KAROL GRUSZECKI, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Europejskie puchary powróciły do Sopotu. Podczas drugiego spotkania FIBA Europe Cup Trefl zmierzył się z bułgarskim zespołem Rilski Sportist. Podopieczni Marcina Stefańskiego byli podrażnieni dwiema porażkami z rzędu, zarówno w Kijowie podczas FIBA Euro Cup, jak i z Argedem BM Stalą Ostrów Wielkopolski podczas ligowych rozgrywek. Było pewne, że gospodarze będą chcieli odbić się i sprawić przyjemność kibicom licznie zgromadzonym w Ergo Arenie. 

Sopocianie świetnie weszli w mecz. Dobry rzut zanotował Yannick Franke i Trefl prowadził już 3:0. Podopieczni Marcina Stefańskiego radzili sobie dobrze do tego stopnia, że w pewnym momencie tablica pokazywała wynik 7:0. Na krótką przerwę po pierwszej kwarcie zespoły zeszły przy dużym prowadzeniu gospodarzy (24:9). Na parkiecie na chwilę pojawił się nawet Daniel Ziółkowski, który wpisał się w pamięci kibiców świetnym wsadem podczas meczu z Eneą BC Zastal Zielona- Góra. W drugiej kwarcie przeciwnicy zmotywowali się i zdecydowanie poprawili wynik. Darious Moten próbował trafić za 3, jednak piłka odbiła się od obręczy i kontrę mieli rywale. W tej części spotkanie Rilski Sportist zniwelował straty i doprowadził do wyniku 32:39. Josh Sharma po raz kolejny chciał zapisać na swoim koncie efektowną obronę, jednak sędziowie uznali to za przewinienie, a zespół Rilski Sportist dostał szansę zbliżenia się do remisu rzutem wolnym. W ostatniej sekundzie Aleks Simeonov popisał się celnym rzutem za 3 i Trefl Sopot po pierwszej części spotkania prowadził jednak już tylko 43:39, a najskuteczniejszy w pierwszej połowie meczu okazał się Paweł Leończyk zapisując na koncie 14 punktów.

Ostatnimi czasy zawodnicy z Sopotu nie mogą pochwalić się końcówkami. Tak było i tym razem, kiedy to przeciwnik zniwelował straty do 4 punktów. Teraz gospodarze musieli oglądać się za siebie i być mocno skoncentrowani, by rywal nie wywalczył remisu. Przeciwnicy znów niebezpiecznie zbliżyli się wynikiem, jednak sytuację uratował Brandon Young dopisując do konta 4 „oczka” (52:46). Niekryty przeciwnik popisał się rzutem za 3 i przewaga podopiecznych Stefańskiego zmalała do dwóch punktów (54:52). W końcówce trzeciej kwarty obydwie drużyny oddawały niecelne rzuty, które kończyły się zbiórkami rywali. Mateusz Szlachetka, który po przerwie pojawił się na parkiecie zaliczył zbiórkę i asystę, która zakończyła się punktami Michała Kolendy (64:58). Czwarta kwarta już w 6. minucie przyniosła Treflowi 5 fauli przy jedynie dwóch drużyny przeciwnej. Karol Gruszecki nie zdążył w obronie i rywale zapisali na koncie kolejny, celny rzut za 3 i doprowadzili do wyniku 76:80. W końcówce drugiej połowy meczu z dobrej strony pokazał się Darious Moten, który zanotował dwa celne rzuty za 3 (85:79). Ostatecznie Trefl utrzymał prowadzenie do końca, nie tracąc go nawet na chwilę i zwyciężył 90:81.

Trefl Sopot – Rilski Sportist 90:81

Trefl Sopot: Szlachetka, Franke, Sharma, Kolenda, Moten oraz Gruszecki, Leończyk,  Young, Lindbom, Ziółkowski

Rilski Sportist: Porter, Simeonow, Brown, Georgiew, Ivanow oraz Karamfilow, Georgiew,  Popow, Wasow, Padgett

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!