W 14. kolejce PKO Ekstraklasy Stal była bliska pokonania Wisły Płock. Mielczanie prowadzili po golu w pierwszej części, ale nie dotrwali z wynikiem do końca, tracąc gola w doliczonym czasie gry.

Oba zespoły charakteryzuje wiele podobieństw, począwszy od barw klubowych do postawy w tym sezonie. Zarówno Stal jak też Wisła Płock są pozytywnym odbiorem w rozgrywkach ligowych, ale też przyszło im ostatnio, na tygodniu odpaść z krajowych szranków pucharowych. Plus tego jest na pewno jeden – można skupić się na lidze.

Początek meczu należał do gospodarzy, którzy szybko zagościli w polu karnym płocczan, a soczysty strzał Domańskiego w 3. minucie z ostrego końca odbił Kamiński. W 10. minucie Hamulić przyjął dobrze zagranie na klatkę piersiową i kryty pieczołowicie zdołał oddać uderzenie, z którym poradził sobie bramkarz Wisły.

Stal naciskała nadal i w 15. minucie zamieszanie w polu karnym skończyło się upadkiem Flisa. Sędzia pozostał niewzruszony, protestowali gracze miejscowych, aż wreszcie sygnał z wozu VAR zdopingował arbitra do osobistego obejrzenia sytuacji i podjęcia decyzji. Ostatecznie piłka została ustawiona na „wapnie” przez Piotra Wlazłę, który ze stoickim spokojem w 19. minucie pokonał Kamińskiego i Stal objęła zasłużone prowadzenie.  Konkretna odpowiedź „Nafciarzy” nadeszła w 25. minucie, w dobrej okazji znalazł się Lewandowski, lecz kapitalnie interweniował Mrozek.

W ostatniej kwadransie toczonej przy dobrym tempie pierwszej części wciąż lepiej prezentowali się gospodarze. W 34. minucie w polu karnym Ratajczyk minął dwóch rywali, lecz jego półgórne uderzenie sparował Kamiński. W końcowych minutach gracze z Płocka chcieli zatrzeć nie najlepsze wrażenie z tej części, ale poza zablokowaną próbą Furmana niczego nie zdziałali.

Po przerwie widowisko straciło nieco na intensywności i jakości, a nie bez znaczenia była tutaj deszczowa aura i śliska murawa. Inicjatywę przejęli zawodnicy z Płocka, a miejscowi nastawieni byli wyraźnie na uważną defensywę i grę z kontry. W 68. minucie centra z prawej strony ataku mielczan wylądowała na głowie Hamulicia, a w precyzyjnym uderzeniu za mało było siły, co dało szansę na skuteczną interwencję Kamińskiemu.

Z kolei w 73. minucie zadrżały serca mieleckim kibicom. Niesygnalizowany płaski strzał oddał Furman, a poważne problemy z piłką miał Mrozek, lecz to po interwencji mieleckiego bramkarza ominęła bramkę. Trzy minuty później płasko uderzył Vallo, a w kolejnej akcji Tomasik – obydwie próby minęły prawy słupek bramki. Napór Wisły nie malał. W 82. minucie chytrze z pola karnego strzelał Warchoł, a tylko rozpaczliwa interwencja z obroną nogami Mrozka uratowała mielczan od straty gola.

W końcowych fragmentach gry wielokrotnie kotłowało się pod bramką mielczan, którzy wychodzili z opresji obronną ręką, ażdo doliczonego czasu gry. Wówczas do centry Sekulskiego wyskoczył źle pilnowany Damian Warchoł i strzałem głową zmieścił piłkę przy lewym słupku bramki Stali, ratując „Nafciarzom” jeden punkt.

Stal Mielec – Wisła Płock 1-1 (1-0)

Wlazło 19′ – Warchoł 90′ (+1)

Stal Mielec: Mrozek – Getinger, Flis, Kruk – Hiszpański, M. Wolski, Żyra, Ratajczyk (77. Lebedyński), Wlazło – Domański (71. Gerbowski), Hamulic (84. Leândro).
Wisła Płock: Kr. Kamiński – Kapuadi, Chrzanowski, Krywociuk (73. Tomasik), Drapiński (53. Davo) – Furman, R. Wolski, Szwoch (73. Warchoł), Gono (53. Sekulski) – Pawlak, M. Lewandowski (53. Vallo).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!