W 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa nareszcie na własnym stadionie podjął Śląsk Wrocław. Bramki bardzo długo nie padały, ale w drugiej połowie to Raków mógł się cieszyć z trzech punktów!

Pierwsza połowa nie należała do tych najbardziej porywających pod aspektem sportowym. Nie padły żadne bramki, a i sytuacji na ich strzelenie było jak na lekarstwo. Piłkarze głównie skupiali się na wzajemnym faulowaniu zamiast stwarzaniu okazji bramkowych.

Pierwsza składna akcja w wykonaniu Rakowa pojawiła się dopiero w 20. minucie meczu, kiedy w pole karne Śląska wbiegł Vladislavs Gutkovskis. Zdołał oddać strzał, ale został on obroniony przez golkipera gości. Dziesięć minut później to ponownie Raków mógł wyjść na prowadzenie za sprawą strzału z rzutu wolnego Igora Sapały. Strzał był jednak minimalnie niecelny i piłka przeleciała obok słupka. Śląsk w pierwszej połowie praktycznie nie stworzył sobie żadnych godnych uwagi akcji.

W drugiej połowie Częstochowianie bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Już po trzech minutach gry, w 48. minucie piłka znalazła się w bramce Śląska. Cała akcja zaczęła się od Tudora, który podał do Gutkovskis’a, a ten odegrał piłkę do Tijanić’a, który wszystko zakończył skutecznym strzałem.

W kolejnych minutach spotkania dominował Raków. W 63. minucie miał bardzo dobrą okazję do podwyższenia prowadzenia. Gutkovskis będąc sam na sam w polu karnym rywala nie zmieścił piłki do bramki. Chwilę później drugiego gola mógł strzelić Tijanić, ale on również się nie popisał wykończeniem. Szromnik bez problemu obronił uderzenie.

Śląsk próbował jakoś odpowiedzieć, ale nie miał argumentów. Z zaskoczenia próbował strzelać Waldemar Sobota, ale bramkarz Rakowa przytomnie się zachował. Na dodatek Wrocławianie nie ułatwiali sobie gry. Od 74. minuty musieli grać w dziesiątkę po czerwonej kartce Konrada Poprawy.

W 85. minucie Śląsk został dobity przez ,,Czerwono-niebieskich”. Bramkę po asyście Lopeza zdobył Marcin Cebula, który minął środkowego obrońcę – Bejgera i wpakował piłkę do siatki. W ostatnich minutach meczu Raków mógł strzelić jeszcze trzeciego gola, ale swojej dobrej sytuacji nie wykorzystał Arak.

Raków Częstochowa zajmuje wysokie trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Aktualnie do Pogoni traci tylko jeden punkt, ale Szczecinianie nie grali jeszcze w 27. kolejce. Natomiast Śląsk Wrocław po przegranej z Rakowem spadł na szóstą pozycję. Jego końcowa pozycja nie jest jeszcze przesądzona, ponieważ w tabeli panuje ogromny ścisk.

Raków Częstochowa vs Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)

1:0 48′ David Tijanić

2:0 85′ Marcin Cebula

Raków Częstochowa: Dominik Holec, Zoran Arsenić, Andrzej Piątkowski, Kamil Piątkowski, Fran Tudor, Ben Lederman (63′ Petr Schwarz), Igor Sapała (46′ David Tijanić), Patryk Kun, Marcin Cebula (86′ Piotr Malinowski), Mateusz Wdowiak (71′ Ivi), Vladislavs Gutkovskis (71′ Jakub Arak)

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik, Israel Puerto, Konrad Poprawa, Łukasz Bejger, Dino Stiglec (68′ Marcel Zylla), Krzysztof Mączyński, Szymon Lewkot (60′ Rafał Makowski), Patryk Janasik, Mateusz Praszelik (60′ Waldemar Sobota), Robert Pich (81′ Bartłomiej Pawłowski), Fabian Piasecki (60′ Erik Exposito)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!