Lech Poznań uległ na swoim terenie Widzewowi Łódź 1-3 w spotkaniu 16. kolejki PKO Ekstraklasy. Pojedynek lepiej ułożył się dla łodzian, który od drugiego kwadransa grał z minimalnym prowadzeniem. Najwięcej wydarzyło się jednak w końcowych minutach z trzema golami. „Kolejorz” zdołał wyrównać, lecz łodzianie w doliczonym czasie odpowiedzieli aż dwa razy! To pierwsza porażka poznaniaków przy Bułgarskiej.

W przeciwieństwie do Widzewiaków, gospodarze nie rozgrywali ligowego meczu w terminie dla reprezentacji. W porównaniu do ich ostatniego spotkania, z Legią na wyjeździe (0:0), w składzie Lecha doszło tylko do jednej roszady. Na boku obrony Barry’ego Douglasa zastąpił Elias Andersson.

Mecz mógł zacząć się pechowo dla tego zawodnika, bo to właśnie Szwed już w 5. minucie sfaulował w polu karnym Fabio Nunesa, a sędzia Damian Sylwestrzak wskazał na jedenasty metr. Do wykonania karnego podszedł Jordi Sanchez, ale jego strzał nie był dobry. Nie dość, że po ziemi w środek bramki Bartosza Mrozka, to jeszcze uderzenie było słabe i golkiper Lecha spokojnie obronił ten strzał.

Ta sytuacja nie zdeprymowała łodzian, którzy w kolejnych akcjach próbowali zdobyć bramkę na stadionie przy Bułgarskiej. W 13. minucie z narożnika pola karnego rywali strzelał Antoni Klimek i po rykoszecie piłka minimalnie minęła bramkę Mrozka, który nie miałby szans na obronę tego uderzenia.

Złe miłego początki – tak można skomentować to, co wydarzyło się po tym, gdy Luis da Silva został w 15. minucie ukarany żółtą kartką po faulu na Ba Loui biegnącym na bramkę Henricha Ravasa. Gospodarze mieli z tego rzut wolny, po którego rozegraniu Widzew wyszedł z kontrą.

Skrzydłem pognał Jordi, który zagrał piłkę w pole karne Lecha do Klimka. Ten odegrał do Dominika Kuna, a pomocnik oddał piłkę Franowi Alvarezowi. Hiszpan wypracował sobie pozycję i oddał piękny, a przy tym celny strzał na bramkę poznaniaków, po którym piłka wylądowała w siatce!

To była 16. minuta, a trzy minuty później po raz kolejny zaatakowali gospodarze. Groźnie główkował Ba Loua, ale obok słupka. W odpowiedzi, w 22. minucie, w dobrej sytuacji znalazł się Klimek. Widzewski młodzieżowiec oddał strzał z bliska, ale Mrozek był dobrze ustawiony i obronił to uderzenie. Dwie minuty później Klimek znowu mógł znaleźć się w sytuacji do strzału, ale nie opanował piłki.

Potem zarysowała się przewaga drużyny Lecha. Najpierw po błędzie Patryka Stępińskiego w dobrej sytuacji znalazł się Kristoffer Velde. Strzał Norwego obronił Ravas. Potem z woleja uderzał Mikael Ishak. W 34. minucie błąd w obronie popełnił Mateusz Żyro. Znowu na dobrej pozycji do strzału znalazł się Velde, ale uderzył mocno tuż nad bramką łodzian. W kolejnych ofensywnych akcjach aktywny był Ishak, ale Szwed nie wykończył żadnego z zagrań kolegów z drużyny.

W 40. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Mrozka. Po wrzutce Nunesa ze skrzydła i starciu Jordiego z bramkarzem Lecha, piłka trafiła do jednego z Widzewiaków, który oddał strzał z bliska. Zablokowany jednak, a dodatkowo sędzia odgwizdał faul Jordiego na golkiperze Lecha.

W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy łodzianie mogli i powinni podwyższyć wynik na 2:0. Po rozegraniu rożnego na bramkę Lecha strzelał Klimek. Po rykoszecie jego mocne uderzenie trafiło pod nogi zamykającego akcję Ibizy, który z bliska trafił w… słupek.

Na drugą połowę obie drużyny wyszły bez zmian, a gra rozpoczęła się do ataków i dominacji ze strony poznaniaków. W ciągu pierwszych pięciu minut po przerwie na bramkę Ravasa strzelali Velde i Ishak, ale albo niecelnie, albo Słowak był na miejscu.

Lechici nadal przeważali i niemal nie schodzili z połowy Widzewiaków. Dopiero w 54. minucie łodzianie wyszli z akcją, po której w dobrej sytuacji do strzału po podaniu od Jordiego znalazł się Nunes, ale nie zdołał uderzyć na bramkę Mrozka.

Po tej akcji z atakiem wyszli gospodarze i zakończyli go strzałem Marchwińskiego w boczną siatkę bramki Ravasa. W odpowiedzi, po błędzie Karlstroema, akcję przeprowadził Nunes, ale podał niecelnie.

W 59. minucie trener Daniel Myśliwiec zdecydował się na podwójną zmianę w swoim zespole. Grę zakończyli Stępiński i Nunes, a na ich miejsce weszli Paweł Zieliński i Ernest Terpiłowski.

Tuż po tych zmianach gospodarze przeprowadzili ofensywną akcję, ale po dobrej interwencji Żyry piłka nie dotarła do Ishaka. W kolejnej sytuacji strzał Ba Loui zablokował Klimek. W 63. minucie doszło do pierwszych zmian w zespole Lecha. Ali Gholizadeh wszedł za Ba Louę, a Dino Hotić za Anderssona.

W kolejnej minucie łodzianie powinni podwyższyć na 2:0. Pod bramką gospodarzy Terpiłowski odebrał piłkę Mrozkowi. Ta turlała się wzdłuż pustej bramki Lecha, ale Klimek nie zdążył wpakować jej do siatki. W odpowiedzi to piłkarze Lecha mieli swoją okazję, ale strzał głową Marchwińskiego świetnie obronił Ravas.

Widzewiacy też nie zamierzali zwalniać tempa. W 69. minucie najpierw Jordi strzelał po podaniu Terpiłowskiego, ale został zablokowany. Potem po dobrej akcji i mocnym strzale Kuna bramkarz Lecha wybił piłkę na róg.

Na ostatnie 18 minut na boisko wszedł Imad Rondić, który zastąpił Jordiego w drużynie Widzewa. Cztery minuty po wejściu Bośniak znalazł się na strzeleckiej pozycji, ale jego uderzenie było za słabe żeby zaskoczyć rywali.

W 80. minucie doszło do ostatnich zmian w zespole gości. Grę zakończyli Da Silva i Alvarez, a ich miejsce zajęli Ciganiks i Bartłomiej Pawłowski. Drugi z rezerwowych Widzewiaków szybko zapracował na… żółtą kartkę za faul.

Trzy minuty po zmianach w drużynie Widzewa gospodarze mieli dobrą okazję do wyrównania. Mocno z dystansu strzelał Velde, ale jego uderzenie bardzo dobrze obronił Ravas. W kolejnej akcji Lecha (84’) Słowak po raz kolejny wyciągnął się jak struna i zatrzymał strzał Ishaka.

Po kolejnej akcji i zamieszaniu w polu karnym łodzian, gospodarze mieli rożnego po którym już nie spudłowali. Piłka trafiła pod nogi Karlstroma, który uderzył mocno z pierwszej piłki i pokonał golkipera Widzewa.

To była 88. minuta meczu. W 90. z wolnego uderzał Pawłowski, ale nad bramką Lecha. Sędzia doliczył dodatkowe pięć minut do drugiej połowy, a te okazały się szczęśliwe dla Widzewiaków. Po dalekim wybiciu Ravasa pojedynek główkowy o piłkę wygrał Rondić i piłka trafiła do Klimka, który wybiegając sam przed bramkę Lecha nie zmarnował okazji i w 93. minucie strzelił gola na 2:1 dla łodzian!

Na tym się nie skończyło, bo w kolejnej ofensywnej akcji Widzewiaków ci zdobyli trzecią bramkę. Po wrzutce Klimka wybita piłka trafła do Pawłowskiego, który mocnym strzałem ustalił wynik meczu na 3:1 dla Widzewa!

To pierwsza porażka w domowych zmaganiach Lecha i pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie w PKO Ekstraklasie Widzewa, który w Poznaniu wygrał pierwszy raz od dwunastu lat.

PKO Ekstraklasa – 16. kolejka

LECH Poznań – WIDZEW Łódź 1-3 (0-1)

Karlström 88′ – Álvarez  17′, Klimek 90’+3′, 90+6. Pawłowski 90’+6′

Lech Poznań: Mrozek – Blažič, Milić, Andersson (63. Hotić) – Pereira, Karlström, Murawski, Ba Loua (63. Gholizadeh) – Marchwiński (77. Szymczak), Ishak , Velde.
Widzew Łódź: Ravas – Stępiński (C) (59. Zieliński), Ibiza, Żyro, L. Silva (80. Cigaņiks) – D. Kun, Álvarez (80. Pawłowski), Hanousek – Nunes (59. Terpiłowski), Sanchez (72. Rondić), Klimek.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!