Foto: PKO BP Ekstraklasa

Sobotni mecz PKO BP Ekstraklasy można było określić mianem może nie hitu 18. kolejki, ale chociażby jednego z ciekawszych pojedynków. Zmierzyły się w nim Śląsk Wrocław, który mógł powiększyć swoją przewagę na fotelu lidera oraz Korona Kielce, która po wyeliminowaniu Legii Warszawa z Pucharu Polski z chęcią pozbawiłaby Śląska trzech oczek, i dopisała je na swoje konto. Ostatecznie obie drużyny nie porwały i podzieliły się punktami. 

Wrocławianie od samego początku byli aktywniejsi. Już w 2. minucie doprowadzili do rzutu rożnego, którego spuentować chciał Erik Exposito, ale to mu się nie udało. Kolejne niecelne uderzenie pojawiło się szesnaście minut później ze strony Martina Remacle. Wydawało się, że w 21. minucie Korona Kielce będzie mogła przeprowadzić groźną akcję, ale Dalibor Takac nie poradził sobie z piłką tracąc ją. Odpowiedzieć na to w 31. minucie chcieli piłkarze Śląska Wrocław. Tyle że Piotr Samiec-Talar oraz Erik Exposito nie do końca się dogadali, i końcowo nic niebezpiecznego z tego nie wyszło. Niespełna sześć minut później z rzutu wolnego futbolówkę na głowę Piotra Malarczyka dogrywał jeden z graczy Korony Kielce. Malarczyk zakończył sytuację niecelnym przymierzeniem. W końcowej fazie pierwszej połowy uaktywnili się goście, którzy raz po raz podchodzili pod pole karne Śląska Wrocław. Ostatecznie jednak niewiele dobrego z tego wychodziło, bo brakowało im skuteczności i celności. Zatem obaj bramkarze nie musieli się przeciążać w tym meczu czekając na swoje inaugurujące interwencje. W pierwszej części spotkania nie zdążyli się ich doczekać.

Początek drugiej połowy był niemrawy. Raz to Korona Kielce utrzymywała się przy piłce, za chwilę odbierali ją piłkarze Śląska Wrocław. W 55. minucie celnym uderzeniem popisał się Mateusz Żukowski, ale Konrad Forenc był na posterunku. Gospodarze próbowali zdziałać coś rzutami rożnymi. Każdy z nich kończył się jednak tym samym, czyli wybiciem piłki przez defensorów Korony. W 62. minucie niewiele brakowało i Śląsk wyszedłby na prowadzenie. Ostatecznie dobre strącenie futbolówki przez Samca-Talara wybronił golkiper przyjezdnych. Dziesięć minut później wrocławianie domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką. Sędzia był nieubłagany na ich prośby i nakazał grać dalej. W 78. minucie miało miejsce ogromne zamieszanie w jedenastce Korony, które ostatecznie nie skończyło się dla nich stratą bramki. Pięć minut później kolejny raz musiał podjąć interwencję Forenc, po strzale Mateusza Żukowskiego. W 85. minucie jedną z niewielu szans na gola miała Korona. Przymierzenie Jehora Macenko pozostawiło jednak wiele do życzenia. Ostatnie minuty to przede wszystkim obrona w wykonaniu Korony Kielce. Goście chcieli wywieźć Wrocławia chociażby jeden punkt, i to im się udało.

Na czele PKO BP Ekstraklasy nadal jest Śląsk Wrocław z trzydziestoma ośmioma punktami. Niewielki skok na czternastą pozycję zaliczyła Korona Kielce – osiemnaście oczek.

Śląsk Wrocław – Korona Kielce 0:0

Śląsk Wrocław: Leszczyński – Konczkowski (69′ Macenko), Bejger, Petkov, Janasik – Samiec-Talar (89′ Zohore) – Olsen (83′ Rzuchowski), Łukasik, Schwarz (69′ Ince), Żukowski (89′ Szwedzik) – Expósito.

Korona Kielce: Forenc – Briceag, Trojak, Malarczyk, Zator – Podgórski (69′ Konstantyn) – Błanik (81′ Kwiecień), Takáč (56′ Deaconu), Hofmeister, Remacle – Dalmau (56′ Szykawka).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!