Patrz Grażynko, faza grupowa, zaraz play offy, mecz o trzecie miejsce, finał i znów cztery lata czekania. Mistrzostwa wkraczają w decydującą fazę, to już ten etap, że co raz więcej drużyn jedzie do domu. Polska po raz pierwszy tym wieku, przed trzecim meczem jest w dość komfortowej sytuacji. Czy będziemy tymi, którzy pogrzebią szansę Leo Messiego na ten ostatni, brakujący skalp?

Katar nie leczony trwa tydzień, leczony 7 dni, a grający w mistrzostwach? 270 minut.

Jeśli byłaby to domówka, to pozostali goście musieliby przenieść się z imprezą gdzie indziej, podwórkowa kindersztuba, tak stanowi. Jednak Mundial to co innego. Zazwyczaj w momencie odpadnięcia gospodarza turniej traci. To jednak taki turniej, że podniesie się tylko i aż poziom sportowy. Mamusie oszukasz, tatusia oszukasz, ale nawet jak kupisz sobie mistrzostwa, to na boisku nie oszukasz. Najsłabszy w historii gospodarz odpada. Były prezydent FIFA, Sepp Blatter może teraz w wywiadach grać dobrego wujka i opowiadać o tym, że przyznanie Katarowi możliwości organizacji tegorocznych mistrzostw było błędem, ale mnie nie nabierze. Czcze gadanie, żeby trochę przykryć kołderką przyzwoitości swoje przekręty. A nawet byłbym w stanie założyć się, może nie o całą rękę ale o mały palec- mówi tak tylko i wyłącznie dla tego, że jest zły. Zły na to, że źródełko lewych dochodów wyschło. Chłop ma tyle samo godności co i wzrostu.

Manifestacja kibicowska

Portugalia grała z Urugwajem o awans do kolejnej rundy. W trakcie spotaknia na murawę wbiegł kibic w koszulce wpsierającej Ukrainę oraz Irańskie kobiety, w rękach trzymał tęczową flagę. Manifest wszystkich palących obecnie świat spraw. Koncepcja słuszna, protestować trzeba. Zdecydowanie moje uznianie zdobędą protesty w taki sposób, niż kolejne obrzucanie dzieł sztuki farbą, albo przyklejanie się do dziedzictwa naszej kultury. Po tych wybrykach toczy się dyskusja na temat tego, czy aby na pewno wszyscy zdrowi? Niestety. Po meczu świat dłużej rozprawiał o tym, kto rzeczywiście strzelił bramkę- Cristiano Ronaldo, czy Bruno Fernandes?

Nowa wojna futbolowa?

Mecz USA kontra Iran elektryzował na długo przed jego rozpoczęciem. Na konferencji prasowej ze strony Irańskich dziennikarzy nie padło ani jedno pytanie dotyczące nadchodzącej potyczki. Jest to o tyle dziwne, że to spotkanie decydowało o tym, która z drużyn awansuje dalej. Iran nie mógł przegrać- Amerykanie musieli wygrać. Jednak historyczne zaszłości całkowicie przyćmiły sportową rywalizację. W pierwszym meczu na turnieju Irańscy zawodnicy nie zaśpiewali hymnu. W spotkaniu z USA nie mogli pozwolić sobie na jakiekolwiek oznaki sprzeciwu wobec reżimu- w innym wypadku okropne represje mogą dosięgnąć ich rodziny pozostające w kraju.

Milczenie jest złotem

Nie ma dobitniejszego przykładu dla potwierdzenia tego porzekadła niż Chorwacki zawodnik, Dejan Lovren. Powiedział, że mu przykro, że jego „tu należałoby wstawić nazwę nacji na wschód od cywilizacji” przyjaciele, nie są na Mundialu. Cóż, dopóki nie dawałeś chłopie wywiadów, tylko rodzina wiedział żeś debil.

Kłopoty, kłopoty faworytów

Każdy turniej obfituje w niespodzianki. Nie da się zrobić tak, że każdy stawiany w roli faworyta wygrywa puchar, ba nie da się tak żeby każdy awansował do strefy medalowej. Swoje problemy mają Niemcy, ciekawie dzieje się w Belgii- tam chłopaki chyba szykują się do freak fightów. W kadrze Urugwaju też próżno szukać team spirit. Holandia z awansem, ale nikt ze stylu zadowolony nie jest. Dla nas kibiców to dodaje smaczku, to jest ta sól sportu, że potencjalnie słabszy może postawić się temu lepszemu.

Gorąca sobotniego popołudnia

Przyjemne to uczucie, gdy Mundial trwa już ponad tydzień a my nadal w grze. Działo się tam dużo, wrażenia artystyczne również na plus. Po ponad dwudziestu latach strzeliliśmy bramkę z akcji na Mistrzostwach Świata. Ostatnie takie trafienie, to gol Pawła Kryszałowicza na 2-0 z USA w Korei i Japonii. Szmat czasu. Dobrze, że się udało. Piotr Zieliński na liście strzelców, czyli wydarzyło się coś, na co liczyłem. Lewandowski również w protokole. Chłop zrzucił ogromny kamień oczekiwań. Należało mu się. Również Wojciech Szczęsny zagrał kapitalny mecz. Pierwszy taki na wielkim turnieju. Został nam jeszcze ten jeden mecz. Pierwszy raz nie musimy przeliczać punktów, bramek, kwadr księżyca aby awansować. Pierwszy raz nie musimy zerkać na innych. Musimy po prostu nie przegrać. Na przeciw nam stanie Argentyna. Argentyna z Messim w składzie ścigającym się z legendą Maradony. Środa wyjątkowo nie z Ligą Mistrzów, ale miejmy nadzieję, że na poziomie Ligi Mistrzów.

Osobne kilka zdań dla Pana Dariusza Szpakowskiego. Dobry czas sobie wybrał, odchodzi z Mundialu razem z innymi wielkimi, Messim, Ronaldo, Cavanim, Suarezem, Balem może Neymarem. Miał wpadki, ale z drugiej strony kto ich w życiu nie ma. Jego głos był w milionach domów w każdym zakątku Polski. Nie ma chyba nikogo, kto nie rozpoznałby tej charakterystycznej barwy. Moje uszanowanie Panie Darku.

 

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!