W pierwszych spotkaniach Fortuna 1. Ligi spadkowicz z ekstraklasy Bruk-Bet Termalica Nieciecza pokonał Odrę Opole. Z kolei wracający na zaplecze elity Ruch Chorzów nie wykorzystał ogromnej przewagi, bezbramkowo dzieląc się punktami ze Skrą Częstochowa.
Po kolejnej, trwającej tylko rok przygodzie w ekstraklasą, piłkarze Bruk-Bet muszą się oswajać z grą ja na jej zapleczu. Mimo niełatwej przeprawy z niewygodną Odrą, niecieczanie dali radę zainkasować komplet punktów. W 16. minucie wynik otworzył Adam Radwański po dograniu Tomasa Poznara. Później miejscowi również sprawiali lepsze wrażenie, niemniej przyjezdni starali się zaskoczyć rywali. W 33. minucie pięknie z woleja uderzył Konrad Nowak, lecz zabrakło precyzji. Trzy minuty później ten sam zawodnik został sfaulowany w polu karnym, a sędzia korzystając z pomocy VAR wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Tomas Mikinic i wyrównał stan pojedynku.
Po przerwie długi czas żadna z drużyn nie podejmowała ryzyka, czekając na swoją okazję. W 80. minucie drogę do siatki znalazł przebywający od kilkunastu minut na placu gry Marcel Błachewicz. Młodzieżowiec z Niecieczy wykorzystał dobre dogranie Polyarusa.
Opolanie nie byli w stanie już odpowiedzieć i wszystkie punkty zostały pod Tarnowem.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Odra Opole 2:1 (1:1)
Radwański 16. , Błachewicz 80. – Mikinic 39.( z karnego)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Loska – Grabowski, Tekijaski, Biedrzycki, Zawijskyj (67. Vasil), Karasek (67. Błachewicz), Hubinek, Dombrowskyj, Radwański (62. Polarus), Mesanović (78. Śpiewak), Poznar
Odra Opole: Sapielak – Kostrzycki, Kamiński, Kędziora (55. Tkocz), Szrek, Niziołek, Paprzycki (72. Urbańczyk), Klimek (78. Petrak), Mikinic (72. Marzec), Nowak, Czapliński.
Powrót na zaplecze ekstraklasy wyraźnie zainspirował fanów „Niebieskich”, którzy w liczbie ponad 8 tysięcy widzów pojawili się przy ulicy Cichej. Od pierwszego gwizdka przeważał Ruch, a jego dominacja na boisku przełożyła się na sytuacje bramkowe. Trzykrotnie próbował Daniel Szczepan, po rzucie rożnym blisko był Konrad Kasolik. Gospodarze wiele razy gościli w polu karnym częstochowian, jednak chorzowianom brakowało strzału w światło bramki.
Po przerwie „Niebiescy” nadal kontrolowali boiskowe wydarzenia. Rywale jeszcze mocniej skupili się na defensywie i wybijaniu chorzowian z rytmu. Okazji bramkowych było mniej. Najlepsze miał Tomasz Wójtowicz, z dystansu huknął Kasolik, ale piłka nie chciał wpaść do bramki. Trener Skrobacz dokonał potrójnej zmiany wpuszczając na boisko debiutantów – Kacpra Michalskiego, Tomasza Swędrowskiego i Artura Pląskowskiego. Kilka minut później doszło do kontrowersji, gdy w polu karnym Skry padł Michalski. Arbiter spotkania, Sebastian Krasny, nie zdecydował się jednak na podyktowania „jedenastki”. Końcówka meczu to już obrona… Częstochowy wykonaniu Skry. Raz za razem kotłowało się w polu karnym rywali, ale ich bramka była jak zaczarowana. W 86. minucie „setki” nie wykorzystał Michalski, który minął już bramkarza, ale nie zdołał trafić w światło bramki.
Mimo przewagi i sytuacji do zdobycia bramki gole w Chorzowie nie padły a kibice z niedosytem opuszczali stadion.
Ruch Chorzów – Skra Częstochowa 0:0
Ruch: Bielecki – Kasolik, Szur, Szywacz – Wójtowicz (80 Witek), Sikora, Piątek (68 Swędrowski), Moneta (68 Michalski) – Foszmańczyk (69 Pląskowski), Janoszka (90 Kwietniewski) – Szczepan
Skra: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło, Niedbała (81 Flak), Baranowicz (81 Olejnik), Sajdak, Hilbrycht, Sangowski (65 Pyrdoł), Lukoszek (90 Winiarczyk), Kozłowski (90 Ropski)
Źródło: ksruch.com