Foto: plusliga.pl

W pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi siatkarze Projektu Warszawa podjęli na Torwarze Aluron CMC Wartę Zawiercie. Grania za wiele nie było, bo goście rozprawili się z gospodarzami w trzech setach. 

W inaugurujący set zdecydowanie lepiej weszli przyjezdni. Po dosłownie kilku wymianach złapali trzypunktowe prowadzenie (5:2). Zaliczka ta jeszcze bardziej się uwidoczniła po asie serwisowym Mateusza Bieńka (8:3). Projekt Warszawa wziął się do pracy chcąc jak najszybciej zmniejszyć swoje straty. To po pięciu punktach z rzędu prawie się udało, ale asem tym razem przypomniał o sobie Tillie (13:11). Od tego momentu ewidentnie gospodarze zaczęli grać lepiej. Dzięki temu byli krok w krok za swoimi rywalami (18:17). Zatem po mocnym początku szykowała się wyrównana końcówka, i taka faktycznie była. Projekt przez chwilę nawet wysforował się na prowadzenie, po dobrej zagrywce Bołądzia wymierzonej w Kwolka. Szybko jednak odpowiedział na to tym samym Tavares. Na tym nie było końca udanych zagrywek. Czwartego asa w tym meczu ustrzelił Tillie wyprowadzając warszawian na niewielkie prowadzenie (22:21). W końcowej fazie zawiercianie popisali się w obronie plus skończyli dwie kontry (Bieniek i Butryn). To wystarczyło do zwycięstwa po grze na przewagi 26:24.

Druga odsłona dla Aluronu była jeszcze lepsza. Bartosz Kwolek udowodnił, że mocne serwowanie nie jest dla niego niczym trudnym (4:0), a w Projekcie postanowili wymienić atakującego. Za Bołądzia na parkiecie zameldował się Weber. To jednak niewiele dało, bo stołeczny klub przegrywał już 3:9. Zmobilizować swoich siatkarzy przerwą próbował trener Graban, ale było za późno. Zawiercianie prowadzili różnicą siedmiu oczek, a Projekt zbyt często się mylił by nagle znacząco się zbliżyć. Na parkiecie zobaczyliśmy powracającego po kontuzji Semeniuka, ale i on nie był w stanie wyczarować czegoś z niczego (19:11). Pod koniec partii warszawiacy ratując się korzystali z challenge. Trzeba przyznać, że miało to jakiś efekt, bo sędzia dwukrotnie nie wiedział na czyją korzyść jest akcja. Zatem zrobiło się sporo zamieszania. Końcowo to goście, którzy od samego początku lepiej się prezentowali wygrali znacząco 25:16.

W trzecim secie niewiele się zmieniło. Ciągle to Projekt był słabszym zespołem we wszystkich praktycznie elementach. Stąd też po asie Bieńka to właśnie goście prowadzili 4:3. Gospodarze starali się jak mogli, i doprowadzili wkrótce po tym do remisu 8:8. Warszawiacy nie potrafili na dłuższą metę utrzymać w miarę korzystnego rezultatu (13:11), przez co znów musieli gonić. Zrobili to w dobrym stylu, przy zagrywkach Tillie. Co więcej spowodowali, że trener zawiercian czując kłopoty poprosił o czas (17:15). Jurajscy Rycerze zachowywali spokój kończąc swoje piłki, i czekając na pomyłki rywali. Te z czasem nadeszły. Bołądź został zablokowany przez Butryna, a później w dwóch kluczowych akcjach błąd popełnił Artur Szalpuk dwukrotnie nie kończąc ataku (raz przestrzelił, a drugi raz został zablokowany przez Gąsiora).

Zatem Aluron CMC Warta Zawiercie wraca do siebie z wygranymi trzema setami, a Projekt Warszawa będzie musiał odrabiać straty na wyjeździe.

Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (24:26, 16:25, 25:27)

MVP: Bartosz Kwolek

Projekt Warszawa: Firlej (3), Tillie (12), Wrona (3), Bołądź (12), Szalpuk (12), Averill (6), Wojtaszek (libero), Semeniuk, Grobelny (1), Weber, Borkowski.

Aluron CMC Warta Zawiercie: Kwolek (11), Zniszczoł (3), Tavares (2), Clevenot (5), Bieniek (18), Butryn (10), Perry (libero), Gąsior (1), Rossard, Kozłowski, Łaba (1).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!