fot. Karol Makowski polski-sport.com

Sporą sensację zrobiła dziś ekipa Twardych Pierników Toruń. Drużyna balansująca nad strefą spadkową na wyjeździe pokonuje walczącą o czołowe lokaty ekipę Kinga.

 

Spotkanie na początku było wyrównane. Żadnej z ekip nie udało się uzyskać większej niż trzy oczka. Dopiero trójka Stefana Kenicia była sygnałem, że torunianie mogą zacząć odskakiwać. Kolejne trafienia Bartka Diduszki powodowały, że to Twarde Pierniki były minimalnie stroną przeważającą.  W drugą kwartę lepiej weszła również ekipa z miasta Kopernika. Szybko przyjezdni osiągali dziesięciopunktową przewagę. Jednak ekipa Kinga za sprawą Brycea Browna zmniejszała straty do trzech punktów. Jednak Twarde Pierniki szybko zaczęły odpowiadać. Aktywni byli Tayler Persons i Joey Brunk. Na pojedyncze trafienia ekipy z zachodniopomorskiego goście odpowiadali. I dzięki temu King nie mógł przełamać pięciopunktowej granicy. Grę Kinga starał się ciągnąć Andy Mazurczak. Eks kadrowicz w pierwszej połowie zdobył 16 punktów i 6 asyst.

Po zmianie stron obraz gry przez blisko cztery minuty mocno się nie zmieniał. Jednak w czternastej minucie doszło do scysji pomiędzy Filipem Matczakiem a Steerlingiem Gibbsem. Polak został ukarany faulem technicznym, a Amerykanin musiał udać się do szatni. King miał szansę, że rywale będą grać bez czołowego zawodnika. Jednak nie. Szczecinianie nie mogli przełamać rywali. Przewaga torunian szybko wróciła na poziom nawet dziewięciu oczek. W czwartej kwarcie ekipa z Kujawsko-Pomorskiego nie składała skrzydeł. King nie umiał przełamać rywali i po mimo dobrych zagrań Andy Mazurczaka Phila Fayne’a to rywale za sprawą Taylera Personsa grali lepiej. Ich skuteczność przekładała się na powoli rosnące prowadzenie. W trzydziestej czwartej minucie Twarde Pierniki prowadziły 75:86. W tym momencie sygnał do ataku Kingowi dał Mazurczak. Rozgrywający szczecinian zdobył szybko pięć oczek, a swoje dorzucali Brown z Meierem. Gdy zza łuku trafił Filip Matczak gospodarze zbliżali się do torunian do dwóch (91:93) punktów. Pozostawało jednak jeszcze ponad trzy minuty gry. Goście dzięki trafieniom Brunka i Tomaszewskiego uciekali na sześć oczek I właśnie to prowadzenie okazało się znamienne na końcowy wynik. Jeszcze na niespełna dwadzieścia sekund King miał swoją akcję przy dwupunktowej stracie, ale wejście pod kosz Mazurczaka okazało się nieskuteczne.

Bryce Brown dla Kinga zdobył 24 oczka, a solidnym double double popisał się Andy Mazurczak z 23 oczkami i 15 asystami. Dla torunian 19 oczek i 6 asyst zanotował Tayler Persons.

 

KING SZCZECIN – TWARDE PIERNIKI  99:101  (22:27, 24:25, 23:25, 30:24)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!