Foto: pzps.pl

W czwartym meczu kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu polscy siatkarze zmierzyli się z reprezentacją Meksyku. Ich rywale do tej pory przegrali wszystkie trzy mecze 0:3. Nie inaczej było w spotkaniu z Polakami, gdzie również ulegli w tym samym stosunku. 

Nasi reprezentanci rozpoczęli mecz w składzie: Grzegorz Łomacz, Bartłomiej Bołądź, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Jakub Popiwczak.

Polacy byli zdecydowanymi faworytami w tym starciu i udowadniali to od pierwszego seta. Świetnie funkcjonował po polskiej stronie środek, gdzie Jakub Kochanowski i Karol Kłos punktowali Meksykanów. Ci zaś starali się jak najbardziej rozrzucać piłki, i szukać różnych sposobów na zmylenie bloku biało-czerwonych. O ile początkowo jeszcze im się to udawało, o tyle później Polacy rozczytali ich grę i nie pozwalali na zbyt wiele. Dużym osiągnięciem naszych rywali był as serwisowy zanotowany przez Fuentesa, czy postawiony blok na Leonie. Dobrze w mecz wszedł Bartłomiej Bołądź, który zdobywał oczka zarówno w ataku, ale i w bloku. Na trzy punkty polscy siatkarze oderwali się po ataku Wilfredo Leona, bloku Grzegorza Łomacza i błędzie Fuentesa (14:11). Meksykanie coraz częściej się mylili, co przynosiło kolejne profity dla biało-czerwonych, którzy z akcji na akcję jeszcze bardziej się rozkręcali (18:14). W końcówce błędy przydarzyły się Jakubowi Kochanowskiemu (nieczyste odbicie) i Wilfredo Leonowi (atak w aut), a w kontrze dobrze poradził sobie Jorge Ariel Hernández Cabrera niwelując straty rywali do jednego punktu. Całe szczęście Meksykanów również nie omijały błędy własne, i po chwilę wynik znów wrócił na korzyść Polaków (21:18). Do tego asa serwisowego ustrzelił Bartłomiej Bołądź i wyglądało na to, że ten set padnie łupem naszych siatkarzy, i tak też się stało. Skutecznie ręce w bloku przełożył Karol zamykając partię wynikiem 25:21.

Drugi set początkowo przebiegał wyrównanie (4:4). Później ciągle o jedno oczko z przodu byli biało-czerwoni. Ciężko jednak przychodziło im zbudowanie większej przewagi, która dawałaby im komfort i margines błędu. Dopiero po pomyłkach swoich przeciwników w ataku Polacy wyszli na prowadzenie (8:6), a po wykorzystanej kontrze przez Bołądzia mieli już trzy oczka zapasu. Swoje dobre warunki fizyczne w bloku wykorzystał też Wilfredo Leon gasząc w ataku Castaneda (10:6). Po chwili to samo zrobił Jakub Kochanowski powstrzymując Josué Lópeza Riosa. Wreszcie gra polskich siatkarzy zaczęła się układać na tyle, żeby bez problemu i nerwów doprowadzić tego seta do szczęśliwego zakończenia. Meksykanie mieli olbrzymie kłopoty w ataku, ich rozgrywający nie miał praktycznie żadnej dobrej opcji, żeby posłać do kogoś piłkę, bo zawsze kończyło się to nietrafieniem w boisko lub blokiem. Rywale Polaków podratowali się punktową zagrywką Parra, ale na niewiele się to zdało, bo tym samym odpowiedział Wilfredo Leon (15:10). Do końca tej partii obraz gry już się nie zmienił. Ciągle to biało-czerwoni byli z przodu o kilka punktów, a Meksykanie przeplatali swoje akcję błędami technicznymi, przez co nie mogli zbliżyć się wynikiem. Na parkiecie pojawili się Tomasz Fornal i Norbert Huber akcentując swoje zameldowanie skutecznymi atakami. Na swoim koncie punkcik zapisał nawet (przy użyciu kiwki) Grzegorz Łomacz. Partia zakończyła się zwycięstwem Polaków 25:19, po ataku ze środka Karola Kłosa.

Po krótkiej przerwie siatkarze wrócili na boisko, żeby rozegrać trzeciego seta. Polacy nie stracili animuszu i raz po raz pokazywali, że są o klasę lepsi od swoich rywali zarówno w ataku jak i bloku czy na serwisie. Udowadniali to przede wszystkim Tomasz Fornal, Bartłomiej Bołądź, a nawet nasz rozgrywający Grzegorz Łomacz. Dobrze wprowadził się na boisko też Kamil Semeniuk, a punktowy blok do dorobku biało-czerwonych zapisał Norbert Huber (10:6). Meksykanie nie potrafili na to odpowiedzieć i musieli szykować się na kolejną swoją porażkę 0:3. Pogrążył ich jeszcze dodatkowo w polu serwisowym Kamil Semeniuk (13:7). Przewaga zrobiła się już znacząca, a podkręcił ją dodatkowo blokiem i atakiem Tomasz Fornal (17:10). W końcowej fazie meczu Polacy zagrali prawdziwy koncert. Naszym reprezentantom w przeciwieństwie do Meksykanów wychodziło dosłownie wszystko (21:12). Siatkarze z Ameryki Południowej byli konsekwentnie rozbijani przez Semeniuka czy Hubera. Biało-czerwoni zakończyli seta wygraną 25:14, po błędzie Rodrigueza i całe spotkanie 3:0.

Po czterech z siedmiu spotkań Polacy są liderami chińskiego turnieju kwalifikacyjnego z dziesięcioma punktami, i coraz bardziej zbliżają się do uzyskania biletu do Paryża.

Polska – Meksyk 3:0 (25:21, 25:19, 25:14)

Polska: Łomacz, Bołądź, Śliwka, Leon, Kłos, Kochanowski, Popiwczak, Fornal, Huber, Semeniuk,

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!