fot. Damian Kuziora

Niestety, nie wszystkie polskie kluby awansowały do Ligi Konferencji Europy. 4 grały w eliminacjach (Lech Poznań, Raków Częstochowa, Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk), lecz ta sztuka udała się tylko Lechowi, mistrzowi Polski. Wiemy, gdzie i o której odbędzie się ceremonia losowania faz grupowych w LKE.

Wczoraj podopieczni Johna Van den Broma zremisowali w Luksemburgu z Dudelange 1:1, co dało im awans, gdyż w pierwszym meczu Lechici wygrali u siebie 2:0. Raków zaś nie dał rady Slavii Praga, która strzeliła decydującą bramkę w doliczonym czasie drugiej części dogrywki na 2:0 (w dwumeczu 3:2 dla czeskiego zespołu). Oto, co po rewanżach mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu polskich ekip:

Marek Papszun, Raków: – Chciałem podziękować drużynie, szatni, sztabowi za te emocje i tę przygodę w pucharach. Zrobiliśmy bardzo dużo, żeby tę rywalizację wygrać i przejść dalej, ale się nie udało. Myślę, że godnie reprezentowaliśmy Częstochowę i Polskę. Nabyliśmy kolejne doświadczenie, klub zobaczył, jak to wygląda na wyższym poziomie i mam nadzieję, że w przyszłości to wykorzysta. Bardzo boli mnie, że chłopaki zrobili tak dużo i odpadliśmy, bo w tym dwumeczu mieliśmy wiele szans, a zdobyliśmy tylko dwie bramki. Po ludzku mi ich szkoda, ale jestem dumny, że walczyli. Po prostu zabrakło szczęścia, dostaliśmy bramkę gdy nawet przeciwnik czekał już rzuty karne — zaczął.

– Gdybyśmy strzelili pierwsi bramkę, to pewnie ten mecz miałby inne oblicze. Nie zrobiliśmy tego, przeciwnik był skuteczniejszy i wygrał. Musimy wracać do zmagań ligowych, bo zaraz następny mecz, a ten dzisiejszy kosztował nas wiele wysiłku — dodał opiekun Medalików.

Życzę każdej polskiej drużynie w przyszłości, żeby w dwumeczu z takim przeciwnikiem stworzyła tyle sytuacji. Było gorąco pod bramką przeciwnika, choć oczywiście Slavia miała przewagę i była częściej przy piłce, ale mieliśmy czystsze sytuacje. To największy ból, jaki do tej pory jako trener przeżyłem. Zrobiliśmy bardzo dużo, żeby awansować z tak klasowym przeciwnikiem. To strzał w serce – stwierdził.

– Będziemy do tego wracać, gdybyśmy przy stanie 0:0 wykorzystali nasze sytuacje, to nie mówilibyśmy nawet o tym, że po meczu w Częstochowie mieliśmy tylko jedną bramkę przewagi. Jakie wyciągnę z tego wnioski? Może to przemilczę, bo nie są one zbyt pozytywne – zakończył Papszun.

Natomiast John Van den Brom, trener Kolejorza, mógł być w znacznie lepszym nastroju:

Chciałbym przede wszystkim pogratulować zawodnikom, a także całemu sztabowi szkoleniowemu i wszystkim w naszych klubie tego awansu do fazy grupowej. To był nasz cel, kiedy przychodziłem do Lecha, by zakwalifikować się do europejskich rozgrywek. To się dzisiaj udało – powiedział Holender, ale od razu dodał, że do samej gry miał zastrzeżenia – powiedział.

Nie byłem do końca zadowolony z postawy zespołu, szczególnie jeśli chodzi o pierwszą połowę. Wiedzieliśmy, że rywale od początku będą atakować, a my dawaliśmy im za dużo miejsca i nie podchodziliśmy tak blisko, jak powinniśmy. Przez to przeciwnik stwarzał sobie okazje do zdobywania bramek. Doszło do ostrej rozmowy w szatni w przerwie między mną a zawodnikami, by nastąpiła zmiana, która była widoczna po zmianie stron i z tego jestem zadowolony. Strzeliliśmy bardzo ładnego gola i dzięki temu mogliśmy odzyskać kontrolę nad przebiegiem spotkania, a potem utrzymując wynik wywalczyć awans – podsumował Holender.

Już dzisiaj poznamy rywali Lecha Poznań w fazie grupowej LKE. Owe wydarzenie odbędzie się w Stambule i rozpocznie o godzinie 14:30. Transmisję będzie można oglądać na platformie streamingowej Viaplay. Lech znalazł się w czwartym koszyku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!