fot: Rafał Bondaruk/Polski-Sport.com

Legia Warszawa awansowała do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Przed własną publicznością pokonała po nerwowym spotkaniu Ordobasy Szymket 3-2. 

W pierwszym meczu, mimo przewagi zawodników z Warszawy padł remis: 2-2. Była to z pewnością spora niespodzianka, a jeśli dodamy do tego fakt, że wyrównująca bramka dla polskiej drużyny padła ze spalonego, to już wiemy, że w rewanżu zawodnicy Legii chcieli udowodnić, że to był tylko wypadek przy pracy.
I połowa:
Mecz poprzedziła minuta ciszy w związku z 79. rocznicą Powstania Warszawskiego. Kibice, którzy licznie przybyli na stadion, odśpiewali również Mazurka Dąbrowskiego. Legia zaczęła z ogromnym animuszem. W pierwszych minutach, w dobrych sytuacjach, zablokowani zostali Muci i Wszołek. Były reprezentant Polski był szczególnie aktywny i cały czas szukał swoich okazji. Gra toczyła się głównie pod polem karnym Ordobasów. Kazachowie mieli ogromne problemy z wymienieniem kilku celnych podań. W 12. minucie po dośrodkowaniu Josue, Pekhart trafił do bramki. Gol nie został uznany, ponieważ czeski napastnik był na pozycji spalonej. W 16. minucie gorąco zrobiło się w polu karnym Legii. Długie podanie za linię obrony, Augustyniak walczył o futbolówkę z napastnikiem i kiedy wydawało się, że defensor opanował sytuację, będąc już we własnym polu karnym podał wprost pod nogi zawodnika Ordobasów. Ten huknął potężnie, ale Tobiasz zdołał odbić piłkę. Był to sygnał ostrzegawczy, że nie można sobie pozwolić na rozluźnienie. Chwilę później było już 1-0 dla Legii. Aktywny od początku Paweł Wszołek otrzymał dobre podanie od Pekharta, wbiegł w pole karne i ze stoicki spokojem, między nogami bramkarza, dał prowadzenie swojej drużynie. Tuż po rozpoczęciu ze środka, asystujący przy pierwszym golu Thomas Pekhart, mógł podwyższyć prowadzenie. Kun idealnie dośrodkował na jego głowę, ale bramkarz Kazachów skutecznie interweniował. Po tej nawałnicy ataków, legioniści spuścili nieco z tonu pozwalając Ordobasom na konstruowanie ataku pozycyjnego. W 32. minucie z dystansu próbował Muci, ale uderzył w środek bramki. Pod koniec pierwszej połowy w polu karnym przy walce o piłkę padł Pekhart. Sędzia pozostał jednak niewzruszony na jego protesty. W 41. minucie rzut wolny z około 25 metrów od bramki Ordabasów: Josue trafia w mur, piłka spada pod nogi Jędrzejczyka, który bez namysłu uderza z woleja. Genialną interwencją popisuje się Shaizada, zbija piłkę na słupek, ale tam z dobitką czeka już Ribeiro i z najbliższej odległości podwyższa na 2-0. Korzystny rezultat do przerwy zdecydowanie przybliżył gospodarzy do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
II połowa:
Po rozpoczęciu drugiej części gry, piłka po rzucie wolnym znalazła się w bramce Legii, jednak wcześniej faulowany był Thomas Pekhart. Sędzia nie mógł zaliczyć tego trafienia. W odpowiedzi, ponownie Wszołek, znalazł się z piłką w polu karnym i niewiele zabrakło, żeby zdołał celnie dograć do Pekharta. Kilka minut później, gdyby środkowy napastnik Legii dograł lepiej do Jędrzejczyka, ten znalazłby się sam na sam z bramkarzem. Za moment byliśmy już po drugiej stronie boiska. Tam nerwowo wyprowadzał piłkę Ribeiro. Ostatecznie goście mieli rzut rożny, po którym strzelili gola kontaktowego. Przytomnie kierunek lotu piłki zmienił Sadovskij i zespół z Warszawy miał już tylko jedną bramkę przewagi. Kolejną sytuację miała Legia. Sprytnie próbował Wszołek, który z bocznego sektora boiska starał się przelobować bramkarza. Zabrakło niewiele, piłka trafiła w poprzeczkę. W 71. minucie zabójczą kontrę przeprowadziła Legia. Skuteczny odbiór zaliczył Slisz, podał do wprowadzonego chwilę wcześniej Guala, ten posłał idealne prostopadłe podanie do Pawła Wszołka, który wyłożył piłkę Pekhartowi. Legia ponownie na dwubramkowym prowadzeniu. Mimo takiego obrotu sprawy, zdobywcy Pucharu Polski musieli się mieć na baczności. Szczególnie przy stałych fragmentach gry, które bardzo dobrze egzekwowali przyjezdni. Akcja dwóch rezerwowych Guala i Kramera, mogła dać czwartą bramkę, jednak strzał tego drugiego był zbyt lekki. W 84. minucie, a jakże, po rzucie rożnym, mimo asysty aż trzech obrońców, Małyj strzelił drugą bramkę dla Ordobasów. To było zwiastunem tego, że końcówka spotkania będzie nerwowa. Na szczęście wynik spotkania nie uległ już zmianie i Legia awansowała do kolejnej rundy. Tam czeka ją zdecydowanie trudniejsze zadnie, gdyż jej przeciwnikiem będzie Austria Wiedeń.
Liga Konferencji Europy – II runda
Legia Warszawa – Ordobasy Szymkent 3:2 (2:0)
18′ 1:0 Wszołek
41′ 2:0 Ribeiro
57′ 2:1 Sadovskij
71′ 3:1 Pekhart
84′ 3:2 Małyj
Legia Warszawa: Tobiasz — Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro — Wszołek, Slisz, Elitim (89. Rosołek), Kun (77. Baku) — Josue (89. Sokołowski), Pekhart (77. Kramer), Muci (64. Gual).
Ordobasy Szymkent: Shaizada – Małyj, Yerlanov, Mbodj – Auro (88. Matić), Tagybiergien (82. Żaksyłykow), Makarenko, Astanov, Umarov (46. Jorginho), Islamkhan (73. Tungyszbajew)- Sadovskij (72. Abdijholikov).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!