Foto: plusliga.pl

PlusLiga wkracza w półmetek fazy zasadniczej. Jako pierwsi mecz 15. kolejki rozegrali siatkarze Barkomu Każany Lwów oraz PGE GiEK Skry Bełchatów. O ile lwowianie nie prezentują się najgorzej, o tyle bełchatowianie mają sporo do poprawy w swojej grze. Dziś odrobinę lepiej wypadli goście, którzy zwyciężyli oddając rywalom dwa sety.

W inaugurującego seta zdecydowanie lepiej weszli goście. Po ataku Poręby i bloku Aciobaniteia, a potem błędzie Petrovsa PGE GiEK Skra Bełchatów prowadziła 8:3. Trener Barkomu szybko na to zareagował i poprosił o czas dla swojej drużyny. Ciężko jednak było mówić, żeby on pomógł, bo nadal lwowianie popełniali multum własnych pomyłek. Przez długi czas każde pojawienie się siatkarza Barkomu w polu serwisowym kończyło się za darmo oddanym punktem dla Skry. Dopiero z czasem przyjezdni również zaczęli mieć swoje kłopoty. W ataku pomylił się Poręba, a na zagrywce w końcu wstrzelił się Shchurov. Chwilę wcześniej jednak asa posłał też Lemański, więc to nie spowodowało nadmiernego nadrobienia punktów przez Barkom Każany Lwów. Nadal mieli oni stratę sięgającą dwóch, trzech oczek. Po kilku akcjach zmniejszyli ją do dwóch punktów, i mogli mieć jeszcze nadzieję na to, że doprowadzą jakoś do remisu. Skutecznie uniemożliwiał im to Dawid Konarski. W końcu i on nie skończył ataku, przez co zrobiło się nerwowo w szeregach Skry. Z kilku punktów zaliczki ostał się zaledwie jeden, a do końca partii pozostawało jeszcze trochę wymian. Po ataku Shevchenki gospodarze uzyskali remis (17:17). Na ratunek bełchatowianom przyszedł Bartłomiej Lemański, który skończył atak ze środka, a później zrobił dużo dobrego na zagrywce (20:17). Dzięki temu Skra znów wypracowała sobie przewagę. Nie wypuściła już jej z rąk aż do końca odsłony wygrywając 25:22, po błędzie Tupchii’ego.

Jeszcze lepiej dla gości wyglądał drugi set. Od samego początku Skra bombardowała atakami Dawida Konarskiego. Dodatkowo dochodziła świetna postawa Lipińskiego zarówno w momencie kończenia piłek jak i przy siatce, kiedy blokował Tupchii’ego. Dla lwowian punktem zaczepienia przez chwilę był as serwisowy posłany przez Tupchii’ego. On jednak nie zmienił początkowych losów tego seta. Ciągle bowiem na trzypunktowym prowadzeniu byli przyjezdni (9:6). Gospodarze wyglądali na takich, którzy jeszcze nie do końca się przebudzili. Dopiero as serwisowy Gueye spowodował, że martwić mogli się bełchatowianie, ponieważ Barkom doszedł ich wynikiem (9:9). Ciągle jednak większą solidnością wykazywali się siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów. Kolejny raz zaimponował kibicom Bartłomiej Lemański, który znów skutecznie postraszył swoim uderzeniem w polu serwisowym. Tym razem sprawił duże kłopoty Shevchenko (14:11). Dzięki środkowemu przyjezdni znów mogli się cieszyć z trzypunktowego prowadzenia, a nawet i cztero, po pomyłce Kovalova (16:12). Ratować niekorzystną sytuację próbował szkoleniowiec Barkomu Każany Lwów, ale i to nic nie dało. Nadziei gospodarze szukali jeszcze po bloku Gueye na Konarskim i bezpośrednim punkcie z zagrywki zdobytym przez Tupchii’ego (18:16). Skończyło się to podobnie jak zawsze, czyli dogonieniem, a później znów oddaniem inicjatywy Skrze, co dobrze pokazał as Nowaka i blok Derouillona. Końcowo jednak Barkom zatrzymał gości postawionym blokiem na Dawidzie Konarskim.

W trzecim secie rozpoczęcie było zupełnie inne niż w poprzednich dwóch. Tym razem Skra nie odskoczyła, a gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero po ataku Konarskiego i Lemańskiego, a potem szczelnie ustawionych rąk tego pierwszego goście oddalili się na trzy oczka (9:6). Pozostało obserwować jak dalej ułożą sobie losy tej partii, i czy nie skończy się ona podobnym fiaskiem jak druga. Koszmar bełchatowian zaczął wracać w momencie, kiedy uaktywnił się w elemencie ataku, ale i bloku Tupchii (9:8). Można było powiedzieć, że zbudowana zaliczka PGE GiEK Skry Bełchatów to już przeszłość, (szczególnie po tym jak do remisu doprowadził błąd Lipińskiego). Przyjezdni jednak nie odpuścili, i zaczęli opierać swoją grę na bloku, na którego złapali między innymi Gueye czy Shevchenko. Po asie serwisowym posłanym przez Aciobanitei’ego goście prowadzili już 19:14. Decydujący okazał się blok Mateusza Poręby na Tupchiim, który przesądził o tym, że to Skra wygrała tego seta stosunkiem 25:16.

Od mocnego akcentu w postaci asa serwisowego Aciobanitei’ego zaczęli bełchatowianie czwartą i jak się później okazało jeszcze nie ostatnią partię w tym meczu. To jednak nie spowodowało osiągnięcia jakiejkolwiek przewagi. Po bezpośrednim punkcie z zagrywki Gueye to Barkom Każany Lwów byli w lepszym położeniu mając trzy oczka zaliczki. Utrzymywali je w dalszej części seta, a po asie Tupchii’ego jeszcze bardziej wysforowali się do przodu (13:9). Skra zdobywała punkty, ale brakowało jej zdecydowanego zaatakowania i nadrobienia poniesionych strat. Bełchatowianie zatem liczyli, że ich rywale sami się pogrążą, i zaczną popełniać błędy. Te nie przyszły, a co więcej przydarzały się chociażby Dawidowi Konarskiemu, który został powstrzymany na siatce przez Kovalova (19:16). Wszystko wskazywało na to, że w tym spotkaniu zobaczymy jeszcze tie-breaka, który będzie rozstrzygający dla losów meczu. W końcówce z problemami w przyjęciu nadal zmagali się goście. To uniemożliwiało im pozytywne skończenie wielu akcji. Poderwać do walki PGE GiEK Skrę Bełchatów próbował jeszcze w polu serwisowym Dawid Konarski zaskakując Kovalova (20:18). To jednak okazało się zbyt mało, żeby wyrwać w aktualnie toczącej się partii wygraną Barkomowi (25:20).

W tie-breaku zdecydowanie lepiej szło Skrze. W decydujących momentach to właśnie bełchatowianie potrafili wykorzystać swoje atuty. Prym wiódł w ataku Aciobanitei na zmianę z Lipińskim. To oni wyprowadzili PGE GiEK Skrę Bełchatów na trzypunktową zaliczkę (6:3), i robili wszystko, żeby ją utrzymać do końca odsłony oraz całego meczu. Po bloku Lemańskiego na Tupchiim wydawało się, że już nic nie odbierze zwycięstwa gościom. Faktycznie punkt po punkcie zmierzali oni w stronę tryumfu. Przyszedł on po błędzie w ataku Palonsky’ego.

Na półmetku PlusLigi PGE GiEK Skra Bełchatów zajmuje dziesiąte miejsce z 19 punktami. Na dwunastej pozycji znajduje się piątkowy przeciwnik Skry z czternastoma oczkami. Lokaty obu zespołów mogą się zmienić po rozegraniu wszystkich spotkań 15. kolejki.

Barkom Każany Lwów – PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 26:24, 16:25, 25:20, 10:15)

MVP: Grzegorz Łomacz

Barkom Każany Lwów: Petrovs, Palonsky, Shchurov, Tupchii, Kovalov, Gueye, Pampushko, Kucher, Palonsky, Mazenko, Shevchenko.

PGE GiEK Skra Bełchatów: Aciobanitei, Lemański, Konarski, Lipiński, Poręba, Łomacz, Diez, Nowak, Kupka, Derouillon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!