Fot: Lech Poznań

Już za niespełna półtorej godziny Raków Częstochowa rozpocznie u siebie spotkanie z czeską Slavią Praga. Natomiast pierwszy gwizdek arbitra w meczu pomiędzy Lechem Poznań a Dudelange zabrzmi o godz. 20:30. Przed spotkaniami IV rundy eliminacji LKE szkoleniowcy przeciwników polskich drużyn zabrali głos na przedmeczowej konferencji.

Carlos Fangueiro, trener Dudelange, w kilku słowach o mistrzu Polski: – Lechici potrafią zdominować rywala. Pokazywali to w poprzednich rundach eliminacji. Musimy być przygotowani na taki obraz gry. Znam perypetie poznaniaków. Wiem, że mają w lidze tylko jeden punkt. Posiadają jednak szeroką kadrę i wielu jakościowych zawodników. Stwarzają dużo sytuacji, tyle że mają problemy ze skutecznością. My możemy mieć tylko nadzieję, że ta zła passa przeciwnika będzie trwać nadal. Mam na myśli zwłaszcza jego nastawienie mentalne.

Choć brzmi to kuriozalnie, współczynnik rankingowy Football 1991 Dudelange wynosi 8,500 i jest wyższy niż ten „Kolejorza” – 6,000. Czy to oznacza, że Luksemburczycy czują się faworytem dwumeczu? – W żadnym wypadku! Szczerze mówiąc, różnica w rankingu to dla mnie spora niespodzianka – powiedział.

– Spójrzmy na różnicę w budżecie obu klubów. Ona jest ogromna. My jesteśmy zespołem z niewielkiego kraju, który radzi sobie przy ograniczonych środkach. Lech znajduje się w zupełnie innym położeniu. To oczywiście nie znaczy, że zabraknie nam chęci, by udowodnić, że na boisku niekoniecznie musi być to widoczne. Chcemy zagrać w fazie grupowej któregokolwiek z europejskich pucharów. Taki cel mamy od początku eliminacji – stwierdził Fangueiro.

– Nie przedstawię szczegółów planu taktycznego, ale gramy podobnie w każdym spotkaniu i nie należy się spodziewać niczego zaskakującego. Nie sądzę, byśmy zostali zdecydowanie zdominowani przez gospodarzy. Moim zdaniem losy awansu rozstrzygną się dopiero w rewanżu – zakończył.

Jindrich Tripovsky, opiekun Slavii, przedstawił swoje spojrzenie w takowy sposób:

To ciężkie spotkanie, rywal jest co najmniej tak mocny jak Panathinaikos. Oczywiście gra w inny sposób, ale jest równie ciężki do pokonania. Na inne rzeczy zwracaliśmy uwagę w Atenach, Raków ma swoje zalety. Większość graczy i trener są tu od długiego czasu, mają zgraną obronę i dobrze dobranych zawodników do stylu gry. Wiemy jakie osiągali ostatnio sukcesy i oglądaliśmy ich mecze z Astaną i ze Spartakiem Trnawa. Wiemy, że będzie to ciężkie spotkanie.

– Rywal jest niebezpieczny. Musimy być czujni i nie możemy się poddać. Ja dowiadywałem się dużo na temat Rakowa, jak przygotowywałem się rok temu do meczu z Legią, to również analizowaliśmy jej mecz z Rakowem. Dowiadywaliśmy się wszystkiego, co mogliśmy. Raków ceni trenera Papszuna i widać to po stylu gry. Rękę trenera widać po analizie, a ten zespół wie jak ma grać – ocenił Tripovsky.

– Sytuacja kadrowa klubu ze stolicy Czech przed meczem w Częstochowie wygląda nieźle. – Wszyscy, którzy są z nami w Częstochowie mogą zagrać. Reszta została w Pradze. Niektórym dokuczają pewne urazy, ale to normalne na tym etapie sezonu po ciężkim starcie. Yira Sor i Lukas Provod zostali w Pradze i chcemy ich przygotować na rewanż – mówił na konferencji.

– Jak wygląda sytuacja Srdjana Plavsicia? – Srdjan jest w znakomitej formie, co pokazywał na treningach i w sparingach. Rozpoczął przygotowania do tego sezonu z kontuzją, później nie znalazł się na liście zawodników zgłoszonych do III rundy ze względu na możliwy transfer do Turcji, ale temat upadł i postanowiliśmy zgłosić go do następnej rundy, bo w związku z kontuzją Evertona chcemy mieć najlepszych możliwych zawodników. On jest w dobrej formie fizycznej i ma za sobą znakomite treningi – dodał.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!