foto: Anna Kmiotek

PGE Skra Bełchatów przegrała na swoim terenie z Aluronem CMC Zawiercie w pierwszym spotkaniu o brązowy medal mistrzostw Polski. To krok w stronę celu zawiercian, ale nic straconego dla bełchatowian, gdyż konfrontacja była niezwykle wyrównana. 

Bełchatowianie są jednym z najbardziej utytułowanych w męskiej klubowej siatkówce w Polsce. Zawiercianie jeszcze nie mają medalu. Brązowy byłby dla nich olbrzymim sukcesem. – Chcemy zapisać się w historii klubu – mówi Facundo Conte, jeden z asów w Aluronie CMC Warcie. Argentyńczyk zdobywał brązowy krążek po raz ostatni w sezonie 2015/2016.

Mecz był pełen różnych zwrotów akcji. Była huśtawka emocji oraz umiejętności sportowych. Goście wykazali się ogromną determinacją. Perspektywa zdobycia pierwszego medalu w historii klubu mocno wpływała na nich poczynania. Wygrali zasłużenie. W spotkaniu w pełnym wymiarze z powodów zdrowotnych nie mógł zagrać Milad Ebadipour. Irańczyk doznał kontuzji przed spotkaniem w hali Energia, a sztab szkoleniowy nie chciał ryzykować pogłębienia urazu. W pierwszej szóstce zastąpił go Robert Taht. Gospodarzy prowadził Radosław Kolanek, który zastąpił Slobodana Kovaca.

W pierwszym secie warto odnotować trzy punkty serwisowe z rzędu Dicka Kooya. Gospodarze cały czas gonili. W końcówce wyszli na prowadzenie, ale nie dali rady. W drugim secie ton rywalizacji nadawali bełchatowianie. Wyróżniali się Mateusz Bieniek i Karol Kłos, którzy prezentowali się dobrze. Trzeba też pochwalić Damiana Schulza (zmienił Aleksandara Atanasijevicia) oraz Sawickiego za znakomite wejście, a PGE Skra wygrała 25:21!

W trzeciej partii bełchatowianie prowadzili już 12:7. Trzy kolejne “oczka” należały jednak do zawiercian, a trener Kolanek poprosił o czas. Po kolejnej dobrej zagrywce Dawida Konarskiego na boisko wszedł Ebadipour. I od razu zaznaczył swoją obecność znakomitym odbiorem! W dalszej części seta PGE Skra genialnie blokowała, na czele z Kłosem, który jest przecież najlepiej blokującym w tym sezonie PlusLigi. Przewaga się powiększała, a bełchatowianie mogli kontrolować wydarzenia na boisku. I tak też było – zwyciężyli w drugim secie 25:19!

Jednak PGE Skra nie była w stanie doprowadzić do zwycięskiego końca. Czwarty set był bardzo wyrównany. W końcówce as Dawida Konarskiego dał jego drużynie prowadzenie 24:22. Kłos zdobył punkt, ale następnie zagrywkę zepsuł Atanasijević. W tie breaku Aluron CMC Warta prowadził 8:5 i niebawem było 9:8 dla PGE Skry, a nawet 11:8. Emocji dalej nie brakowało i mieliśmy 14:14.  Błędy gospodarzy w ścisłej końcówce dały zwycięstwo Aluronowi CMC Warcie.

PGE Skra Bełchatów – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (23:25, 25:21, 25:19, 23:25, 15:17

MVP: Dawid Konarski

PGE Skra Bełchatów: Sawicki, Kłos, Schulz, Kooy, Taht, Ebadipour, Atanasijevic, Łomacz, Adamczyk, Bieniek, Mitić, Czerwiński, Piechocki, Milczarek

Aluron CMC Warta Zawiercie: Konarski, Zniszczoł, Malinowski, Conte, Niemiec, Bieńkowski, Depowski, Cavanna, Rodrigues, Orczyk, Rajsner, Szalacha, Kovacevic, Żurek, Makoś

Źródło: plusliga.pl

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!