Foto: tauronliga.pl

Siatkarki UNI Opole podjęły w ostatnim czwartkowym meczu 4. kolejki TAURON Ligi Energę MKS Kalisz. Opolanki mimo problemów w drugim secie pozbierały się zwyciężając 3:1. Trzeba jednak oddać, że kaliszanki nie były łatwymi rywalkami, i do końca gryzły parkiet w pogoni po wygraną. 

Pierwszy set zaczął się z niemałym opóźnieniem, ale nie to było najważniejsze. Kibiców zgromadzonych w Opolu przede wszystkim interesowało kto dostarczy więcej emocji i wygra ten pojedynek. Wydawało się, że w mecz lepiej weszły opolanki, po tym jak Orzyłowska zablokowała Rasińską. Szybko jednak karty się odwróciły i to kaliszanki odgrywały pierwszoplanową rolę. Długo ten stan nie potrwał, bo za chwilę znów mieliśmy przetasowanie. Stało się to po wybornej grze Połeć w bloku oraz ataku, co dało prowadzenie UNI Opole 6:4. Tyle, że gospodynie nie potrafiły go utrzymać i w piekielnie szybkim tempie je roztrwoniły. Sytuacja ta na boisku powtórzyła się jeszcze raz, i znów zakończyła się tym samym, czyli rozpoczęciem spotkania tak jakby od nowa (remis). W końcu jednak opolanki wzięły sprawy w swoje ręce, i tym razem zdobyła aż trzy oczka zaliczki. Przyczyniła się do tego Pamuła. Siatkarki Energi MKS Kalisz nie poddawały się, i odrobiły całą stratę. Nadal jednak to dziewczyny z UNI Opole prezentowały lepszą grę (15:13), i kontynuowały ją punktując serią. Pomógł im w tym blok Połeć na Rasińskiej oraz Pamuły na tej samej siatkarce. Do tego doszły jeszcze dwa asy serwisowe w wykonaniu Zaroślińskiej-Król, i tablica wyników pokazywała już 19:13, a na tym się nie skończyło. Znów szczelny blok postawiła Połeć tym razem łapiąc na niego Mlinar, a potem jeszcze Pamuła skutecznie skończyła piłkę od Bińczyckiej (22:13). Dokończenie tej partii na korzyść opolanek było już tylko formalnością. Setbola nikt nie musiał wykorzystywać, bo Cygan zepsuła zagrywkę dając zwycięstwo UNI Opole 25:16.

W drugiej partii na zagrywce odpaliła się Olaya celując w Drużkowską. Jej dobra dyspozycja została jednak całkiem szybko przerwana. Chwilę później w polu serwisowym pojawiła się Orzyłowska kontynuując poczynania swojej klubowej koleżanki. To dzięki właśnie świetnej zagrywce siatkarki UNI Opole zdobyły trzypunktową przewagę (5:2), której nie zamierzały wypuścić z rąk. Kaliszanki miały duże problemy w okiełznaniu piłki. W przyjęciu mordowała się Drużkowska oraz Śliwa. Do tego pojawiły się też kłopoty w kończeniu ataków. Na blok Olay nadziała się Zuzanna Efimienko-Młotkowska, a chwilę później asa serwisowego ustrzeliła Połeć (10:5). Znów wszystko wyglądało tak jakby zmierzało w stronę zwycięstwa dla opolanek. Przyjezdne jednak wierzyły do samego końca, i próbowały wyszarpywać każdy pojedynczy punkt, żeby jeszcze wrócić do tego seta, a może i nawet całego meczu. Po zrywie Drużkowskiej, Grabki i Busković przy siatce odrobiły trzy punkty, ale to nadal było zbyt mało. Kaliszanki nie zniechęcały się i po zatrzymaniu Zaroślińskiej-Król przez Fedorek doprowadziły do remisu (13:13), a po chwili wyszły na prowadzenie 17:15. To UNI Opole znajdowało się teraz w trudniejszej sytuacji. Trener gospodyń sięgnął po posiłki z ławki rezerwowych, ale przyjezdne były już pięć punktów z przodu, czego nie dało się odrobić. Ostatecznie drugiego seta po świetnej grze od połowy partii zwyciężyły siatkarki Energi MKS Kalisz (25:16).

Trzecia odsłona początkowo zweryfikowała i pokazała, że w tym meczu do zwycięstwa bliżej jest przyjezdnym. Końcowo jednak okazało się inaczej. Opolanki grały nieźle do stanu 7:7 to później oddały inicjatywę na rzecz kaliszanek. Te zaś podobnie jak było to w drugim secie skorzystały z tego, i po dwóch atakach Fedorek prowadziły 10:7. Odrabianie tych strat szło mozolnie UNI Opole. Sygnał do walki dała im asem serwisowym Orzyłowska, która kilka sekund później zmarnowała szansę na dłuższą serię w polu przeznaczonym do zagrywki. Kaliszanki złapały drugi oddech i znów zaczęły budować sobie zaliczkę. Wychodziło im to całkiem nieźle za sprawą Mlinar czy Bosković (15:12). Wszystko było dobrze aż do momentu, kiedy na zagrywce pojawiła się Olaya. To dzięki jej trzem asom opolanki wysforowały się na prowadzenie 19:17. Drużkowska i Kuligowska kompletnie nie mogły poradzić sobie w przyjęciu, a kiedy wreszcie Śliwa odebrała piłkę od Olay to w ataku pomyliła się Fedorek. Końcówka seta była bardzo wyrównana i nerwowa. Ostatecznie, po grze na przewagi szalę zwycięstwa na swoją stronę przeważyły siatkarki z Opola wygrywając 26:24.

Podrażnione przyjezdne wzięły się prędko do roboty w czwartym secie. Po zaledwie kilku akcjach wyszły już na trzypunktowe prowadzenie (4:1). Wypracowała to dla nich blokiem przede wszystkim Drużkowska, która najpierw zatrzymała Olaye, a później Zaroślińską-Król. Doświadczenie przebiegu poprzednich odsłon nie nakazywało jednak zbytniego optymizmu po stronie siatkarek Energi MKS Kalisz, które dobrze pamiętały co wydarzyło się w trzeciej partii. Faktycznie chwilę później opolanki były już bardzo blisko z wynikiem, co wskazywało, że losy tej partii znów mogą rozstrzygać się na noże w końcówce. Oderwać się próbowały kaliszanki, po tym jak skutecznie ręce przełożyła Bosković powstrzymując atak Pamuły. To się jednak nie udało. Tego samego nie mogły jednak powiedzieć siatkarki UNI Opole, które znów wiodły prym (14:12). Również i one popełniały błędy. Przy próbie bloku siatki dotknęła Olaya. Ta sama siatkarka kilka minut potem asem serwisowym przybliżyła znacząco gospodynie do zwycięstwa w secie i całym meczu (19:16). Faktycznie tak też się stało, bo opolanki nie roztrwoniły swojej przewagi wygrywając 25: i w całym meczu 3:1.

Po czwartej kolejce TAURON Ligi zespół UNI Opole ma na koncie cztery oczka, czyli dokładnie tyle samo co Energa MKS Kalisz.

UNI Opole – Energa MKS Kalisz 3:1 (25:16, 16:25, 26:24, 25:22)

MVP: Ana Karina Olaya

UNI Opole: Bińczycka, Olaya, Orzyłowska, Zaroślińska-Król, Pamuła, Połeć, Adamek, Janicka, Kecher, Elan.

Energa MKS Kalisz: Efimienko-Młotkowska, Grabka, Drużkowska, Fedorek, Rasińska, Mlinar, Śliwa, Wawrzyniak, Kuligowska, Cygan, Bosković.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!