Polska vs Francja
Foto: fundacjawagnera.pl/Mariusz Pałczyński

Polscy siatkarze w drugim meczu XX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera zmierzyli się z reprezentacją Francji. Po porażce ze Słowenią gra naszych zmieniła się na lepsze, co pozwoliło ograć Trójkolorowych 3:1. 

Pierwszy set pokazał dziś dobrą dyspozycję biało-czerwonych. Wszystko zaczęło się świetnego uderzenia Wilfredo Leona, a później dwóch punktowych bloków w wykonaniu polskich siatkarzy. Leon swoją formę pokazał tez w polu serwisowym ”prezentując” drużynie przeciwnej asa. Francuzi przy pierwszych piłkach mylili się na potęgę, z czego korzystali nasi zawodnicy. Norbert Huber wcisnął piłkę atakiem ze środka, a Kamil Semeniuk skutecznie przełożył ręce w bloku. Przewaga Polaków oscylowała w granicach pięciu punktów. Jeszcze przed połową seta stopniała jednak do dwóch oczek, po atakach Tillie i Patry’ego. Chwilowy oddech naszym siatkarzom dał potężny as serwisowy Wilfredo Leona. Na całe szczęście przeciwnicy również dużo się mylili, przez co Polacy odzyskali wyższe prowadzenie. Gdyby nie błędy Francuzów na zagrywce i w ataku wynik z pewnością byłby bardziej stykowy, a tak polscy siatkarze wykorzystali swoje atuty w postaci świetnych ataków po skosie Bartosza Kurka. Trener ”Trójkolowych” próbował na to zareagować w końcówce przerwą dla swoich podopiecznych, ale nie przyniosło to większych efektów. Ostatnie piłki wywołały jeszcze sporo nerwowości, bo zaliczka polskich siatkarzy nie była zbyt wysoka. Ostatecznie jednak Polacy doczekali się piłek setowych. Co z tego jednak, kiedy żadnej z nich nie potrafili skończyć, a Louati zaserwował asa. Gra na przewagi zakończyła się po myśli Francuzów, którzy po całym secie gonienia zapisali go na swoją korzyść (29:27).

Rozpoczęcie drugiej partii znów wyglądało wybornie dla Polaków, którzy po pierwszych kilku piłkach mieli już prowadzenie 5:1. Pozostawało mieć tylko nadzieję, że utrzymają ten styl gry do samego końca. Przede wszystkim wypracowana zaliczka paru punktów to zasługa Bartosza Kurka i Wilfredo Leona (podczas mocnych ataków) oraz Mateusza Poręby (as serwisowy). Znów jednak mogliśmy przez chwilę obawiać się powtórki z rozrywki, bo Francuzi powoli, powoli zbliżali się wynikiem do biało-czerwonych i, mimo, że nie robili tego serią to byli w tym konsekwentni. Na duże uznanie zasługiwał libero polskiej reprezentacji Jakub Popiwczak, który nie raz ratował nam skórę. Całe szczęście Trójkolorowi szybko się kompletnie rozregulowali i zaczęli wyrzucać wiele piłek na aut. To pomogło biało-czerwonym, którzy przed kluczową fazą seta prowadzili 18:10. W końcówce polscy siatkarze robili wszystko jak należy i nie pozwolili, żeby doszło do tego samego co w poprzedniej partii. Utrzymywali swoją przewagę i byli o krok od doprowadzenia do remisu w tym spotkaniu. Pierwsza z kilku piłek setowych padła łupem Polaków, po tym jak w siatkę zaatakował Chinenyeze (25:16).

W trzecim secie Polacy znów wykonali kawał roboty, żeby oddalić się wynikiem od Francuzów. Po aucie Louati’ego i kilku blokach zaliczonych przez Hubera nasi siatkarze prowadzili 9:4. Ich zadaniem było utrzymywanie tej przewagi, a nawet jej powiększanie, z czego świetnie wywiązywał się w ataku Wilfredo Leon. Przeciwnicy punkty na swoje konto czerpali przede wszystkim po nieudanych ataków (ewentualnie szczelnych blokach) czy zagrywkach Polaków. Sami bardzo często mieli problemy z kończeniem piłek. Zdecydowanie lepszą, choć nie idealną skutecznością w tym aspekcie popisywali się polscy siatkarze. Polacy lekki przestój zanotowali w środkowej części trzeciego seta i z kilku punktów zaliczki zostały im zaledwie trzy, co mogło wróżyć spore niebezpieczeństwo w końcówce. Przewidział to trener Polaków – Grbić prosząc o czas. To pomogło biało-czerwonym, którzy punkt po punkcie zbliżali się do zakończenia tej partii na swoją korzyść. Choć Francuzi mogli przez chwilę poczyć krew to polscy siatkarze nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Piłka setowa trafiła na konto Polaków, po tym jak kontrę w aut wyrzucił Louati (25:21).

Wszyscy polscy kibice liczyli, że czwarty set będzie jednocześnie tym ostatnim prowadzącym do wygranej 3:1. Trójkolorowi jednak nie zamierzali odpuszczać, i trzymali się blisko naszych siatkarzy. Momentem przełomowym były skuteczne ataki Aleksandra Śliwki. Polski siatkarz na początku czwartego seta prezentował się wybornie. Mimo tego oderwanie się od Francuzów nie przychodziło łatwo. Trójkolorowi ewidentnie mieli chrapkę na tie-breaka. Nasi siatkarze również nie zamierzali odpuszczać i walczyli do samego końca o każdy punkcik. Różnie w tym secie wyglądał rozkład punktowy. Raz to Polacy prowadzili jednym oczkiem, a za chwilę na minimalnej przewadze byli Francuzi. Żaden z zespołów jednak nie miał dwóch punktów zaliczki. W końcu jako pierwsi zdobyli je biało czerwoni (12:10). Chwilę później mieli już cztery oczka przewagi, za sprawą błędu Loatiego na zagrywce, punktu po bloku Leona oraz wpadnięciu w siatkę rywali. W końcowej fazie meczu zrobiło się gorąco. Polscy siatkarze mieli zaledwie dwa punkty więcej od Francuzów (19:17). Grbić znów wyczuł dobry moment na poproszenie o przerwę. Po tym czasie Polacy wrócili na boisko i od razu zapunktowali za sprawą ataku Leona, a potem Śliwki. Francuzi nie potrwali już na to odpowiedzieć i przegrali 25:20  oraz w całym meczu 1:3.

Jutro ostatni mecz w ramach Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Polacy zagrają w nim z Włochami o 17:00.

Polska – Francja 3:1 (27:29, 25:16, 25:21, 25:20)

Polska: Kurek, Leon, Semeniuk, Janusz, Poręba, Huber, Popiwczak, Śliwka, Bołądź.
Francja: Chinenyeze, Patry, Tillie, Brizard, Le Goff, Louati, Grebennikov, Clevenot.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!