foto: Damian Kuziora

Zwycięstwo Asseco Resovii na otwarcie 22. serii Plus Ligi. Rzeszowski zespół zwyciężył w czterech rozdaniach beniaminka LUK na jego terenie.

W pierwszej rundzie lublinianie sprawili ogromną niespodziankę, zwyciężając w Rzeszowie Asseco Resovię. Wtedy LUK był na fali wznoszącej. Chociaż teraz jest w słabszej dyspozycji, rzeszowski zespół ponownie wydawał się w zasięgu. Tego dowodziła pierwsza część premierowego seta, toczona na styku. Goście zdołali jednak postawić na swoim i oderwać się na znaczącą ilość punktów. Dobrą passę rzeszowian zaczął atakiem ze środka Kozamernik, a za chwilę na kontrze bez zarzutu spisał się Muzaj (13:16). Kolejna kontra w wykonaniu Muzaja zakończyła się udanym atakiem po prostej (14:19), a zbicie w końcową linię Kochanowskiego mocno wykreowało już przewagę Asseco Resovii, która sięgnęła 7. punktów (14:21). Lublinianie się na chwilę podnieśli i to oni przez kilka akcji zachwycali. Atak z przechodzącej Włodarczyka dał nadzieję na walkę do końca (17:21), lecz dwukrotnie w końcówce zablokowany Romać dał rzeszowianom pewną wygraną w pierwszym secie (18:25).

Prawdziwy bój rozgorzał po zmianie stron. Lubelscy kibice oglądali kawałek dobrej siatkówki, a szalejący na prawej flance Wachnik co rusz atakami z użyciem bloku gnębił rzeszowian. Pierwsza bezpieczna przewaga wpadła w ręce LUK po skutecznym potrójnym bloku, w dość zaawansowanej już części seta (16:14). Miejscowi przez chwilę bronili tej przewagi, lecz niedokładne ich przyjęcie stworzyło Kozamernikowi możliwość ataku z przechodzącej i ponowne doprowadzenie do równości (18:18). To nie był koniec problemów graczy LUK w przyjęciu, gdyż za chwilę nie odebrali zagrywki Muzaja (18:19). Katem w tym secie okazał się jednak Cebulj, który posłał piłkę za opadający blok, a następnie dwukrotnie asami poczęstował gospodarzy (21:22). Żółto-czarni pomylili się też za chwilę na rozegraniu (21:23) i rzeszowscy siatkarze szansy już nie wypuścili (23:25).

Mimo straty dwóch setach, pierwsza faza kolejnej partii wyglądała optymistycznie. Z drugiej piłki zaskoczył gości Pająk, udanymi akcjami popisał się Włodarczyk, a gdy kontrę skończył Filipiak, LUK miał 4 punkty zapasu (10:6). Czoła miejscowym stawił Cebulj, a po zatrzymaniu blokiem Filipiaka był już remis (11:11) i partia rozpoczęła się jakby od nowa. Następnie przez dłuższy czas nikomu nie udawało się uzyskać bezpiecznej przewagi, aż do zatrzymania blokiem Cebulja (19:17). Szansę na przedłużenie meczu przez lublinian wzrosły po trafionym ataku z kontry Wachnika (21:18). Przed finiszem lublinianie nie zachowali zimnej głowy i dali się przegonić (23:24), ale w tej materii Asseco Resovia okazała się jeszcze mniej odpowiedzialna, oddając seta po kilku błędach (26:24).

Lublinianie mecz przedłużyli, ale za ciosem nie poszli. W początkowych fragmentach czwartej kwarty gracze z Podkarpacia zdobyli 2. punktową przewagę (1:3), którą kontrolowali. Jednak Wachnik przestrzelił w ataku, zaś miejscowi nie popisali się przy przyjęciu dwóch z rzędu serwisów Cebulja i wynik się rozjechał (8:13), a za moment było jeszcze gorzej (8:15). Sytuację próbował ratować trudniejszą zagrywką Pająk, lecz przewaga rzeszowian niewiele została zniwelowana (10:15). Potem już rozpędzająca się rzeszowska ekipa nie miała skrupułów wobec bezradnego beniaminka, wygrywając wysoko seta (15:25) i całe spotkanie.

LUK Lublin – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (18:25, 23:25, 26:24, 15:25)

MVP: Maciej Muzaj

LUK Lublin: Nowakowski, Strulak, Wachnik, Filipiak, Romać, Sobala, Jóźwik, Pająk, Stajer, Bereza, Gniecki, Włodarczyk, Peszko Gregorowicz, Watten

Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Deroo, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Szerszeń, Drzyzga, Woicki, Buszek, Cebulj, Tammemaa, Krzyżak, Puczkowski, Curzytek, Kowalik, Zatorski, Potera

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!