Leiva
Foto: slaskwroclaw.pl

Widzew Łódź przegrywa ze Śląskiem Wrocław 0-2. Gospodarze mimo ogromnych chęci nie zdołali  przeciwstawić się swoim rywalom. Śląsk stworzył mnóstwo dogodnych sytuacji, sam Exposito mógł dziś zdobyć nawet hat-tricka, więc można powiedzieć, że wygrali „tylko” dwiema bramkami.

Widzew ostatnio lepiej punktuje, dwa tygodnie temu wygrał derby z ŁKS, natomiast w ostatniej kolejce wyszarpał remis z Górnikiem Zabrze. Śląsk przystępował do tego spotkania podbudowany zwycięstwem w świetnym stylu z Lechem Poznań. Dobrą formą w tamtym spotkaniu błysną Exposito.

I połowa

Już na samym początku, dośrodkowanie z lewego skrzydła Widzewa mogło zaskoczoć Leszczyńskiego, piłka ostatecznie wylądowała za poprzeczką i skończyło się na strachu. Po stronie Śląska dobrą sytuację miał Schwarz, który otrzymał podanie na linię pola karnego z tym, że jego strzał był bardzo niecelny. W 8. minucie ponownie po dośrodkowaniu z lewej flanki piłka zmierzała w kierunki bramki gości. Tym razem interweniować musiał ich bramkarz, wbijając piłkę na rzut rożny. W 12. minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie. Z głębi pola podaniem zewnętrzną częścią stopy Petkov wypatrzył Leive,  pomocnik wrocławian wyprzedził obrońców i z ostrego kąta, precyzyjnym, technicznym strzałem pokonał Ravasa. Piękne podanie i równie dobre wykończenie. Kilka minut później po dośrodkowaniu Klimka blisko okazji do wyrównania był Pawłowski. Uderzył głową niecelnie a do tego wcześniej faulował Bejgera. Śląsk odpowiedział błyskawicznie, znów akcja lewą stroną i w ostatniej chwili obrońcy zablokowali płaskie podanie w pole karne. Podopieczni Jacka Magiery byli konkretni w sowich poczynaniach. Błysną też Exposito, który podprowadził piłkę od własnej połowy pod szesnastkę Widzewa i silnie uderzył zmuszając Ravasa do wykazania się swoimi umiejętnościami. Napastnik gości po raz kolejny udowodnił, że  ostatnio znajduje się w wyśmienitej formie. Jeszcze lepszą okazję do strzelenia drugiego gola miał Rzuchowski. Akcja podobna do tej, po której padła bramka. Znów prostopadłe podanie, znów zawodnik wychodzi sam na sam, lecz tym razem piłka odbija się od bramkarza i nie wpada do siatki. To była trzecia bardzo dobra sytuacja dla gości. Widzew do tego czasu nawet nie oddał strzału na bramkę rywali. Pierwszy- niecelny- z rzutu wolnego oddał Pawłowski w 34. minucie spotkania. Widzew próbował, starał się, czy to prawą stroną, gdy Klimek był bliski oddania strzału z woleja, czy z lewej gdzie ścigał się z obrońcami Pawłowski. Na końcu jednak zawsze była szczelna defensywa Śląska, która nie pozwalała na większe zagrożenie pod własną bramką. Do przerwy, mimo kilku sytuacje, skromnie prowadzili goście. Widzew w całej pierwszej części nie stworzył żadnej klarownej okazji, aby dać radość kibicom, którzy jak zwykle szczelnie wypełnili trybuny.

II połowa

W przerwie Janusz Niedźwiedź przeprowadził jedną zmianę, w miejsce Klimka pojawił się Terpiłowski. Po faulu Exposito na Pawłowskim, sam poszkodowany spróbował ze znacznej odległości zaskoczyć strzałem Leszczyńskiego. Bramkarz Śląska nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki a po stronie gospodarzy mogliśmy odnotować pierwszy celne uderzenie. Kolejną sytuację miał Exposito, , który odebrał piłkę przy linii bocznej, zszedł z nią do środka pola karnego, lecz uderzył ponad bramką. Za moment rzut wolny miał Widzew, Pawłowski dośrodkował wprost w ręce bramkarza, ten błyskawicznie dalekim wyrzutem ręką posłał piłkę w kierunku kapitana Śląska. Napastnikowi udało się wygrać starcie fizyczne z obrońcą, lecz Ravas w ostatniej chwili wybił futbolówkę wychodząc po za swoje pole karne. Widzew dłużej utrzymywał się przy piłce, jednak gdy tylko Śląsk odbierał piłkę, to przechodził do błyskawicznych kontrataków. Po jednej z takich kontr ponownie próbował Exposito, lecz uderzył zbyt lekko aby można było myśleć o zdobyciu bramki. W 72. minucie ze skraju pola karnego nieznacznie pomylił się Nunes. Była to, jedna z niewielu groźnych sytuacji Widzewa w tej części gry. Gospodarze spieszyli się aby doprowadzić do wyrównania, przez co w ich poczynania wkradało się dużo niedokładności. W 80. minucie po rzucie wolnym z boku boiska, bramkę głową zdobył wprowadzony kilka minut wcześniej Paluszek. Defensor Śląska wyskoczył najwyżej i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie. Sytuacja Widzewa zrobiła się jeszcze trudniejsza. Kilka minut później, tuż przed polem karnym, rzut wolny otrzymał Śląsk, do piłki podszedł Exposito, uderzył potężnie w stronę bramki, jednak na linii skutecznie interweniował Terpiłowski. Gdyby nie rezerwowy Widzewa, oglądalibyśmy trzecią bramkę dla gości. W 88. minucie dośrodkowanie zamykał Nunes, piłka po jego strzale trafiła w wewnętrzną część słupka Leszczyńskiego, a następnie przeturlał się wzdłuż bramki i wyszła po za linię końcową. Zdecydowanie była to najlepsza sytuacja Widzewa w tym meczu i gdyby udało się trafić do siatki, emocje w końcówce byłyby jeszcze większe.

Do końca wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty pojechały do Wrocławia. Zawodnicy Widzewa rozczarowali dziś siebie i swoich sympatyków, nie mieli pomysłu na dobrze dysponowany zespół gości.

PKO Ekstraklasa- 6. kolejka

Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)

Leiva 12′, Paluszek 80′

Widzew Łódź: Ravas – Szota, Silva (58. Żyro), Nunes, Stępiński (58. Milos)- Hanousek (76. Rondic), Kun (58. Shehu), Alvarez, Pawłowski, Klimek (46. Terpiłowski)- Sanchez.

Śląsk Wrocław:Leszczyński- Petkov, Bejger, Janasik, Konczkowski- Rzuchowski (66. Olsen), Schwarz, Leiva (82. Szwedzik), Pokorny ( 73. Paluszek), Żukowski, Exposito.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!