wygrywając z wyraźną przewagą. Dobra gra w obronie napędzała grę w ataku kaliszan, na co Wybrzeże nie potrafiło znaleźć żadnej odpowiedzi.

Już w 5. minucie meczu Energa MKS Kalisz po trafieniu Mateusza Góralskiego prowadził 5-2, co zmusiła gdański duet trenerski do wzięcia czasu. Przerwa na ponowne omówienie planu tylko chwilowo uspokoiła grę Wybrzeża, bo już w okolicach 10. minuty kaliszanie zaliczyli kolejną serię bramek. Pierwszą połowę dwiema bramkami zamknął środkowy Energa MKS-u i reprezentacji Polski Maciej Pilitowski, na co Wybrzeże odpowiedziało jedną bramką Mateusza Wróbla, a wynik na tablicy wyników pokazywał przewagę gospodarzy 19-11.

Gdańszczanie niewątpliwie liczyli na pogoń w drugiej części meczu, ale tej również nie rozpoczęli dobrze. Na bramkę Bartłomieja Tomczaka odpowiedział jeszcze Mateusz Jachlewski, ale później Energa MKS trafił do siatki rywali sześciokrotnie bez żadnej odpowiedzi, a prym wiódł prawoskrzydłowy Mateusz Góralski (4 bramki w tym fragmencie). Ten fragment meczu już definitywnie zamknął drogę gości do walki o punkty. W ostatnich minutach szansę dostali zmiennicy, a warte odnotowania z pewnością są bramki w PGNiG Superlidze prawego rozgrywającego kaliszan, Gracjana Wróbla.

Zwycięstwo z Wybrzeżem pozwoliło Energa MKS-owi awansować na 7. miejsce w tabeli, Torus Wybrzeże z kolei pozostaje na 11. lokacie.

Energa MKS Kalisz – Torus Wybrzeże Gdańsk 35:22 (19:11)

MVP: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)

Energa MKS Kalisz: Łukasz Zakreta, Mikołaj Krekora – Kacper Adamski 10, Mateusz Góralski 8, Bartłomiej Tomczak 4, Maciej Pilitowski 4, Gracjan Wróbel 2, Piotr Krępa 2, Konrad Pilitowski 1, Marek Szpera 1, Michał Drej 1, Robert Kamyszek 1, Stanisław Makowiejew 1, Kamil Pedryc, Mateusz Kus.

Torus Wybrzeże Gdańsk: Miłosz Wałach, Artur Chmieliński – Mateusz Jachlewski 5, Jeremi Stojek 3, Kelian Janikowski 3, Piotr Papaj 3, Wiktor Tomczak 3, Jakub Powarzyński 2, Mateusz Wróbel 2, Santiago Mosquera Mayo 1, Damian Woźniak, Dmytro Doroshchuk, Jacek Sulej, Patryk Pieczonka.

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!