Strona główna Piłka ręczna PGNiG Superliga (M): Łomża Vive i Wisła bez litości dla rywali

PGNiG Superliga (M): Łomża Vive i Wisła bez litości dla rywali

305
0

Powracająca do rozrywek PGNiG Superliga s 14. serii potwierdziła panowanie dwóch mocarstw krajowego podwórka. Łomża Vice rozprawiła się w Kielcach z Sandra SPA Pogonią Szczecin notując 14. ligowe zwycięstwo, a wyjazd do Kwidzyna przeszedł bez większego echa Orlen Wiśle Płock.

Pierwszym rywalem drużyny Łomża Vive Kielce w drugiej rundzie rozgrywek była Sandra Spa Pogoń Szczecin. Z tym rywalem zainaugurowaliśmy zresztą cały sezon, wygrywając w Szczecinie 34:20.

Kielczanie do sobotniego meczu przystąpili bez odpoczywających wciąż po EHF EURO 2022 Sigvaldiego Gudjonssona oraz Szymona Sićki a także Faruka Yusufa, który w trakcie weekendu występował w drużynie juniorów.

Rywalizację z Pogonią od mocnego uderzenia z II linii rozpoczął Uladzislau Kulesh. Chwilę później za ciosem poszli Damian Domagała oraz Michał Olejniczak. Co ciekawe, pod nieobecność Sigvaldiego Gudjonssona na prawym skrzydle mecz rozpoczął nie jedyny nominalny zawodnik na tej pozycji – Arkadiusz Moryto – ale obrotowy Damian Domagała, który swoją bramkę zdobył właśnie z rogu boiska.

Rywale zaś do kieleckiej siatki trafili dopiero po sześciu minutach. Łukasz Gierak skutecznie wykorzystał rzut karny. Do końca pierwszej partii szczecinianie dołożyli jeszcze tylko dziewięć bramek, głównie za sprawą bardzo dobrze dysponowanego w sobotę Andreasa Wolffa. Kielecki bramkarz odbił do przerwy aż dziesięć piłek (53 proc. skuteczności obron).

W tym czasie po drugiej stronie parkietu najbardziej efektywni byli Vlad Kulesh oraz Nicolas Tournat. Obaj korzystali z udanych asyst w wykonaniu Igora Karačicia a potem Haukura Thrastarsona. Wszystko to zaowocowało pięcioma bramkami przewagi drużyny Łomża Vive Kielce (15:10).

Musiało minąć jedynie dziesięć minut drugiej połowy, by różnica uległa podwojeniu. Tuż po zmianie stron dwa szybkie gole zdobyli Michał Olejniczak oraz Dylan Nahi, serię przerwał co prawda rozgrywający Pogoni Paweł Krupa, ale kolejne trzy trafienia znów należały do Mistrzów Polski. Odpowiedział Dawid Krysiak, ale po golach Artsema Karaleka oraz Damiana Domagały było już 22:12 (41. min.).

Do końca meczu kielczanie realizowali doskonale znany nam plan spokojnego kontrolowania tempa spotkania. Dalej skuteczni byli Kulesh i Tournat (po 6 bramek), w kontratakach kilkakrotnie odnalazł się także specjalista od defensywy, Miguel Sánchez-Migallón, a grę Mistrzów Polskich prowadził Michał Olejniczak. Wśród rywali najwięcej krwi napsuli gospodarzom Filip Wrzesiński oraz Matija Starcević (po 4 gole)

Ostateczna różnica stanęła na trzynastu bramkach (34:21). Tytuł MVP spotkania powędrował do rąk Andreasa Wolffa (17 interwencji).

Łomża Vive Kielce – Sandra Spa Pogoń Szczecin 34:21 (15:10)

Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff (17/38=45%) – Vujović 1, Sánchez-Migallón 2, Olejniczak 4, A. Dujshebaev 1, Tournat 6, Karačić 1, Kulesh 6, Moryto 4, D. Dujshebaev, Thrastarson 1, Surgiel, Domagała 2, Karalek 4, Nahi 2

Sandra Spa Pogoń Szczecin: Arsenić, Wiśniewski – Krok 1, Wrzesiński 4, Kapela 2, Wąsowski, Gierak 3, Krupa 1, Bosy 1, Starcević 4, Jedziniak, Krysiak 2, Zaremba 1, Polok 2

Pierwsza siódemka: Wolff – Surgiel, Kulesh, Karačić, A. Dujshebaev, Domagała, Karalek

Orlen Wisła Płock po kolejne ligowe punkty udała się do Kwidzyna.

Początek meczu był dość wyrównany, do tego obie ekipy starały się nie forsować tempa. Starano się grać długo, ale dokładnie, nie tracąc niepotrzebnie piłek. Mecz otworzył skuteczny rzut karny wykonany przez Nikodema Kutyłę, na co goście odpowiedzieli trafieniami Mikołaja Czaplińskiego i Michała Daszka. Chwilę później Nafciarze stracili ukaranych karą 2-minutową Leona Susję oraz Mirada Terzicia. Gra w przewadze oraz trafienia Bartosza Nastaja, a także Nikodema Kutyły (karny) pozwoliły jednak kwidzynianom na ponowne wyjście na prowadzenie – 3:2. I choć w 8 minucie po bramce Niko Mindegii goście doprowadzili do remisu to kolejne minuty należały do kwidzynian. Seria czterech trafień z rzędu pozwoliła czerwono-czarnym odskoczyć rywalom na bezpieczną odległość – 7:3. Mogło być jeszcze lepiej, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości przestrzelił Jakub Szyszko. Niestety chwilę później sytuacja się odwróciła i to co MMTS zyskał, szybko stracił w kolejnych minutach gry. Błędy i niedokładność w rozegraniu piłki sprawiła, że kolejne gole zdobywali Nafciarze. W efekcie Orlen Wisła zdobyła 5 bramek przy zaledwie jednym trafieniu Kwidzyna (Jędrzej Zieniewicz) i po 20 minutach mieliśmy remis 8:8.

Serię Nafciarzy przerwał dopiero przerwa, o którą poprosił trener Zbigniew Markuszewski. Uwagi trenera MMTS podziałały na tyle, że kwidzynianom udało się odskoczyć na dwie bramki. W 24 minucie po golach Tina Lucina i Zoltana Szity ponownie mieliśmy jednak remis – 11:11. Chwilę później kolejna udana seria MMTS sprawiła, że kwidzynianie prowadzili różnica 3 bramek 14:11. Niestety w końcówce ponownie do głosu doszli wicemistrzowie Polski, którzy zdobywając 4 bramki z rzędu odrobili straty i wyszli na jednobramkowe prowadzenie w tym spotkaniu. Remis w końcowych sekundach wywalczył jednak Hubert Kornecki.

Po przerwie nastąpiła zmiana w kwidzyńskiej bramce i między słupkami pojawił się Bartosz Dudek. Niestety nie pomógł za wiele, a do tego koszmarne błędy zaczęli popełniać kwidzynianie. Straty piłki, niecelne podania, rzuty z nieprzygotowanych pozycji – to wszystko było wodą na młyn Nafciarzy, którzy rozpoczęli pierwszą połowę od zdobycia 4 bramek z rzędu – 15:19. Dopiero wówczas kwidzynianom udało się dotrzeć z podaniem do Ryszarda Landzwojczaka. Niestety od 39 minuty i wyniku 18:21 dla Płocka przez kolejne 9 minut istnieli wyłącznie podopieczni trenera Xaviera Sabate. Seria 8 bramek przy zaledwie jednym trafieniu Alana Guziewicza sprawiło, że kwidzynianie tracili do rywali aż 10 bramek – 19:29. W międzyczasie do bramki MMTS wrócił Krzysztof Szczecina, który dwukrotnie wybronił rzuty karne wykonywane przez Przemysława Krajewskiego i Jana Jureicia. Pozwoliło to kwidzynianom na zmniejszenie strat do 8 bramek – 22:30. Niestety było tylko chwilowy przebłysk MMTS, a chwilę później trafienia Abela Serdio, Niko Mindegii oraz Tina Lucina powiększyły istniejącą różnicę do 11 bramek – 23:34. W końcówce trafił jeszcze Alan Guziewicz, po czym rzut rywali ofiarnie obronił Krzysztof Szczecina. Wynik końcowy meczu po szybkiej kontrze ustalił natomiast Michał Peret. Komplet punktów, tak jak w pierwszym spotkaniu tych zespołów, trafił natomiast do Płocka.

MMTS Kwidzyn – Orlen Wisła Płock 25:34 (15:15)

MMTS: Szczecina, Dudek – Kornecki 2, Orzechowski 1, Ekstowicz, Krieger, Peret 3, Zieniewicz 1, Kutyła 4, Majewski 4, Guziewicz 3, Nastaj 1, Szyszko 3, Landzwojczak 3, Jankowski.

Orlen Wisła: Morawski, Witkowski – Daszek 6, Lucin 4, Jurecić 3, Serdio 2, Susnja, Szita 3, Komarzewski 1, Krajewski 1, Terzić 1, Mihić 3, Czapliński 4, Mindeghia 6, Kosorotov.

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!