Foto: PlusLiga

Czwartą kolejkę PlusLigi mają już za sobą siatkarze Barkomu Każany Lwów i Asseco Resovii Rzeszów. Po wyrównanym pojedynku górą z tego starcia wyszli rzeszowianie. 

Początek dość zaskakująco potoczył się na korzyść lwowian. Po asie serwisowym Petrovsa i błędzie w ataku Bednorza Barkom prowadził 4:1. Asseco Resovia Rzeszów nie chciała, żeby taki stan zbyt długo się utrzymał. Do wytężonej pracy zabrali się Sapiński i Boyer. Do tego świetnie w ataku i bloku zaczął grać Cebulj (8:6). To wszystko sprawiło, że rzeszowianie wyszli na prowadzenie 9:7. W kolejnych akcjach nadal to goście przeważali. Do budowania przewagi włączył się ze środka Karol Kłos i Bartosz Bednorz (14:11). Gospodarze nie poddali się, i po zbiciu piłki przez Tammearu doszli przyjezdnych na jeden punkt. Asseco Resovia Rzeszów ciągle jednak dążyła do wygrania tego seta, i kolejny już raz odskoczyła na dwa, trzy oczka. Tym razem scenariusz również się powtórzył i w końcówce Shchurov doprowadził do remisu (19:19). Ostatnie piłki były równie wyrównane, ale gra na przewagi po błędzie Rohozhyna oraz asie Cebulja dała zwycięstwo rzeszowianom (27:25).

Drugi set był bardzo wyrównany. Drużyny wymieniały cios za ciosem, i żadna nie potrafiła uzyskać znaczącej przewagi. Dopiero przy stanie 9:9 dwa punkty z rzędu wpadły na konto Asseco Resovii Rzeszów. Najpierw Boyer skończył atak, a potem Pope pomylił się (11:9). Zaliczka gości ciągle utrzymywała się na poziomie dwóch oczek. Odpowiadali za to przede wszystkim Bednorz i Cebulj (15:13). Pod koniec seta przewaga rzeszowian zaczęła się jeszcze bardziej uwidaczniać. Do świetnie dysponowanych Bednorza i Cebulja dołączył Kłos i Boyer (17:14). Na siatce natomiast zatrzymany został dwukrotnie Tupchii (20:15). Bednorzowi za blok na koledze z drużyny odpłacił się tym samym Pope. To jednak nie było już w stanie odmienić losów tego seta, który ewidentnie zmierzał ku wygranej Asseco Resovii Rzeszów. Po ataku Bednorza oraz pomyłce Pope goście byli już o krok od zwycięstwa. Dał im je punktowy atak Karola Kłosa (25:21).

W przedostatniej odsłonie w szeregi rzeszowian wdarł się spory niepokój. Ich rywale bowiem niebezpiecznie odskoczyli na cztery punkty (6:2). Przebić przez siatkę nie potrafił się Bartosz Bednorz. Odrabiać straty próbowali Boyer i Cebulj, ale nadal zaliczka Barkomu wynosiła trzy oczka. Po drugiej stronie siatki mocno rozkręcił się Pope (9:5). Do dobrej gry wrócili też Tupchii i Shchurov. Po punktowej zagrywce Tammearu lwowianie jeszcze bardziej odjechali z wynikiem (15:9). Do samego końca rzeszowianie nie pozbierali się, a ich przeciwnicy bardzo rzadko się mylili. Co więcej Asseco Resovia miała problemu z wieloma elementami począwszy od przyjęcia po zwieńczenie akcji. To wszystko wpłynęło na to, że Barkom przedłużył losy tego meczu wygrywając 25:17, po ataku Pope.

Ostatni akord to lepszy początek w wykonaniu Barkomu Każany Lwów. Wydawało się, że ten set może potoczyć się podobnie do trzeciego, ale ostatecznie Asseco Resovia szybciej zabrała się do odrabiania strat. Wystarczyły do tego skuteczne ataki Cebulja oraz Boyera, i wynik oscylował już wokół remisu. Dobrą robotę wykonał też Karol Kłos przy siatce oraz w polu serwisowym. Nie dość, że zablokował Pope to jeszcze posłał asa serwisowego wyprowadzając swój klub na prowadzenie 8:7. Swoje przy siatce dorzucili też Bednorz i Sapiński powstrzymując Pope i Tammearu. Sytuacja więc błyskawicznie przeszła na stronę rzeszowian. W końcowej fazie dwukrotnie pomylił się Boyer, ale asem kolejny już raz popisał się Karol Kłos (20:15). Piłkę na wagę seta oraz całego meczu skończył

Asseco Resovia Rzeszów ma pierwsze trzy punkty na swoim koncie, a Barkom Każany Lwów nadal zostaje bez choćby jednego oczka.

Barkom Każany Lwów – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:27, 21:25, 25:17, 20:25)

MVP: Klemen Cebulj

Barkom Każany Lwów: Rohozhyn, Petrovs, Tammearu, Shchurov, Tupchii, Pope, Pampushko, Tymur, Rune, Santeri.

Asseco Resovia Rzeszów: Cebulj, Kłos, Ropret, Bednorz, Sapiński, Boyer, Potera, Bucki, Woch.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj