Strona główna Piłka ręczna PGNiG Superliga (M): Niespodziewane zwycięstwo Pogoni w Piotrkowie. Walka do ostatnich chwil...

PGNiG Superliga (M): Niespodziewane zwycięstwo Pogoni w Piotrkowie. Walka do ostatnich chwil w Mielcu i Lubinie

250
0
foto: Biuro prasowe PGNiG Superliga

Szalenie zacięte z ostrymi promieniami dramaturgii były niedzielne mecze 20. kolejki PGNiG Superligi. Niespodziankę należy odnotować w Piotrkowie Trybunalskim, skąd niebagatelne 3 punkty w ramach boju o utrzymanie wywiozła Sandra SPA Pogoń Szczecin. Wiele radości także mieli konkurenci tego samego celu – Zagłębie Lubin. Miedziowi okazali się o jedną bramkę lepsi od Gwardii Opole. Również jednym trafieniem różnicy zamknął się mecz w Mielcu, a z trzech „oczek” radowała się tam Energa MKS Kalisz.

Faworytem i to zdecydowanym potyczki w Piotrkowie Trybunalskim był zespół Bartosza Jureckiego i Michała Matyjasika. Pierwsze minuty tylko to potwierdziły. Kilka trudnych piłek odbił najlepszy zawodnik lutego Kacper Ligarzewski, a jego koledzy z drużyny dzięki skutecznej grze wygrywali po kwadransie 9:6. Wtedy stuprocentową sytuację do zdobycia kolejnej bramki zmarnował Adam Babicz i w tym momencie coś w grze Piotrkowianina się zacięło. Do przerwy gospodarze wygrywali najmniejszą możliwą różnicą – 16:15 co zwiastowało duże emocje po zmianie stron.

I tak też było. Pierwsze minuty po zmianie stron należały do drużyny trenera Rafała Białego. W 33. minucie Sandra Spa wygrywała 18:16. Piotrkowianin szybko straty odrobił i do 58. minuty wynik spotkania oscylował wokół remisu. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na 2-3 bramki. Przy stanie 30:30 bramkę rzucił Arkadiusz Bosy, a chwilę później zwycięstwo gości przypieczętował Matija Starcević.

 Zagraliśmy dziś jedno ze słabszych spotkań w sezonie. Wcale nie uważam natomiast, że ten wynik to jakaś wielka niespodzianka. Goście walczyli dziś o bardzo ważne trzy punkty, a w kilku momentach my podaliśmy im butlę z tlenem. Wylał się kubeł zimnej wody na nasze głowy, ale szybko musimy się otrząsnąć bo już w piątek jedziemy do Opola – powiedział Bartosz Jurecki.

– Przed meczem patrzyłem w telefon i przeżywałem przebieg spotkania w Mielcu. Tam Stal przegrała z Kaliszem i to był dla nas pierwszy dobry prognostyk. Drugi krok dostawiliśmy sami. Nie chcę dziś nikogo wyróżniać, dla nas było to spotkanie o życie i wygraną w Piotrkowie je przedłużyliśmy. Dziękuję całej drużynie – skomentował mecz Rafał Biały.

Piotrkowianin – Sandra Spa Pogoń Szczecin 30:32 (16:15)

Piotrkowianin: Ligarzewski, Kot – Wawrzyniak, Doniecki, Stolarski 4, Matyjasik 4, Babicz 3, Swat 11/4, Surosz 1, Pożarek, Mosiołek 4, Mastalerz, Pacześny 3
Rzuty karne: 4/4
Kary: 8 min (Doniecki, Matyjasik, Surosz, Mastalerz)

Sandra Spa: Arsenić, Viunyk – Krok 2, Kapela 4, Gierak 5/3, Krupa 9, Bosy 2, Starcević 2, Jedziniak, Krysiak 3, Zaremba 3, Polok 2
Rzuty karne: 3/5
Kary: 4 min (Gierak x2)

 

W Mielcu była walka do samego końca, były emocje, ale gospodarzom do zdobyczy zabrakło jednej bramki. Handball Stal Mielec przegrała w meczu 20.serii PGNiG Superligi z Energa MKS-em Kalisz.

– Teraz każdy mecz dla nas jest na wagę złota – mówił przed tym spotkaniem Rafał Gliński. Nic dziwnego, bo Handball Stal Mielec do bezpiecznego miejsca traciła dwa punkty i musi wygrywać, żeby wydostać się ze strefy zagrożonej spadkiem z PGNiG Superligi.

Spotkanie zaczęło się od symbolicznego akcentu. Z inicjatywy Stowarzyszenie Szóstka – Szkoła Marzeń zawodników obu drużyn wyprowadzały dzieci z Ukrainy, które znalazły schronienie w Mielcu.

Początek meczu był wyrównany. Zaczął się od bardzo dobrych interwencji Łukasza Zakrety z Kalisza, dzięki czemu to jego zespół objął jako pierwszy prowadzenie. Po pięciu minutach było 2:4 – dla gości rzucali: Pilitowski, Bekisz, Adamski oraz Krępa, a dla Stali trafiali Smolikov i Wołyncew. Chwilę później było 3:4, gdy z rzutu karnego trafił Grzegorz Sobut.

Po dziesięciu minutach zaczęła się zarysowywać przewaga gości. Kolejne bramki Marka Szpery, Mateusza Góralskiego i Młosza Bekisza sprawiły, że na tablicy mieliśmy wynik 4:7. Mogło być nawet wyżej, ale znakomicie w bramce kilka razy interweniował Damian Procho. Nie może więc dziwić decyzja trenera Rafała Glińskiego o wzięciu czasu.

Kolejne minuty to powolne, aczkolwiek skuteczne odrabianie strat przez mielczan. Duży wpływ miał na to debiutujący w barwach Handball Stali Oleksii Ganchev, który zdobył dwie bramki z rzędu. W 19.minucie było już tylko 8:9 dla gości z Kalisza.

Wyrównać udało się w 26.minucie po golu Antonio Pribanicia w 26.minucie, a po chwili gospodarze wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu. Wszystko za sprawą kolejnego gola Gancheva. Wtedy jednak MKS zdobył dwa gole z rzędu (Kamyszek i Adamski) i znów to goście wyszli na jednobramkowe prowadzenie. To prowadzenie udało im się jeszcze podwyższyć i na przerwę schodzili przy wyniku 14:17.

Na początku drugiej połowy Energa MKS Kalisz utrzymywała i powiększała swoją przewagę. W pewnym momencie było już nawet 15:20, ale wtedy mielczanie rzucili się do odrabiania strat i zrobiło się 19:21. Po raz kolejny jednak Kalisz przejął inicjatywę było 20:24 i znów mielczanie ruszyli. W 50.minucie było 24:26.

Emocje do samego końca były niesamowite. Przewaga Kalisza raz wzrastała, raz malała do tylko jednej bramki. Mielczanie walczyli, starali się, robili co mogli, ale w ostatecznym rozrachunku zabrakło im czasu. Tym samym komplet punktów pojechał do Kalisza. MVP meczu został wybrany Kacper Adamski.

Handball Stal Mielec – Energa MKS Kalisz 29:30 (14:17)
Stal: Dekarz, Procho – Sobut 6, Ganchev 6, Pribanić 3, Wojdak 3, Wołyncew 3, Smolikov 2, Misiejuk 2, Graczyk 1, Nikolić 1, Wilk 1, Puljizovic 1, Gliński, Krupa, Nowak. Trener Rafał Gliński.
MKS: Krekora, Zakreta – Góralski 7, Adamski 6, Szpera 5, Krępa 5, Bekisz 3, M. Pilitowski 2, Tomczak 1, Kamyszek 1, Wróbel, Pedryc, K. Pilitowski, Drej, Makowiejew. Trener Paweł Noch.
Kary: 8 min. – 8 min.

 

Zagłębie Lubin w końcówce meczu włączyło piąty bieg i wyprzedziło wyżej notowaną Gwardię Opole! Dla Miedziowych to bardzo ważne punkty w kontekście utrzymania w PGNiG Superlidze. Dziś oglądaliśmy mecz bramkarzy.

Już pierwsze minuty pokazały, że będzie to prawdziwy mecz walki. Bramek nie oglądaliśmy zbyt wiele, ale było to spowodowane bardzo dobrą postawą w obronie obu zespołów, a jeszcze lepszą golkiperów, w tym Marcina Schodowskiego, który w pewnym momencie bronił na poziomie blisko 70 procent! Obie drużyny postawiły na defensywę i mieliśmy tego efekt. Wyrównana pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 9:8 dla gospodarzy, choć w pewnym momencie prowadzili oni już 6:2.

Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Na parkiecie wciąż królowała defensywa, a każda bramka mogła okazać się niezwykle ważna w ostatecznym rozrachunku, tym bardziej, że cały czas mieliśmy wymianę ciosów. Przez większość czasu na prowadzeniu byli Miedziowi, jednak nie potrafili odskoczyć rywalom na więcej niż jedną bramkę. Gwardia w końcu dopięła swego i na dziesięć minut przed końcem prowadziła 18:16. I kiedy wydawało się, że opolanie pójdą za ciosem, Zagłębie wróciło do gry. Bramkę zamurował Marcin Schodowski, a jego koledzy z pola skutecznie kończyli kolejne akcje w ofensywie. Miedziowi złapali wiatr w najważniejszym momencie i odwrócili losy spotkania!

MKS Zagłębie Lubin – KPR Gwardia Opole 21:20 (9:8)

MVP: Marcin Schodowski (Zagłębie)

Zagłębie: Schodowski (16/36 – 44 proc.) – Stankiewicz 1, Moryń 3, Gębala 1, Sroczyk 2, Pietruszko, Marciniak 1, Hajnos 3, Bogacz 1, Drozdalski 2, Adamski, Bekisz 3, Czyczykało.

Gwardia: Ałaj, Malcher (15/33 – 45 proc.)  – Ścisłowicz, Sosna, Fabianowicz, Zarzycki 3, Klimków 1, Jankowski 4, Zadura 2, Mauer 4, Milewski, Morawski 2, Monczka 4.

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!