Foto: Twitter @_Ekstraklasa_

W meczu 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce podjęła Miedź Legnicę. Oba beniaminki przed tym spotkaniem znajdowały się w strefie spadkowej. Po sobotnim zwycięstwie Korony 1:0 to legniczanie są w o wiele gorszej sytuacji. 

W pierwszej połowie na inaugurującego gola nie trzeba było długo czekać. Wydawało się, że wynik spotkania otworzą przyjezdni, po sytuacjach strzeleckich Drygasa oraz Matyni. Tak się jednak nie stało, bo już w 11. minucie meczu do siatki Legniczan strzelił z trzydziestu metrów Ronaldo Deaconu. Rumuński pomocnik idealnie przymierzył lewą nogą. Abramowicz co prawda odczytał jego intencję, ale piłka przed wpadnięciem do bramki ”zrotowała” i wpadła nie przy słupku, a bliżej środka. To kompletnie zmyliło bramkarza przyjezdnych. Chwilę później było już 2:0. Deaconu podawał do Łukomskiego, ale Massouras przeciął to podanie. Co z tego jednak skoro podał zbyt lekko do Abramowicza, przez co ten nie zdołał dopaść do piłki. Zrobił to za to Łukomski i wpakował futbolówkę do siatki Miedzi. Na całe szczęście dla gości, po analizie VAR gol został anulowany, z powodu wcześniejszego faulu na Drygasie. W 29. minucie Korona znów mogła podwyższyć swoje prowadzenie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego strzelał Deaconu, ale piłka została wyłapana przez Abramowicza. Pięć minut później w polu karnym przewrócił się Szykawka, ale sędzia uznał, że nie było faulu i nakazał grać dalej. Najlepszą i praktycznie jedyną sytuację strzelecką, która mogła przynieść wyrównanie Miedzi Legnica była to z doliczonego czasu gry. Tront strzelał zza pola karnego, a futbolówka odbiła się najpierw od słupka, a później od pleców Forenca. W ostatniej chwili golkiper Korony Kielce zgarnął ją z linii bramkowej.

Drugą połowę Miedź Legnica zaczęła odważnie. Przyjezdni nakładali pressing na graczy Korony, przez co Ci zaczęli się częściej mylić. W 47. minucie bliski oddania strzału był Chuca, ale zablokował go w porę Zator. Korona przy takim obrocie spraw czekała na pomyłkę Miedzi, żeby ruszyć do kontry i zamknąć to spotkanie drugim golem. Szansa na to była w 56. minucie, kiedy z powietrza strzelał Trojak. Z piątego metra zaskoczyć Forensa próbował Henriquez, ale jego uderzenie było zbyt słabe. Z dystansu strzelał też Zator, ale Abramowicz był na posterunku. W końcówce dużo sytuacji miała Miedź Legnica. Najpierw w 74. minucie uderzał na bliższy słupek zza pola karnego Chuca, a potem do bramki wstrzelił piłkę Drachal. Gol jednak nie został uznany, bo wcześniej piłka opuściła linię końcową. Minutę później Drachal fatalnie spudłował nie trafiając do bramki z kilku metrów. W ostatniej doliczonej minucie spotkania Korona Kielce miała niebywałą okazję na drugiego gola. Forenc pomylił się w bramce, a Mijuskovic nie potrafił wstrzelić piłki do pustej bramki. Ostatecznie to kielczanie skromnie zwyciężyli 1:0.

Po tym zwycięstwie Korona Kielce opuszcza strefę spadkową. Aktualnie plasuje się na trzynastej lokacie z trzydziestoma punktami. Sytuacja Miedzi Legnica robi się bardzo skomplikowana. Legniczanie do bezpiecznej pozycji tracą dziesięć punktów.

Korona Kielce – Miedź Legnica 1:0 

11′ 1:0 Ronaldo Deaconu

Korona Kielce: Forenc – Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag – Petrov (80′ Kiełb), Godinho (80′ Kwiecień), Deaconu (64′ Szpakowski), Nono (75′ Takac), Łukowski – Shikavka (76′ Kostorz).

Miedź Legnica: Abramowicz – Matynia (46′ Carolina), Gulen, Tront, Mijuskovic, Masouras – Drachal, Drygas (46′ Chuca), Dominquez, Narsingh (65′ Velkovski) – Henriquez (69′ Obieta)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!