foto: GTK Gliwice

Zwycięstwem w 15. serii Energa Basket Ligi nad Arriva Twarde Pierniki Toruń zakończył pierwszą rundę rozgrywek Tauron GTK Gliwice. Ważne półmetkowe punkty pozwalają zespołowi z Górnego Śląska wzbić się ponad niziny ligowej tabeli.

W ostatnim meczu I rundy fazy zasadniczej rozgrywek Energa Basket Ligi Tauron GTK Gliwice mierzyło się z Arrivą Twardymi Piernikami Toruń. Goście zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli i właśnie zmienili trenera, ale nie oznaczało to, iż na Górny Śląsk przyjechali bez woli zgarnięcia kompletu punktów. Z kolei dla gospodarzy była to doskonała okazja, by wsiąść do pociągu z napisem „walka o play off”. Torunianie w tygodniu poprzedzającym mecz zwolnili trenera Milosa Mitrovicia i chwilowo zespół przejął Jarosław Zawadka, który do tej pory pracował w roli asystenta serbskiego szkoleniowca, ale za sobą miał już pracę w charakterze pierwszego trenera. Z kolei z boku spotkanie obserwował nowy trener ostatniej drużyny w ligowej tabeli, Francuz Cedric Heitz. Przyjezdni mecz w Gliwicach rozpoczęli w dobrym stylu. Po kontrze, którą wykończył Joey Brunk prowadzili czterema punktami (0:4). Miejscowi szybko poprawili dyspozycję w ataku i po szybkim ataku wykończonym przez Szymona Ryżka i trafieniu z półdystansu Kamariego Murphy’ego doprowadzili do wyrównania. Wkrótce zespół Maroša Kováčika objął prowadzenie, po tym jak z dystansu przymierzył Jure Skifić (7:6). Torunianie odpowiedzieli skutecznymi akcjami Brunka i Vasy Pusicy, ale gra w ataku gospodarzy wyglądała jeszcze lepiej. Po indywidualnej akcji Murphy’ego, który zamarkowaniem rzutu powiesił obrońcę w powietrzu, a następnie dynamicznie minął go i zakończył akcję potężnym wsadem przewaga Tauron GTK urosła do pięciu „oczek” (15:10). Koszykarze Jarosława Zawadki błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. Najpierw kontrę wykończył Wojciech Tomaszewski, a następnie z dystansu trafił Pusica (15:15). Ten sam zawodnik wykorzystał dodatkowy rzut wolny po faulu technicznym, który otrzymała ławka rezerwowych gliwiczan. Kiedy wydawało się, że kwarta zakończy się remisem, to przyjezdni wykorzystali pozostałe pięć sekund i błyskawicznie przenieśli piłkę na pole ataku, a Tomaszewski zdobył punkty spod kosza (19:21).

Kiedy po wznowieniu gry zdobycz torunian powiększył Aaron Cel, a kolejną kontrę na punkty zamienił Tomaszewski (19:25) trener Maroš Kováčik natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta nie przyniosła oczekiwanego skutku, bo Arriva Twarde Pierniki grała prostą, ale skuteczną grę w ataku. Po „trójce” Gibbsa ich przewaga wzrosła do 10 „oczek” (22:32). Gliwiczanie zaczęli odrabiać za sprawą trafień z półdystansu w wykonaniu Murphy’ego i Earl Jerroda Rowlanda. Ich serię przerwał Stefan Kenić, który popisał się akcją 2+1. Po kolejnym skutecznym zagraniu Rowlanda (29:35) o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił Jarosław Zawadka. Nie zatrzymało to pogoni Tauron GTK, a rolę egzekutora przejął Malachi Richardson. Po jego „trójce” przewaga gości stopniała do trzech punktów (34:37). Jeszcze przed przerwą oba zespoły przeprowadziły po jednej skutecznej akcji i ostatecznie to torunianie schodzili do szatni z przewagą trzech „oczek” (36:39).

Druga połowa pod względem gry w ofensywie wyglądała jeszcze lepiej. Oba zespoły rozpoczęły strzelecki popis i piłka raz po raz lądowała w koszu. Wśród gości doskonale prezentował się Cel, który tylko w tej kwarcie zdobył siedem punktów. Jeszcze lepszy był Kenić, który dołożył osiem „oczek”. Również gospodarze mieli swoich bohaterów, a jednym z nich był Rowland, który na swoim indywidualnym koncie zapisał 10 punktów. Łącznie oba zespoły trafiły aż dziewięć „trójek” w tej kwarcie, a kwintesencją tej części gry była jej ostatnia sekunda. Zawodnicy Tauron GTK mieli zaledwie jedną sekundą i wybijali piłkę zza linii końcowej. Rowland wyrzucił piłkę nad kosz, a Ferguson wybił się ponad wszystkich obrońców i wpakował ją do kosza z impetem (63:62).

Na początku czwartej kwarty prowadzenie podwyższył Skifić, kończąc szybki atak, ale już po chwili Kenić „trójką” doprowadził do remisu (65:65). Kiedy Tomaszewski poszedł w jego ślady Arriva Twarde Pierniki ponownie była na prowadzeniu. Do kolejnego stanu równowagi doprowadził Filip Put, trafiając zza łuku, a Murphy akcją 2+1 wyprowadził gliwiczan na prowadzenie. Po jeszcze jednej „trójce”, tym razem Szymona Ryżka, który dodatkowo dołożył dwa punkty z linii rzutów wolnych, po tym jak był faulowany przy próbie dobitki oraz kontrze zakończonej punktami Terrance’a Fergusona (78:72) trener Jarosław Zawadka poprosił o przerwę na żądanie. Po niej sprawy w swoje ręce wziął Pusica, który w krótkim odstępie czasu zdobył pięć punktów. Jego serię przerwał Murphy, ale w kolejnej akcji po drugiej stronie parkietu Gibbs przymierzył zza linii 6,75 m i ponownie na tablicy wyników pojawił się remis (80:80). Tauron GTK wróciło na prowadzenie za sprawą Richardsona, ale kiedy piłkę przechwycił Cel i samotnie popędził na kosz, to znów goście byli bliżej zwycięstwa (82:83). Do remisu doprowadził Murphy, trafiając jeden rzut wolny, a kolejne prowadzenie miejscowi zawdzięczają trafieniu Richardsona (85:83). Po drugiej stronie parkietu pomylił się Cel, a faulowany Rowland pewnie wykorzystał dwa rzuty wolne. Przyjezdni próbowali jeszcze odmienić losy meczu, ale gospodarze pewnie wykonywali rzuty wolne i nie dali sobie wyrwać cennych punktów.

Tauron GTK Gliwice – Arriva Twarde Pierniki Toruń 90:85 (19:21, 17:18, 27:23, 27:23)

Tauron GTK: Earl Jerrod Rowland 19 (2×3), Szymon Ryżek 11, Terrance Ferguson 9 (1×3), Jure Skifić 10 (2×3), Kamari Murphy 16 – Malachi Richardson 14 (1×3), Mateusz Szlachetka 8 (1×3), Filip Put 3 (1×3), Aleksander Busz. Trener Maroš Kováčik.

Arriva Twarde Pierniki:
 Vasa Pusica 20 (3×3), Sterling Gibbs 17 (3×3), Bartosz Diduszko, Aaron Cel 11 (1×3), Joey Brunk 6 – Stefan Kenić 19 (3×3), Wojciech Tomaszewski 9 (1×3), Kacper Gordon 3 (1×3). Trener Jarosław Zawadka.

Źródło: Biuro prasowe GTK Gliwice

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!