Poznaliśmy kadrę reprezentacji Polski, która uda się na rozpoczynające się w czerwcu mistrzostwa Europy. Ostateczną grupę utworzy 26 zawodników.

W gronie bramkarzy znaleźli się Łukasz Fabiański, Radosław Majecki, Łukasz Skorupski i Wojciech Szczęsny. Jeden z nich nie wystąpi na europejskim czempionacie i został powołany w celach treningowych. Pewnym jedynki między słupkami polskiej drużyny będzie Wojciech Szczęsny, który w ostatnim czasie notował przeciętne występy. – Trzeba pamiętać, że od dłuższego czasu jest to pozycja bardzo ważna. To ma związek ze szczególnym procesem trenowania bramkarzy. Rozmawiałem o wyborze jedynki dla Szczęsnego i o jego stylu gry. Chcemy stworzyć coś nowego, popchnąć grę do przodu, chcemy stać się lepsi, aby stanąć wyżej, aniżeli presja wywierana przez przeciwnika – tłumaczy 50-latek.

O miejsce w obronie rywalizować będzie Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński, Paweł Dawidowicz, Kamil Glik, Michał Helik, Tomasz Kędziora, Kamil Piątkowski, Tymoteusz Puchacz oraz Maciej Rybus.

Wśród pomocników znaleźli się Przemysław Frankowski, Kamil Jóźwiak, Mateusz Klich, Kacper Kozłowski, Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty, Jakub Moder Przemysław Płacheta i Kamil Zieliński. Po raz pierwszy za kadencji Paulo Sousy w gronie powołanych znalazł się Karol Linetty. – Ostatnio Linetty miał koronawirusa, później doszło w jego klubie do zmiany trenera i nie prezentował się na tyle dobrze, by otrzymać powołanie. Teraz jednak zdecydowałem się dać mu szansę – zdradził Portugalczyk.

Pod nieobecność kontuzjowanego Piątka zwolniło się miejsce wśród napastników. W tym gronie pojawili się Dawid Kownacki, Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Karol Świderski i Jakub Świerczok.

Trener Sosusa ustalił też listę rezerwowych na wypadek kontuzji, któregoś z wyżej wymienionych piłkarzy, którzy nie pojawią się na pierwszych treningach. – Musi być zachowana właściwa równowaga. Chcemy stworzyć rodzinę, by pojawiła się empatia i bardzo silne powiązania między zawodnikami, co będzie potrzebne podczas turnieju – powiedział Portugalczyk.

Trener przyznał czym kierował się podczas wyboru Dawida Kownackiego. – Pamiętam Kownackiego, ponieważ graliśmy przeciwko Lechowi, kiedy ja byłem trenerem Fiorentiny. Na początku procesu naszej współpracy i tego jaką koncepcję wdrożymy zastanawialiśmy czy można go umieścić na skrzydłach. Mógłby tą rolę spełnić, ale z mojego punktu widzenia potrzebujemy siły, mocy, osób, które mogą grać w bliskim kontakcie i szukają możliwości strzału na bramkę z drugiej linii, dlatego Kownacki jest tym, który sobie z tym poradzi – ocenia szkoleniowiec.

W wyniku kontuzji Krzysztofa Piątka, w składzie drużyny pojawił się występujący w Ekstraklasie, Jakub Świerczok. – Na pewno będę w kontakcie z kontuzjowanymi, aby wiedzieć jak wygląda ich kuracja.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!