Foto: Twitter @_Ekstraklasa_

W meczu kończącym 31. kolejkę PKO BP Ekstraklasy spadająca do Fortuny I Ligi Miedź Legnica zmierzyła się u siebie z Widzewem Łódź. Goście nie mają ostatnio dobrych chwil przez co z górnej części tabeli spadli w jej środkową część. Poniedziałkowe spotkanie pomogło im przerwać serię porażek. Zakończyło się wymęczonym, ale jednak zwycięstwem 1:0. 

Pierwsza połowa mogła rozpocząć się od rzutu karnego w 4. minucie meczu dla gospodarzy. W szesnastce przewrócił się Mijusković. Jednak debiutujący w PKO BP Ekstraklasie sędzia Grzegorz Kawałko nie zdecydował się na gwizdnięcie jedenastki. Miedź Legnica na prowadzenie mogła wyjść także w 10. minucie spotkania, kiedy po dośrodkowaniu Wełkowskiego interweniować musiał bramkarz – Henrich Ravas. Wybił piłkę tak niefortunnie, że znalazła się ona pod nogami Angelo Henriqueza. Jego strzał trafił jednak tylko w słupek. Trzeba przyznać, że pierwsze kilkanaście minut należało do spadkowiczów. To oni byli zdecydowanie bardziej aktywni i kreowali sobie więcej okazji bramkowych. Dopiero w 29. minucie pięknego gola dla Widzewa Łódź z rzutu wolnego mógł strzelić Bartłomiej Pawłowski. Futbolówka odbiła się tylko od poprzeczki, a dobijający ją głową Mateusz Żyro chybił. Pawłowski rozkręcił się przeprowadzając chwilę później efektowny, samotny rajd, który zakończył niecelnym uderzeniem. W doliczonym czasie gry Pawłowski dośrodkowywał na bramkę Miedzi Legnica, ale ich defensor Mijusković zachował się przytomnie i oddalił zagrożenie z własnego pola karnego. Po tej wrzutce sędzia Kawałko zakończył pierwszą połowę i zaprosił piłkarzy na przerwę.

W drugiej połowie to znów Mateusz Abramowicz musiał się więcej razy wysilać. Golkiper Miedzi Legnica robił wszystko aby Widzew Łódź nie mogła się cieszyć z gola. W 53. minucie obronił strzał Pawła Zielińskiego. Do dobitki nie potrzebował się składać, po tym jak Ernesta Terpiłowskiego przyblokował Jurich Carolina. Drugi raz świetnie przymierzył w tym meczu z rzutu wolnego Bartłomiej Pawłowski. Tym razem jego strzał powędrował minimalnie obok słupka. Po obu stronach było wiele stałych fragmentów gry i prób na otworzenie wyniku. Żadna z nich nie kończyła się w siatce. Bardzo blisko tego byli legniczanie w 77. minucie, kiedy Angelo Henriquez celnie uderzył z rzutu wolnego. W ostatniej chwili piłkę z bramki Widzewa wybił Patryk Stępiński. Dobijający Andrzej Niewulis strzelił tylko w poprzeczkę i łodzianie mogli mówić o naprawdę dużym szczęściu. W ostatnich dziesięciu minutach goście podkręcili tempo. W 85. minucie paradę po strzale Marka Hanouska zaliczył Abramowicz. Dwie minuty potem, (w 87.) Miedź Legnica nie była już w stanie uchronić się przed stratą gola. Po wybitnym rajdzie Dominika Kuna, który przebiegł przez ponad połowę boiska mijając zaskoczonych defensorów Miedzi – Abramowicz nie miał czego zbierać. W doliczonym czasie gry Widzew miał szansę na drugą bramkę. Tym razem jednak nie dał się pokonać golkiper gospodarzy, który wybronił strzał Kristoffera Hansena.

Po wygranej 1:0 Widzew Łódź wskakuje na dziewiąte miejsce w tabeli Ekstraklasy. Miedź Legnica nieustannie zajmuje ostatnią pozycję i walczy już tylko o godne pożegnanie się z najwyższą klasą polskich rozgrywek.

Miedź Legnica – Widzew Łódź 0:1 (0:0)

87′ 0:1 Dominik Kun

Miedź Legnica: Abramowicz – Gulen, Mijuskovic, Niewulis, Carolina – Tront (90′ Obieta), Dominguez, Chuca (63′ Drygas) – Drachal (63′ Kostka), Henriquez (90′ Kobacki), Velkovski (75′ Narsingh).

Widzew Łódź: Ravas – Żyro, Szota, Stępiński (90+2′ Chorbadzhiyski) – Milos (86′ Kreuzriegrel), Shehu (78′ Kun), Hanousek, Zieliński – Pawłowski (86′ Zjawiński), Sanchez Ribas (78′ Hansen), Terpilowski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!