Dzisiaj na zapleczu PKO BP Ekstraklasy odbyło się stracie GKSu Tychy ze Zniczem Pruszków. Nie zabrakło wielu goli i boiskowych emocji na najwyższym poziomie.

Futbolówkę po raz pierwszy w tym spotkaniu kopnęli zawodnicy GKSu. Pierwsza sytuacja godna odnotowania miała miejsce w 20. minucie, gdy Mikite, przy akompaniamencie z gwizdów kibiców Znicza, dośrodkował piłkę w pole karne z narożnika boiska, napastnik gości zdołał sięgnąć piłki głową i oddać celny strzał, lecz nie zagroził on bramce Znicza, bowiem pewnie piłkę wyłapał Mleczko. Chwilę potem do akcji ruszyli gospodarze. Z początku wydawało się, że Nagamatsu będzie chciał sam kończyć akcje, jednak zagrał on przyszywające podanie w pole karne do swojego kolegi, ten odebrał do wchodzącego w pole karne Japończyka. Zawodnik z kraju kwitnącej wiśni oddał uderzenie, po którym dobrą paradę zaliczył Kipolski. W minucie 27. odważnie z piłką postanowił się zabrać Grodziński, podbiegł on, prowadząc akcje aż do samego pola karnego swojego oponenta, następnie zagrał na jeden kontakt, a na końcu obrońca Znicza Pruszków precyzyjnym strzałem dał swojemu zespołowi prowadzenie. Miejscowi piłkarze z prowadzenia cieszyli się tylko chwilowo, gdyż od razu po rozpoczęciu od środka odpowiedzialność na siebie zdecydował się wziąć Mateusz Radecki. Zawodnik tychowskiego zespołu zabrał się sam z piłką od środkowej strefy boiska i będąc blisko bramki rywala, nie pomylił się i dał swojemu zespołowi wyrównanie. Na dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej części gry na skraju pola karnego piłkę podniósł Rumin, po czym główkował Błachewicz, jednak prosto w rękawice golkipera Znicza. W 39. minucie niespodziewaną sytuację stworzyli sobie Pruszkowianie. Grodziński mocno wrzucił piłkę z autu w pole karne, ta odbijała się, wytyczając sobie tor lotu, gdyż nikt jej nie mógł dopaść, udało się to Jukimowiczowi, który uderzył obok bramki. Na koniec pierwszej połowy w drużynie Znicza pojawił się niespodziewany problem, ponieważ Yukhymovych zaczął odczuwać dyskomfort, wówczas trener Znicza zdecydował się na zmianę i za wspomnianego zawodnika na placu gry pojawił się Jakub Błyszko.

Sytuacje w drugiej części spotkania miały swój początek już w 47. minucie kiedy GKS wykonywał rzut rożny. Dośrodkowywał ponownie Mikita, znów został oddany strzał i ponownie obronił Mleczko, bowiem piłka wprost wleciała mu w rękawice. W kolejnych minutach zawodnicy Znicza idealnie przewidywali, co będą chcieli robić goście. W 49. minucie gry Pomorski ruszył lewą stroną boiska, zagrał piłkę do Stanclika, ponownie piłka znalazła drogę jedynie do rękawic bramkarza. W 55. minucie odpowiedzieć postanowili zawodnicy z Tych. Mieli oni rzut rożny, wrzucał Mikita i jak się później okazało dorzucił idealnie do Jakuba Tercława, który bezproblemów zdobył bramkę na 1-2. Zaledwie po dwunastu kolejnych minutach okazało się, że bycie powtarzalnym w piłce nożnej potrafi mieć swój dobry skutek, bowiem znów goście mieli stały fragment gry, który po raz kolejny bezbłędnie rozegrali, a efektem tego stała się bramka zdobyta głową przez Wiktora Żytka. Podopieczni trenera Mariusza Misiury, chcieli za wszelką cenę powalczyć o zdobycie, chociażby jednego punktu. Rzut wolny sprzed szesnastki, a dokładniej z jej lewej strony wykonywał Majewski, do piłki dopadł Wojciech Błyszko  i zmieścił piłkę przy samym słupku. Arbiter główny z początku był gotowy odwołać bramkę, stwierdzając pozycję spaloną, lecz ostatecznie gospodarze mogli się cieszyć ze zdobycia kontaktowej bramki. W dziewięćdziesiątej piątej minucie jeszcze presję na bramkarzu Znicza próbowali wywrzeć goście , lecz młody Polak pewnie złapał piłkę w ręce.

Po tym spotkaniu GKS Tychy wciąż jet w walce o Ekstraklasę, znajdując się na szóstej pozycji i mając 45 oczek na koncie. Pruszkowski Znicz plasuje się jako 13. z dorobkiem 31. punktów.

Znicz Pruszków — GKS Tychy 2-3 (1-1)

Grudziński 29′ Byłyszko 83′ – Radecki 33′ Tercław 56′ Żytek 69′

GKS: Kikolski – Tecław, Nedić, Budnicki – Machowski (90+5. Połap), Radecki (65. Wojtuszek), Żytek, Błachewicz – Mystkowski (65. Szpakowski), Rumin (90+5. Bieroński), Mikita (73. Skibicki).

ZNICZ: Mleczko – Wawszczyk (62. Krajewski), Juchymowycz, Błyszko, Grudziński – Nowak (83. Tabara), Pomorski, Nagamatsu, Moskwik – Czarnowski (63. Krocz), Wójcicki (70. Proczek).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!