Foto: Mateusz Kostrzewa/legia.com

Podział punktów w meczu na szczycie 28. serii PKO Ekstraklasy. Szlagier nie zawiódł, sporo dobrych akcji, efektowne bramki i emocje do samego końca meczu Legii z Lechem. Takich spotkań PKO Ekstraklasa potrzebuje więcej! 

Legia po wygranej z Rakowem złapała lekką zadyszkę, w Pucharze Polski awansowała do finału, jednak styl pozostawiał wiele do życzenia. Ostatnie spotkanie w lidze, to wyszarpany remis z Miedzią Legnica. Lech natomiast zwycięstwem w tym spotkaniu mógłby przybliżyć się do umocnienia się  na podium Ekstraklasy. Przegrana z Fiorentiną na pewno podrażniła zawodników i wygrana z Legią mogła podreperować ich samopoczucie.

I połowa

Początek należał do Legi, to ona atakowała śmielej, jednak nie udało jej się stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Do niecodziennego zdarzenia doszło w 6. minucie- sędzia liniowy doznał kontuzji, jego miejsce zajął arbiter techniczny. W 13. minucie Legia objęła prowadzenie, Paweł Wszołek idealnym podaniem obsłużył Pekharta, który z najbliższej odległości nie miał żadnych problemów żeby strzelić bramkę. Lech próbował odpowiedzieć, jednak na chęciach się kończyło. Legia dalej naciskała. Ribeiro prostopadle podał do Mladenovicia, którego próba dogrania przed bramkę została zablokowana na rzut rożny. Ten sprytnie rozegrała Legia, Kapustka zagrał do Mladenovicia, który pozostawał niepilnowany na krótki słupku, obrócił się w stronę bramki i oddał strzał, który na szczęście Lecha wylądował na chorągiewce bocznej. W końcu konkrety przedstawił Lech. Oko w oko z Hładunem  stanął Ishak, lecz zwycięsko z tego pojedynku wyszedł bramkarz Legii. To była doskonała sytuacja do wyrównania. Kapitan Lecha jest niekwestionowanym liderem swojego zespołu, lecz w ostatnich tygodniach wygląda na to, że ma delikatne problemy z formą. Jak by tego było mało meczu nie dokończył Kalstrom- w starciu z Kapustką doznał urazu. W jego miejsce pojawił się Kvekveskiri. Kolejny strzał na bramkę w tym meczu był autorstwa zawodnika ze Stolicy. Muci próbował szczęścia zza pola karnego ale uderzył w środek bramki, więc Bednarek nie miał najmniejszych problemów z obroną. Pretensje miał do niego Wszołek, który po prawiej stronie był zupełnie niepilnowany. Z racji przerw w grze, sędzie doliczył aż 8 minut do pierwszej połowy. W 53. minucie Douglas z rzutu wolnego tuż przed polem karnym Legii posłał piłkę daleko od bramki. Do przerwy na prowadzeniu gospodarze.

II połowa

Po zmianie stron bardzo szybko Lech doprowadził do remisu, długie zagranie do Skórasia, który wycofał do Murawskiego, ten dośrodkowuje w pole karne, Sosusa Walczy o piłkę ze Sliszem, ta mimo to nadal znajduje się w obrębie piątego metra bramki Legii. W pojedynku główkowym staje Ishak oraz Ribeiro, ta wraca na środek bramki i Alfonso Sosu uderza z woleja a piłka z małymi problemami wpada do bramki. Duża niefrasobliwość obrony Legii i dużo szczęścia strzelca bramki Sosy.  W 56. minucie zaiskrzyło na boisku a konkretnie między Miliciem i Jędrzejczykiem. Odciągać musieli ich koledzy, a na murawie znaleźli się rezerwowi i członkowie sztabu szkoleniowych. Na koniec zajścia obaj zawodnicy otrzymali żółte kartki. Strzelona bramka dała zdecydowanie więcej pewności siebie graczom z Poznania. Po stronie Legii wyróżniał się Mladenović, który w jednej z akcji efektownie założył siatkę Joelowi Pereirze. W 69. minucie na prowadzenie wyszedł Lech. Z prawej strony dośrodkował, piłka po rykoszecie trafiła do Czerwińskiego, zagrał do  Soousy, a ten przepięknym uderzeniem w samo okienko nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję Hładunowi. Piłka w siatce Legii znalazła się za sprawą Ba Luy po raz trzeci, niestety Ishak, który do niego zagrywał, znajdował się na pozycji spalonej. W 81. minucie Rose mógł wyrównać, lecz nie trafił w bramkę po tym jak dopadł do wybitej przez Bednarka piłki. Chwilę później podobnie uderzył Czerwiński, a za całą akcję pochwalić należałoby Ba Lue, który ponownie zakręcił obroną zespołu z Warszawy. W 88. minucie do remisu doprowadził Paweł Wszołek. Piłkę rozegrali między sobą Strzałek i Rosołek, a Wszołek z bliskiej odległości zdobył drugą bramkę dla Legii. Do końca próbowali i jedni i drudzy, lecz ostatecznie przy łazienkowskiej padł remis.

PKO Ekstraklasa- 28 kolejka

Legia Warszawa 2:2 Lech Poznań (1:0)

13′ Pekhart, 88′ Wszołek – 47′, 69′ Sousa

Legia Warszawa: Hładun- Augutyniak, Jędrzejczyk(77. Rose), Ribeiro- Wszołek, Slisz, Kapustka(77. Strzałek), Mladenović, Muci( 60. Carlitos)- Pekhart( 68. Rosołek).

 

Lech Poznań: Bednarek- Satka, Milić, Douglas, Pereira- Skóraś(68. Czerwiński), Velde (68. Ba Lua), Murawski, Kalstrom (39. Kvekveskiri), Sousa(76. Marchwiński)- Ishak(76. Sobiech).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!