Foto: PKO BP Ekstraklasa

Lech Poznań w meczu z Cracovią walczył przede wszystkim o zbliżenie się do liderującej Jagielloni Białystok. ”Pasy” natomiast o oddalenie się od strefy spadkowej. Sukces oba zespoły osiągnęły połowiczny, bo na stadionie w Poznaniu padł bezbramkowy remis. 

W 5. minucie Glik minął się z piłką, i Lech Poznań miał szansę na wyjście z kontrą, ale kompletnie jej nie wykorzystał. Goście mieli olbrzymie problemy w obronie, panował w niej spory chaos, który mógł kilkukrotnie skończyć się utratą gola. Na całe szczęście dla krakowian poznaniacy bardzo często przestrzelali. Tak było chociażby w przypadku Ishaka. Z czasem przyjezdni ruszyli do przodu. Zawiązać akcję próbowali Kakabadze czy Olaffson poszukując piłkarzy, którzy mogliby zrobić coś dobrego z piłką. W 25. minucie stuprocentową okazję mieli gospodarze. Andersson znakomicie obsłużył podaniem Ishaka, ale ten w sytuacji sam na sam z Hrosso poległ. Chwilę później ten sam piłkarz powtórzył akcję, a Szwed znów zmarnował dogodną sytuację. W 36. minucie niewiele brakowało i gola samobójczego wpakowałby Olaffson. Uratował go przed tym słupek. Pod koniec pierwszej połowy oba zespoły miały jeszcze swoje szansę. Najpierw Kallman strzelił tylko obok bramki, potem Sousa złożył się do uderzenia z powietrza, ale Hrosso dobrze to zinterpretował, a na koniec jeszcze ponownie Portugalczyl próbował szczęścia z dystansu. Golkiper Cracovii jednak popisał się udaną interwencją.

W 46. minucie Lech Poznań mógł wyjść na prowadzenie, ale Kwekweskwiri nie wiadomo czemu zastanawiał się tak długo nad przymierzeniem, że aż został zablokowany przez Sokołowskiego. Sousa nadal polował na gola, ale ciągle nie mógł pokonać dobrze dysponowanego Hrosso. W 58. minucie refleks bramkarza Cracovii sprawdził strzałem z kilkunastu metrów Ishak. Później przez kilka minut mieliśmy przestój jeśli chodzi o sytuację strzeleckie. Wszystko wskazywało na to, że mecz ten może zakończyć się bezbramkowym remisem. Na boisku zaczęło pojawiać się coraz więcej zmienników, których zadaniem było strzelenie gola na wagę zwycięstwa któregoś zespołu. W 80. minucie centymetry dzieliły Cracovię od gola samobójczego. Bliski jego strzelani był Kamil Glik. To jak Lech marnował okazję było nie do opisania. Pereira podał do Ba Loua, a ten zamiast huknąć to szukał podaniem kolegi, którego końcowo nie znalazł. Poznaniacy dwoili się i troili, ale pretensję mogli mieć głównie do siebie, bo większość ich przymiarek była niecelna. W doliczonym czasie gry nic się nie zmieniło, a zespoły musiały podzielić się punktami.

”Kolejorz” aktualnie zajmuje pozycję wicelidera w PKO BP Ekstraklasie z pięćdziesięcioma dwoma punktami. Cracovia z trzydziestoma trzema znajduje się na czternastej lokacie.

Lech Poznań – Cracovia 0:0

Lech Poznań: Mrozek – A. Czerwiński (75′ Pereira), Blažič, Milić, Andersson (75′ Douglas) – Sousa (75′ Ba Loua), Karlström, Murawski, Szymczak – Kwekweskiri (60′ Velde) – Ishak.

Cracovia: Hrosso – Kakabadze, Glik, Ghiță, Skovgaard – Ólafsson, Atanasov (64′ Maigaard), Sokołowski, Rakoczy (64′ Knap) – Makuch, Källman.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!