Po ostatnich zawirowaniach we Wrocławiu Śląsk wygrywa ważne spotkanie. Ważne bo rywalami była solidna ekipa Trefla Sopot.

Obie drużyny na początku spotkania miały problem z organizacją ofensywy, co przenosiło się na niski wynik. Po późniejszych trafieniach Karola Gruszeckiego oraz Pawła Leończyka to przyjezdni mieli jednak siedem punktów przewagi. WKS Śląsk odpowiadał akcjami Kerema Kantera i Aleksandra Dziewy, ale po 10 minutach było 14:20. W pewnym momencie drugiej kwarty Trefl zanotował serię 10:0 i po zagraniu Yannicka Franke różnica wynosiła już 14 punktów. Wrocławianie nie potrafili poradzić sobie ze świetną obroną Josha Sharmy, a to oznaczało, że nie odrabiali strat. Dopiero później lepsza gra nowego rozgrywającego Travisa Trice’a poprawiła sytuację gospodarzy. Po pierwszej połowie było 33:38.

Duet Kanter-Kolenda w trzeciej kwarcie starali się zmniejszać różnicę, ale ekipa trenera Marcina Stefańskiego utrzymywała przewagę. Po kolejnej akcji Brandona Younga wynosiła ona ponownie aż 11 punktów. WKS Śląsk przyspieszył, a skuteczność pokazał Trice. Po trójkach Łukasza Kolendy gospodarze przegrywali już tylko trzema punktami. Ostatecznie dzięki trójce Trice’a po 30 minutach mieliśmy remis 59:59. Rzuty z dystansu Kodiego Justice’a na początku kolejnej kwarty dawały przewagę drużynie trenera Andreja Urlepa. Trafienie Cyrila Langevine’a oznaczało aż 10 punktów różnicy na korzyść WKS Śląska! Trefl miał ogromne problemy w ataku i nie był w stanie odwrócić losów spotkania.

 

 

WKS ŚLĄSK WROCŁAW – TREFL SOPOT  77:67 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!