„Bez dwóch zdań, najlepszy jak do tej pory mecz play off”, padały komentarze na jednym z portali społecznościowych. Ciężko się z tym nie zgodzić, bo walka o zwycięstwo toczyła się do ostatniej sekundy, a emocje kibiców obu drużyn podkręciła jeszcze dogrywka. Ostatecznie to Legia Warszawa pokonała zespół ze Szczecina, o czym w rozmowie z Jakubem Karolakiem, kapitanem stołecznych. 

Patrycja Smolarczyk: Ogromne gratulacje! 1/3 planu w kontekście następnej rundy play off już zrealizowana. 

Jakub Karolak: Tak, ważne zwycięstwo. Pierwszy mecz jest zawsze najważniejszy, bo przy ewentualnej porażce ta kondycja bardziej psychiczna mogłaby delikatnie usiąść, ale my się cieszymy, że wygrywamy. Warto pamiętać, że to jeszcze nic nie znaczy, bo trzeba wygrać kolejne dwa mecze, żeby awansować dalej. Na pewno nie popadamy w jakiś hura optymizm. Jutro delikatnie trenujemy, i będziemy analizować, co jeszcze można poprawić żeby lepiej wyglądać.

Patrycja Smolarczyk: W związku z zajmowanym miejscem w tabeli po fazie zasadniczej i przewagą własnego boiska w pierwszym meczu, czuliście się dzisiaj faworytami?

Jakub Karolak: Ciężko powiedzieć. Wiadomo, że byliśmy wyżej w tabeli, zajęliśmy drugie miejsce, i graliśmy u siebie, więc na pewno według wszystkich ekspertów i ludzi, którzy są od oceniania byliśmy tymi faworytami. Na boisku było jednak widać, że to mecz pomiędzy dwiema drużynami na jednakowym poziomie, który był na dodatek bardzo zacięty, także zadecydowały detale i jakieś tam nerwy w końcówce. Cieszymy się, że wygraliśmy, i chcemy powtórzyć to w sobotę, żeby dalej udowodnić, że ciężko jest wygrać w hali na Bemowie.

Patrycja Smolarczyk: Mocne otwarcie. Taki był plan/założenie na to spotkanie?

Jakub Karolak: Taki był plan, bo wiedzieliśmy, że prawdopodobnie drużyna ze Szczecina miała swoje problemy zdrowotne, także chcieliśmy zacząć z „wysokiego C”, na wysokim tempie, szybkie akcje i dużo biegania. Na pewno gdzieś to nam wychodziło, prowadziliśmy na początku większą ilością punktów, ale później gdzieś niepotrzebnie przystopowaliśmy. Pozwoliliśmy im narzucić ich własny styl gry, gdzie oni za bardzo nie chcieli grać szybko tylko bardziej spokojnie, w wolniejszym tempie.

Patrycja Smolarczyk: Wspomniał Pan na początku o tym, że mecz był bardzo zacięty. Na pewno spodziewaliście się ciężkiego spotkania, mimo, że w tabeli po rundzie zasadniczej dzieliło was kilka miejsc. 

Jakub Karolak: Tak, wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie, bo drużyna ze Szczecina ma bardzo dobry skład. Mają doświadczonych zawodników z przeszłością w dużo lepszych ligach niż liga Polska. Wiedzieliśmy, że będzie nas czekać trudne spotkanie, ale byliśmy na to gotowi. Przepchnęliśmy to zwycięstwo, i to się liczy w tym momencie.

Patrycja Smolarczyk: Jakiś element do poprawy przed sobotnim spotkaniem, żeby uniknąć takiego dreszczowca jak dzisiaj?

Jakub Karolak: To już trenerzy zapewne będą siedzieć do późnego wieczora, a później nocy. Mecz się skończył dosyć późno, także nie zazdroszczę im tego, bo jutro o 12 mamy trening. Pewnie będzie jakaś analiza wideo, więc będziemy wyciągać wnioski, co poprawić albo w czym bardziej atakować drużynę ze Szczecina, także zobaczymy. Ciężko mi teraz na gorąco ocenić, ale jestem przekonany, że trenerzy zajmą się tym na pewno.

Patrycja Smolarczyk: W sobotę też planujecie zafundować swoim kibicom takie emocje jak chociażby dzisiaj? Losy tego meczu ważyły się do ostatnich sekund, i w mediach społecznościowych zostały nazwane niemałym dreszczowcem.

Jakub Karolak: Powiem szczerze, że mógłbym przeżyć jeszcze większy dreszczowiec, ważne abyśmy jednak wygrali. W play offach liczy się to, żeby wygrywać a nie to, w jakim stylu się to robi.

Rozmawiała: Patrycja Smolarczyk

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!