Foto: Twitter/Barlinek Industria Kielce

W ćwierćfinałowym meczu rewanżowym pomiędzy Barlinek Industria Kielce, a węgierskim Telekom Veszprem szczypiorniści polskiego zespołu okazali się zdecydowanie lepsi wygrywając 31:27. Z racji, że w pierwszym spotkaniu 1/4 finału padł remis 29:29 to właśnie czwartkowe spotkanie było na wagę awansu do półfinału Ligi Mistrzów. 

Już po ośmiu minutach gry tablica wyników w Hali Legionów pokazywała korzystny wynik dla kieleckiego zespołu. Po bramkach Tomasza Gębali i Arkadiusza Moryto Industria Kielce prowadziła 3:1. Po stronie węgierskiej drużyny najskuteczniejszy był Nillson, ale tylko do czasu. W dziesiątej minucie bowiem Nillson uderzył w słupek marnując wywalczony rzut karny przez Telekom Veszprem. Szybko na to odpowiedział Moryto trafiając z siódmego metra, a zaraz po nim ograł obrońcę przeciwników Gębala. W połowie gry pomylił się w ataku pozycyjnym Remili. Kilkanaście sekund później wykluczony z meczu na dwie minuty został Nahi, który faulował Remiliego. Przez kilkanaście minut oba zespoły miały dobrą passę i rzucały bramka za bramkę. Po stronie Industrii Kielce świetnie spisywał się duet Arkadiusz Moryto & Szymon Sićko, a w przypadku Veszpromu gole ładował Wolffowi Schmidt i Remili. W końcówce gospodarze odskoczyli na kilka bramek przewagi za sprawą dobrych rzutów z dystansu Alexa Duishebaeva i kontrataków kończonych przez Sićkę. Dobrą zmianę w bramce kielczan przyniósł też Mateusz Kornecki, który zatrzymał chociażby Marguca. W ostatnich sekundach pierwszej połowy Telekom Veszprem zaczął się spieszyć. Węgrom zależało na jak najmniejszej stracie po inaugurującej części rewanżowego spotkania, ale zamiast ją zmniejszyć to jeszcze ją powiększyli. Mahe uderzył tylko w słupek bramki Industrii Kielce, a odpowiedział na to wszystko golem brat Alexa – Daniel Dujshebaev. Dzięki temu gospodarze schodzili na przerwę z sześciobramkowym prowadzeniem 18:12.

Drugą połowę Telekom Veszprem rozpoczął od zdobycia dwóch bramek przez Pechmalbeca oraz Mahe. Kolejną szansę na gola miał Remili, ale Wolff był na posterunku i zatrzymał szczypiornistę drużyny przeciwnej. Mimo wszystko z przewagi sześciu bramek Industrii zostały tylko cztery. Dobrą robotę dla kielczan robił Nahi, który wykorzystywał kontrataki czy lukę między nogami bramkarza Veszpremu – Rodrigo Corallesa. Potężną bombę z dystansu posłał w czterdziestej minucie Szymon Sićko. Piłka jednak odbiła się wyłącznie o poprzeczkę i nie wpadła do bramki. Chwilę później szczypiornista powetował to sobie dwoma golami w krótkim odstępie czasu. Tym sposobem kielczanie ciągle utrzymywali pięciobramkowe, momentami sześciobramkowe prowadzenie. Kiedy do końca zostało piętnaście minut węgierski zespół zaczął się jeszcze bardziej mylić. To skrzętnie wykorzystywała Industria Kielce i nagle okazało się, że ma już osiem bramek zapasu. Zawdzięczała to głównie rodzeństwu Dujshebaev oraz Tournatowi. Ciężko było sobie wyobrazić przebudzenie Telekomu Veszprem na osiem minut do końca meczu, kiedy tracili siedem bramek. Faktycznie, nic takiego się nie wydarzyło. Co więcej na dwie minuty przed zakończeniem czerwoną kartkę wyłapał Adrian Sipos za faul na Sićce. Barlinek Industria Kielce wygrała 31:27 i zameldowała się w Final Four Ligi Mistrzów.

1/4 finału Ligi Mistrzów:

Barlinek Industria Kielce – Telekom Veszprem 31:27 (18:12)

Barlinek Industria Kielce: Wolff – Sanchez-Migallion (2), Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko (6), Alex Dujshebaev (6), Kornecki, Błażejewski, Tournat (4), Karacić (2), Moryto (3), Daniel Dujshebaev (3), Gębala (2), Karalek, Nahi (3).

Telekom Veszprem: Rodrigo Corrales – Nilsson (3), Elisson, Marguc (4), Schmidt (3), Strlek (3), Lukacs, Cupara, Remili (7), Mahe (5), Elderaa, Ilić, Pechmalbec (2), Vailupau, Sipos (58′ – czerwona kartka).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!