Foto: PKO BP Ekstraklasa

To było jedno z tych spotkań 21. kolejki, które określano mianem piłkarskiego hitu. Zarówno Jagiellonia Białystok jak i Lech Poznań znajdują się na wysokich miejscach w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Po tym meczu jeszcze lepszą pozycję zyskał ”Kolejorz”. 

Już w 8. minucie meczu Lech Poznań był o krok od gola. Kristoffer Velde dostrzegł Jespera Karlstroma, a ten zamiast uderzać to oddał piłkę Filipowi Marchwińskiemu, który nie zdołał umieścić jej w bramce. Kilkanaście sekund później odpowiedział na to strzałem Nene. Bramkarz Lecha Poznań nie miał jednak problemu by powstrzymać piłkę przed wpadnięciem do siatki. W 18. minucie ”Kolejorz” wyszedł na prowadzenie. Tym razem Karlstrom wykazał się sprytem podając do Marchwińskiego, który huknął z pierwszej piłki wprost do bramki Jagielloni Białystok. Gospodarze starali się na to szybko odpowiedzieć, ale próby Jesusa Imaza czy Jose Naranjo nie przynosiły odpowiedniego efektu. Za to w 29. minucie to Lechici podwyższyli swoje prowadzenie z rzutu karnego. Naranjo zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbitrowi nie pozostało nic innego jak podyktować jedenastkę. Z jej wykonaniem bez problemu poradził sobie Filip Szymczak. W 33. minucie Bartłomiej Wdowik zaskoczył Mrozka, który przy interwencji odbił futbolówkę przed siebie. Nikt jednak z graczy ”Jagi” nie zdołał do niej dobiec, ponieważ Antonio Milić wybił ją. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze chcieli wymusić karnego, ale mimo upadku Jesusa Imaza w polu karnym Lecha sędzia nakazał grać dalej.

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch analiz VAR. Najpierw w jedenastce Lecha upadł Afimico Pululu, a chwilę później Dominik Marczuk. Z obu jednak nic nie wyniknęło. Jagiellonia ewidentnie poszukiwała gola i w końcu wydawało się, że go znalazła. W 55. minucie bowiem Michał Gurgul sfaulował Marczuka. Arbiter meczu poddał to przewinienie pod analizę VAR. Okazało się, że Dominik był na spalonym, zatem o rzucie karnym dla Jagielloni nie mogło być mowy. Pięć minut później kibice gospodarzy odpalili pirotechnikę, przez co mieliśmy chwilową przerwę w grze. Kiedy piłkarze ją wznowili oglądaliśmy plejadę niecelnych strzałów w wykonaniu Nene czy Adriana Diegueza. W ostatnich kilkunastu minutach Lech Poznań przede wszystkim skupiał się na obronie, a Jagiellonia czyhała na jakąś bezpańską piłkę do zgarnięcia. Często też poszczególni piłkarze leżeli na boisku i byli opatrywani przez medyków. W końcu Jagiellonia doczekała się upragnionego gola. W 82. minucie, (po sporym zamieszaniu w okolicach pola karnego poznaniaków), przy futbolówce znalazł się Jarosław Kubicki, odegrał ją do Kristoffera Hansen, który doskonale wiedział co należy zrobić. To dzięki niemu ”Jaga” zdobyła bramkę kontaktową, i nie zamierzała odpuszczać do samego końca. Do podstawowego czasu gry zostało doliczone aż dziewięć minut. Zatem oba zespoły miały jeszcze okazję do zmienienia wyniku spotkania. Żadna ze stron nie skorzystała z tego.

Po tym meczu Jagiellonia Białystok nadal jest liderem PKO BP Ekstraklasy. Lech Poznań natomiast plasuje się na trzeciej pozycji z trzydziestoma dziewięcioma punktami i do ”Jagi” traci tylko dwa oczka.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 1:2 (0:2)

18′ 0:1 Filip Marchwiński

30′ 0:2 Filip Szymczak

92′ 1:2 Kristoffer Hansen

Jagiellonia Białystok: Alomerović – Sáček, Skrzypczak (90′ Haliti), Diéguez, Wdowik – Marczuk, Romanczuk, Imaz Ballesté, Nené (73′ Kubicki), Naranjo (60′ Hansen) – Pululu (72′ Caliskaner).

Lech Poznań: Mrozek – Gurgul, Milić, Salamon, Pereira – Velde, Kwekweskiri, Karlström, Hotić (59′ Gholizadeh) – Marchwiński (85′ A. Czerwiński) – Szymczak.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!