Foto: pzps.pl

Paryż 2024: Rewanż Amerykanek w najważniejszym momencie! Polskie siatkarki odpadają z igrzysk!

Reklama

Polskie siatkarki stanęły przed ogromną szansą na awans do półfinału olimpijskiego. Żeby tak się stało musiały znaleźć sposób na Amerykanki. Niestety, w żadnym z trzech setów tego nie zrobiły, i pożegnały się z grą na igrzyskach w Paryżu. 

Mecz ten zaczął się fatalnie dla Polek, które już po kilku akcjach były z tyłu. Piłek nie kończyły Natalia Mędrzyk czy Magdalena Stysiak, a samymi kiwkami czy atakami ze środka w wykonaniu Agnieszki Korneluk nie dało się wygrać tego seta. Raz po raz atakowała po drugiej stronie Plummer, a biało-czerwone nie potrafiły odnaleźć się w praktycznie żadnym z elementów. Kulał atak, przyjęcie, blok. Trochę lepiej nasze reprezentantki wyglądały w polu zagrywki, gdzie dwa asy ustrzeliła Agnieszka Korneluk. Co z tego jednak skoro Polki miały już stratę liczącą trzy punkty (12:15). W końcówce partii nasze siatkarki obudziły się, i zaczęły o wiele lepiej grać, co poskutkowało zbliżeniem się do Amerykanek. Przede wszystkim zwiększyły swoją skuteczność, a do tego dołożyły szczelny blok. Niestety, wymiany punkt za punkt przy prowadzeniu przeciwniczek nie dały możliwości zwycięstwa w tym secie. Piłkę na wagę seta skończyła Skinner (25:22).

W drugiej partii było zdecydowanie gorzej. Już pierwsze kilka punktów wpadło na konto Amerykanek, które grały jak natchnione, i w błyskawicznym tempie powiększały swoje prowadzenie. Sposoby na przeciwniczki kompletnie nie miała Magdalena Stysiak, która głównie kiwała, a na drugim skrzydle piekielnie męczyła się w tym samym elemencie Natalia Mędrzyk. Receptą na odmianę tego seta miała być Martyna Czyrniańska. Ona jednak również nie weszła dobrze w mecz, i szybko dała się ustrzelić w przyjęciu. Zmiana ta zatem nie wniosła zbyt wiele w szeregach biało-czerwonych. Jednym z pozytywnych akcentów w polskiej ekipa była Agnieszka Korneluk, która rzadko zawodziła na środku. Jej trudy były błyskawicznie marnowane przez koleżanki, które miały olbrzymie problemy z dokładnym przyjęciem zagrań posyłanych przez Stany Zjednoczone. W połowie seta rywalki Polki miały prawie dziesięciopunktową zaliczkę, która była praktycznie nierealna do odrobienia w przypadku tak słabo prezentujących się naszych siatkarek. Do samego końca dominacja Amerykanek była widoczna gołym okiem, i to właśnie one cieszyły się z wysokiej wygranej w drugiej odsłonie 25:14.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się znakomicie dla Polek, które wydawało się, że w końcu odnalazły się w tym ćwierćfinale. Palce maczał w tym trener polskiej reprezentacji, który wprowadził sporo zmian na boisku (między innymi weszła Malwina Smarzek). Biało-czerwone punktowały zarówno w polu zagrywki (Joanna Wołosz) jak i w bloku, gdzie prym wiodły ręce Smarzyk czy Korneluk. To spowodowało, że polskie siatkarki prowadziły 10:4. Niestety, w pewnym momencie zatrzymały się, a Amerykanki zaczęły odzyskiwać pewność i stopniowo odrabiać straty. Polki wróciły do słabej skuteczności w ataku. Znów Joanna Wołosz miała problem z wybraniem strefy do której rozegrać piłkę, bo nigdzie nie miała pewności, że zostanie ona skończona. W kluczowym momencie, gdy nasze siatkarki straciły całą przewagę, a nawet przez chwilę przegrywały przyszedł skuteczny blok Magdaleny Stysiak, a potem skuteczna kontra w wykonaniu Martyny Łukasik (18:18). Kiedy jednak w polu serwisowym stanęła Plummer Polki raz po raz wpuszczały asy w swoje pole (21:18). W końcowej fazie Amerykanki miały kilka piłek setowych. Wykorzystały już drugą z nich i zwyciężyły 3:0.

Polska – Stany Zjednoczone 0:3 (22:25, 14:25, 20:25)

Polska: Wołosz, Korneluk, Mędrzyk, Stysiak, Jurczyk, Łukasik, Szczygłowska, Smarzek, Alagierska, Stenzel, Czyrniańska, Wenerska.

Stany Zjednoczone: Poulter, Skinner, Carlini Larson, Drews, Thompson, Washington, Retrke, Plummer, Robinson, Ogbogu.

Reklama
Opublikowano: 06.08.24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane