JAKUB MACYRA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Jastrzębianie rozegrali na własnym terenie niezwykle ważne spotkanie z włoskim zespołem- Cucine Lube Civitanova. Drużyny walczyły o półfinał tegorocznej Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel bez wątpienia zapewnił sobie dużą zaliczkę w poprzednim spotkaniu na terenie rywali, ponieważ zapisał na koncie zwycięstwo 3:0. Włosi prowadzili już 2:0 w setach, jednak jastrzębianom udało się wygrać dwa kolejne i  zapewnić sobie miejsce w półfinale rozgrywek. Ostatecznie odwrócili losy meczu i zwyciężyli całe spotkanie 3:2. 

Emocjonująca końcówka

Niewątpliwie jastrzębianie grali z osłabieniem, ponieważ cały czas w składzie brakowało Jurija Gladyra. Gospodarze potrzebowali dwóch setów, by zdobyć upragniony awans do półfinału, w którym na zwycięzcę czekała już Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle. Początek spotkania rozpoczął się walką punkt za punkt. Po kiwce nad blokiem Tomasza Fornala było już 3:2. Robertlandy Simon wyciągnął Fornala skrótem na zagrywce, jednak przyjmujący nie zdążył już do obrony (4:5). Simon popisał się mocnym serwisem i odrzucił gospodarzy od siatki. W rezultacie Włosi wyszli na trzypunktowe prowadzenie (14:11). Serię przełamał Jan Hadrava skutecznym atakiem z lewego skrzydła (12:15). Bez wątpienia zespół Cucine Lube mógł grać już spokojniej będąc kilkoma punktami do przodu. Świetna gra jastrzębian w obronie pozwoliła im złapać kontakt punktowy z rywalem (17:18). Z pewnością duży udział w wyrównaniu wyniku miał Clevenot, który posłał trudnego floata na drugą stronę (20:20). Końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęła drużyna przyjezdnych (26:24).

Kolejny dla mistrzów Włoch

Łukasz Wiśniewski skoczył „na łosia” i jedną ręką zablokował na środku Simona (3:1). Bez wątpienia po Clevenot było widać duże emocje, ponieważ pomylił się w ataku dwukrotnie z rzędu. Jakub Popiwczak świetnie poradził sobie w obronie, jednak po raz kolejny pomylił się francuski przyjmujący, który zszedł trochę ze skuteczności w porównaniu do pierwszej odsłony (4:4). Simone Anzani dostał przesuniętą krótką i w rezultacie na tablicy cały czas widniał remis (9:9). Pierwszy raz w tej odsłonie Włosi wyszli na prowadzenie po autowym ataku Hadravy (10:9). Jastrzębianom udało się wypracować dwupunktową przewagę, jednak szybko zniwelowali ją rywale z Ivanem Zaytsevem na czele. Po jego serwisie po taśmie w parkiet było już 14:12. Clevenot miał szansę na wyrównanie w końcówce, jednak po raz kolejny popełnił błąd w ważnym momencie (21:23). Niestety znów Lube rozstrzygnęło końcówkę na swoją korzyść, a autorem ostatniego punktu był Zaytsev (25:23).

Kolejna gra na przewagi

Bez wątpienia Zaytsev był dziś w formie i był jednym z filarów drużyny, chociaż w pierwszej odsłonie jastrzębianie dobrze przytrzymywali go na siatce. Jakub Macyra ominął po skosie pojedynczy blok Simona doprowadzając do wyniku 5:4. Jeżeli zespół Cucine wygrałby za 3 „oczka” w Jastrzębiu odbyłby się złoty set, który rozstrzygnąłby losy zespołów. Cały czas spotkanie było wyrównane. Można powiedzieć, ze role trochę się odwróciły w porównaniu do pierwszego starcia tych drużyn. Rafał Szymura zmienił na pozycji Clevenota, ponieważ Francuz miał zaledwie 8/18 w ataku. Znów Simon namieszał w wyniku pojawiając się w polu serwisowym. Toniutti oszukał Azaniego na siatce, jednak za moment wkroczył Zaytsev, który zapewnił zespołowi kolejne wyrównanie (17:17). Podczas gdy Lube zaczęło wychodzić na prowadzenie, Szymura przedarł się przez podwójny blok (22:22). Gra na przewagi przyniosła zwycięstwo jastrzębianom po asie serwisowym Fornala (27:25).

Jastrzębianie w półfinale!

Nie chciało być inaczej także w czwartej partii i spotkanie nadal toczyło się wyrównanie. Podopiecznym Andrei Gardiniego udało się wypracować dwupunktowe prowadzenie, jednak było to minimum, którego nie można było traktować jako zaliczkę. Anzani pomylił się natomiast w ataku oddając „oczko” w prezencie rywalom na wynik 7:10. Niewątpliwie pod siatką było nerwowo. Włosi zdawali sobie sprawę, że są pod ścianą. Fornal po raz kolejny uderzył pod górę wyprowadzając jastrzębian na najwyższe, jak do tej pory, prowadzenie (14:10). Po polskiej stronie odpowiednikiem Zayyseva był właśnie Fornal, który kończył piłki z najbardziej niewygodnych pozycji (16:12). Gorąca atmosfera w hali niosła jastrzębian ku zwycięstwu, a Fornal po raz kolejny zaskoczył rywali- tym razem zagrywką (19:13). Popiwczak przyjął na drugą stronę, jednak na siatce dobrze zachował się Wiśniewski zatrzymując przechodzącą piłkę (21:16). Zaytsev posłał piłkę w pół siatki przy serwisie i zakończył czwartą odsłonę (25:19).

Odwrócenie losów meczu

W szeregach Jastrzębskiego Węgla zaszły duże zmiany. Andrea Gardini postanowił wymienić prawie całą szóstkę i dał też możliwość wzięcia udziału z tym wielkim wydarzeniu także reszcie zawodników. Jastrzębianie przy zmianie stron prowadzili już 8:6. Eemi Tervaportti także pokazał się z dobrej strony od pierwszych minut na parkiecie. Po jego asie serwisowym był już 9:6. Stephane Boyer także uruchomił się na lewym skrzydle i doprowadził do stanu 13:7. Bez wątpienia gospodarze byli na najlepszej drodze do zwycięstwa w całym spotkaniu. Boyer zakończył seta z prawego skrzydła (15:12).

Jastrzębski Węgiel 3:2 Cucine Lube Civitanova
(24:26; 23:25; 27:25; 25:19; 15:12)
MVP: Tomasz Fornal

Jastrzębski Węgiel: Tomasz Fornal, Trevor Clevenot, Benjamin Toniutti, Jan Hadrava, Łukasz Wiśniewski, Jakub Macyra, Jakub Popiwczak (libero) oraz Stephane Boyer, Eemi Tervaportti

Cucine Lube Civitanova: Ricardo Lucarelli, Ivan Zaytsev, Robertlandy Simon, Simone Anzani, Luciano De Cecco, Marlon Yant, Fabio Balaso (libero) oraz Jiri Kovar, Osmany Juantorena

Poprzedni artykułFIBA EuroCup: Legia odpada po dogrywce
Następny artykułIndian Wells: Zmienne szczęście Polaków. Świątek gra dalej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!