Drugie spotkanie piłkarskiej wiosny w PKO Ekstraklasie również nie pozwoliło kibicom oglądnąć bramek. Mimo optycznej przewagi poznaniaków przez większą część gry Stal Mielec podzieliła się punktami z Lechem.

Poznański Lech pojawił się w Mielcu z jednym punktem przewagi nad Stalą. Pragnieniem „Kolejorza” jest wygrywanie tego co się da i próba gonienia Rakowa, natomiast mielczanie chcą zachwycać grą podobnie jak jesienią, mimo odejścia Hamulicia.

Gospodarze zaczęli lekko cofnięci, lecz gotowi do wykorzystania każdej okazji kontrataku. Już w 2. minucie Marcin Flis zagrał na środek boiska do rozpędzonego nowego nabytku Stali Rauno Sappinena, a zatrzymujący nieprzepisowo kontrę Radosław Murawski zarobił żółty kartonik. Przed upływem dziesięciu minut pierwsze szanse pojawiły się dla Kolejorza. Strzał Ishaka został zablokowany, natomiast Adriel Baloa w znacznie groźniejszej sytuacji przetestował Bartosza Mrozka. W 14. minucie poznaniacy przeprowadzili kolejny groźny atak, ale  Ba Loua w idealnej sytuacji ponownie przegrał pojedynek z bramkarzem z Mielca.

W kolejnych minutach miejscowi zagęścili środek przedpola i gracze Lecha już nie stwarzali tyle sytuacji. W 27. minucie szybką akcją postraszył gości Krystian Gettinger, lecz w odwecie minucie później gorąco zrobiło się pod bramką Stali, a szczęścia próbował dobrze blokowany Michał Skóraś. W ostatnim kwadransie więcej ciekawego działo się pod poznańską bramką, jednak po jednej z akcji Lecha zadrżały serca fanom Stali, gdy sędzia Raczkowski po interwencji Kamila Kruka wskazał na „wapno”. Chwila zawahania arbitra i skorzystanie z VAR-u anulowało decyzję, ku uciesze mieleckiej publiczności. Do końca pierwszej części widzowie żadnej bramki nie zobaczyli.

Druga połowa mogła się zacząć wyśmienicie dla gospodarzy. W 52. minucie po rzucie rożnym z woleja przymierzył Adam Ratajczyk, lecz nie trafił w światło bramki.

W 60. minucie akcję prawym skrzydłem przeprowadzili goście. Joel Pereira zacentrował w pole karne, a tam znalazł się Mikael Ishak wbijając piłkę do siatki. I tym razem VAR okazał się miłym narzędziem dla mielczan – bramka została anulowana. Wydarzenie podcięło skrzydła poznaniakom. Choć mieli przewagę, z receptą na przeforsowanie miejscowej obrony było już gorzej. Tymczasem w 75. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Kamila Kruka. ten huknął z lewej nogi bez zastanowienia, lecz na przeszkodzie do zdobycia gola stanął z instynktowną interwencją Kamil Bednarek. 10 minut później w kontrze prawą stroną wypuszczony został Sappinen, lecz mimo ogromnej szybkości z którą wpadł w pole karne jego strzał został w ostatniej chwili przyblokowany przez Artura Salamona.

W doliczonym czasie gry o włos od pełnego szczęścia była drużyna z Podkarpacia. Po wrzutce Gettingera bez zastanowienia na bramkę „Kolejorza” uderzył Mateusz Mak, a przytomność na linii bramkowej defensora Jespera Karlströma ucgroniła gości od porażki.

Stal Mielec – Lech Poznań 0:0 

Stal Mielec: Mrozek – Hiszpański (72. Gerbowski), Kruk, Matras, Flis, Getinger – Ratajczyk (84. Mak), Kasperkiewicz (46. Ciepiela), Wlazło, Domański (90+2. Vallejo) – Sappinen.
Lech Poznań: Bednarek – Pereira, Salamon, Milić, Rebocho – Skóraś, Karlström, Murawski, Ba Loua (77. Marchwiński) – Szymczak (77. Velde), Ishak.

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!