foto: Damian Kuziora

Tylko kilkanaście godzin dzieli nas od ćwierćfinałowego pojedynku Mistrzostw Europy w kobiecej siatkówce. Na drodze Biało-Czerwonych do strefy medalowej staje znany i często spotykany na siatkarskim szlaku w ostatnich latach rywal – Turcja.

Tylko w ciągu minionych czterech lat Polki rywalizowały z Turcją sześciokrotnie, w tym dwa razy w fazie pucharowej mistrzostw Europy; w 2019 roku oraz 2021 roku. W Ankarze grający w roli gospodyń mistrzostw zespół z Turcji pokonał naszą Reprezentację 3-1. Nasze siatkarki musiały się dodatkowo obejść smakiem medalu, przegrywając również mecz o 3 miejsce i skutkiem tego wracając znad Bosforu z niczym. Dwa lata później Turczynki zamknęły Biało-Czerwonym drogę do strefy medalowej, wygrywając w bułgarskim Płowdiw pewnie 3:0. W bieżącym roku tworzy się zgoła odmienna historia spotkań pomiędzy obiema reprezentacjami. Korzystna zresztą dla Polek. W tegorocznej edycji Ligi Narodów Biało-Czerwone grając na turnieju w Hongkongu nie dały większych szans rywalkom, wygrywając 3-0. Te jednak wyciągnęły z „polskiej” lekcji wnioski, spisując się już potem bez zarzutu i triumfując w całych rozgrywkach. Polki wywalczyły w tej samej imprezie trzecią pozycję.

W ramach przygotowań do mistrzostw Europy obie reprezentacje spotkały się aż trzy razy na początku sierpnia – najpierw w Krośnie oraz dwukrotnie w Mielcu. Polki najlepiej wypadły w krośnieńskiej grze wygrywając 3-1, jednak Turczynki wygraną zanotowały dopiero w czwartym, dodatkowym „pozakonkursowym” secie. Nieźle poszło też naszemu zespołowi w Mielcu. Wprawdzie pierwszy mecz Polska przegrała 2-3, ale w rewanżu znów dała pokaz siły wygrywając 3-1.

Czy zatem obie reprezentacje będą w stanie siebie czymś zaskoczyć ? Wydaje się, że nie będzie to oczywiste. Stefano Lavarini oraz Daniele Santarelli mają twardy orzech do zgryzienia, gdyż oba teamy znają się jak łyse konia. A ciężar gatunkowy spotkania jest ogromny. Nasze reprezentantki miały arcyważne spotkania przed rokiem, poradziły sobie przed paroma tygodniami w Lidze Narodów, ale ten nadchodzący mecz z Turczynkami będzie najważniejszy. Zwycięska ekipa zagra o medale, a rywalki będą mogły mówić o przegranych mistrzostwach Europy. Dwa razy w arcyważnych meczach ostatnich mistrzostw triumfowały Turczynki, więc może do trzech razy sztuka. Przełamać fatum Turczynek, powtórzyć wyczyn z meczu tegorocznej Ligi Narodów w Hongkongu – to zadanie reprezentantek Polski. Realne ? Na pewno tak. Jeśli tylko uwierzy w to cała drużyna.

Mecz Polska – Turcja w środę o 17.00 a transmisję wydarzenia w Brukseli można będzie obejrzeć na TVP Sport oraz Polsat Sport.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!