Fot: Rafał Bondaruk/polski-sport.com

Drugi mecz Rakowa Częstochowa w Lidze Europy nie przyniósł optymistycznych wieści dla ”Medalików”. Tym razem, po dużej bezradności i niedokładności w grze ich pogromcami zostali piłkarze Sturmu Graz. 

Od samego początku było wiadomo, że faza grupowa Ligi Europy nie będzie łatwym wyzwaniem dla Rakowa, a po losowaniu tylko utwierdziliśmy. Po pierwszym przegranym meczu z Atalantą Bergamo 0:2 częstochowianie mieli nadzieję odkuć się w starciu ze Sturmem Graz. To jednak nie wyszło.

Już inaugurujące minuty pokazały kto będzie w tym spotkaniu rządził. Po stracie piłki Rakowa na własnej połowie z kontrą popędził Prass, ale ostatecznie przestrzelił. Raków stwarzał wrażenie drużyny przestraszonej i niepewnej w swoich poczynaniach. Nie pomagała im też murawa, która była w bardzo kiepskim stanie i raczej nie mogła dodawać pewności siebie. W 19. minucie na całe szczęście dla Rakowa interweniował Piasecki. Gdyby nie to futbolówka mogłaby trafić do Affengrubera, a ten z pewnością wiedziałby co z nią zrobić. Nawet kiedy częstochowianie mieli szansę na wyjście z kontrą to zaprzepaszczali ją niedokładnymi podaniami. W 24. minucie przyszedł gol dla Sturmu. Dante dośrodkował, a słabe wybicie pod nogi Bovinga zanotował Adnan Kovacevic. Piłkarz przyjezdnych bez zawahania wpakował piłkę do sieci. Pierwsza dogodna sytuacja dla Rakowa przyszła dopiero w 35. minucie. Niestety, po zagraniu Papanikolaou zmarnował ją niecelnym uderzeniem Sonny Kittel. Bliscy podwyższenia prowadzenia na 2:0 byli w 40. minucie goście. W polu karnym częstochowian zdecydowanie zabrakło jednak dobrej komunikacji, przez co niewiele brakowało, a do własnej bramki futbolówkę skierowałby Fabian Piasecki. W doliczonym czasie gry Austriacy mieli kolejną groźną okazję. Wuthrich ostro ruszył środkiem z piłką, a żaden z piłkarzy Rakowa nie przeszkadzał mu w tym zbytnio. Ostatecznie jego strzał powędrował obok słupka, a nie do bramki.

W drugiej połowie kibice zgromadzeni w Sosnowcu liczyli na lepsze widowisko. Szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemie przez piłkarzy Rakowa. W 52. minucie ”Medaliki” przed drugą stratą gola uchronił Kovacević, który wybronił strzał główką Polaka – Szymona Włodarczyka. Chwilę później z dobrą kontrą wyszli gospodarze, ale z przymierzeniem zdecydowanie pośpieszył się Plavsić. Dwie minuty potem setkę zmarnowali przyjezdni, po tym jak Boving nie trafił dosłownie z kilku metrów. Wreszcie odważniej zaatakowali częstochowianie. Swojego szczęścia próbowali po kolei Tudor i Papanikolaou. Obaj jednak nie zaskoczyli golkipera gości. W 58. minucie zatrzęsło się obramowanie bramki Rakowa, po strzale w poprzeczkę Otara Kiteishvili’ego. Kilka minut później w obronie wykazać musiał się Kovacević, po tym jak świetnie przymierzył Prass. W końcówce znów widzieliśmy mnóstwo niedokładności po stronie gospodarzy, którzy nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali, a nawet kiedy mieli to nie potrafili zagrać składnej akcji. Jedną z ostatnich szans Raków otrzymał w czwartej doliczonej minucie, kiedy Berggren podał do Yeboaha, a ten strzelił wprost w ręce golkipera Sturmu. Stuprocentową okazję w ostatnich sekundach miał jeszcze Teixeira, ale Kovacević kolejny raz skutecznie uratował Raków. Mecz skończył się porażką Rakowa 0:1. Częstochowianie mogą cieszyć się jedynie z tego, że ich przegrana nie była wyższa.

Sytuacja Rakowa Częstochowa w tabeli Ligi Europy jest nie do pozazdroszczenia. Po dwóch meczach ”Medaliki” mają zero na koncie i plasują się na ostatnim, czwartym miejscu.

Raków Częstochowa – Sturm Graz 0:1 

24′ 0:1 William Boving

Raków Częstochowa: V. Kovačević – Racovitan, A. Kovačević, Rundić – Tudor, Papanikolaou (85′ Nowak), Koczerhin (75′ Lederman), Plavšić – Cebula (59′ Yeboah), Piasecki (59′ Crnac), Kittel (75′ Berggren).

Sturm Graz: Scherpen – Gazibegović, Affengruber, Wüthrich, Dante – Hierländer,  Stankovič, Prass (88′ Serrano) – Böving (64′ Sarkaria), Kitejšvili (76′ Teixeira), Włodarczyk (76′ Jatta).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!