Foto: Maks Kaśnikowski (Facebook)

Maks Kaśnikowski w pierwszej rundzie turnieju w czeskiej Ostravie mierzył się Czechem Jakubem Nicodem. Choć Polak udanie rozpoczął mecz, to wypuścił zwycięstwo z rąk.

Spotkanie, jak już mówiliśmy, lepiej rozpoczął tenisista z Polski. Kaśnikowski wygrał trzy pierwsze gemy i miał już klarowną sytuację, by wygrać inauguracyjną partię. W czwartym gemie w końcu górą był 351. w światowym rankingu Nicod, ale był to jedyny pozytywny akcent z jego strony. Natomiast notowany ponad sto lokat wyżej Maks Kaśnikowski dominował dalej. Polak nie pozwolił już Czechowi dostatecznie punktować i wygrał seta 6:1.

W drugiej odsłonie spotkania czeski zawodnik prezentował się już zdecydowanie lepiej. Jego serwisy skutecznie powstrzymywały Kaśnikowskiego i w zasadzie przez cały set trwała wymiana gem za gem gem. Co prawda, raz Maks miał przewagę 4:2 ale utracił ją i w konsekwencji seta musiał rozstrzygnąć tie-break, gdyż Czech nie pozwolił już uciec naszemu rodakowi dwukrotnie zgarniając gema „na czysto”. We wspomnianym tie-breaku górą był czeski tenisista, który wygrał w ostateczności 7:6, 7-2 i wyrównał stan rywalizacji.

Trzeci set dla Polaka był już pełen goryczy. Kaśnikowski kompletnie nie radził sobie z serwisami Jakuba Nicoda i trafił gem za gemem. Doszło do sytuacji, gdzie Czech prowadził już 5:0. Widać było, że Maks ma problem z dobieraniem do piłek, a spotkanie wydolnościowo dało mu się we znaki. Wygrał tylko raz – w gemie numer sześć. W kolejnym Nicod zakończył spotkanie wygrywając 1:6; 7:6, 7-2; 6:1.

Ostrava ITF (1/8 finału)

Maks Kaśnikowski (POL, 249. ATP) – Jakub Nicod (CZE, 351. ATP)

1:2 (6:1; 6:7, 2-7; 1:6)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!