Przed pięcioma dniami #VolleyWrocław uległ Energa KMS-owi Kalisz na swoim parkiecie, jednak dziś w Kaliszu również w czterech setach pokonał miejscowe siatkarki, identycznie rewanżując się w pojedynku 7. kolejki TAURON Ligi.

Wielu nie dawało szans siatkarkom #VolleyWrocław w wyjazdowym spotkaniu w Kaliszu, ale te postawiły miejscowym twarde warunki, ostatecznie sprawiając psikusa.

Pierwszy set był prawdziwą huśtawką nastrojów, choć wahadło za wyjątkiem kiku fragmentów umiejscawiało się bliżej interesów przyjezdnych. Po wyrównanym początku (5-5) do głosu doszły siatkarki z Wrocławia, które przewyższały rywalki atakiem, ale zwłaszcza czujnym blokiem. Punkty Pauli Słoneckiej i Małgorzaty Jasek dały 4. punktową przewagę (5-9), która kołysała się w różne strony, ale cały czas #VolleyWrocław miał przy sobie prowadzenie. Przed ostatnią prostą seta przyjezdne za sprawą wyjątkowej grze w asekuracji oraz udanych bloków Kamili Witkowskiej i Natalii Murek podwyższyły zapas do 7. punktów (16-23). Przebudziły się kaliszanki, a szaleńcza ich pogoń z punktowymi akcjami Julii Szczurowskiej i Karoliny Bednarek dała wyrównanie (23-23). Jednak na finiszu siatkarki Energa MKS popełniły błędy i mimo heroicznej walki seta musiały oddać (23-25).

Druga część spotkania rozgrywana była w podobnym układzie. Lepiej dysponowane siatkarki z Wrocławia rozpoczęły od prowadzenie (1-4), by na chwilę je stracić (5-5). Potem ponownie zaczęły korzystać ze swoich najlepszych atrybutów, z których gra blokiem miała kolosalne znaczenie. Dobrze spisywała się w tym elemencie Jasek oraz Izabella Rapacz. Przyjezdne nie tylko odzyskały prowadzenie i wyraźną przewagę (5-10), ale potrafiły ten stan rzeczy zachować przez długie fragmenty seta (16-20). Tym razem jednak kaliszanki się podniosły. Znakomite momenty miała zastępująca nieobecną Monikę Ptak Karolina Bednarek, a swoje dorzuciła Bałuk i zawodniczkom MKS udało się wyrównać stan wyniku (22-22). W końcówce optyczną przewagę miały wrocławianki, lecz fenomenalne trzy ataki z wykorzystaniem bloku Zuzanny Szperlak przechyliły szalę tego seta na korzyść gospodyń (27-25).

W kolejnym secie rozpoczęło się od wyrównanej walki, w której dominowały dłuższe akcje. Z obu stron było kawałek dobrej siatkówki, a żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć. Przy stanie 10-10 o swoich sporych możliwościach zasięgu przypomniała Weronika Centka, w dalszym ciągu gospodynie mogły liczyć na udane akcje Szperlak i zrobiło się 14-10 dla Energa MKS Kalisz. To było jednak na tyle przyzwoitej siatkówki w wykonaniu kaliszanek. Kolejny okres gry to tylko ich 1 „oczko” i aż 8 rywalek, u których znów dały znać o sobie w ataku Słonecka i Murek, natomiast w bloku Witkowska i… Jasek. Od wyniku 15-18 nic już raczej nie wskazywało na odmianę losów seta. Wrocławianki na finiszu jeszcze powiększyły przewagę (20-25) ponownie wychodząc na prowadzenie w tym pojedynku.

Czwarta odsłona tylko początkowo dała nadzieję miejscowym, które objęły prowadzenie 5-1. Później bardzo szybko nastąpił zwrot akcji, a największym orężem zespołu z Wrocławia był świetny blok. #VolleyWrocław objął prowadzenie (7-9), lecz to był tylko początek druzgocącej klęski w tym secie siatkarek MKS. Witkowska i Jasek imponowały całymi seriami bloków, a partnerki znakomicie grały w ofensywie i destrukcji. Trener miejscowych Jacek Pasiński robił co mógł aby zatrzymać rywalki, ale przy dublecie na tablicy wyników (11-22) nikt nie mógł mieć wątpliwości, że tak udany mecz siatkarej z Wrocławia zakończy się kompletem punktów. Ostatecznie partia zakończyła się wysokim zwycięstwem gości (13-25).

ENERGA MKS KALISZ – #VOLLEYWROCŁAW  1-3 (23-25, 27-25, 20-25, 13-25)

MVP: Małgorzata Jasek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!